Gierkowe déja vu rozpoczęło się w 2007 roku, kiedy Unia dała nam 67,3 mld euro. Każdy sołtys, radny, burmistrz, prezydent chciał z tego tortu wykroić kawałek dla siebie. Warunek był jeden- chcesz dostać milion, musisz mieć milion. Regionalni władcy zaczęli kombinowć, jak zostać drugim Kazimierzem Wielkim, co zbudować i zaciągali kredyty. Dziś nie ma miasta, gminy, która nie byłaby zadłużona, a do jej drzwi nie pukał komornik. Przykładem odrodzonej gierkowszczyzny jest Słupsk. W pobliskim mu Redzikowie wzniesiono aquapark. Władze Słupska pozazdrościły i zaczęły budować własny. Tyle że ten w Redzikowie przynosi straty od chwili otwarcia. Za rok oba będą maszynkami do robienia długów.
Ta radosna twórczość nie ominęła Krakowa. Mamy dwa stadiony piłkarskie, do których istnienia musimy co miesiąc dorzucać kilka milionów. W przyszłym roku dostaniemy jeszcze jeden dziurawy worek w postaci hali widowiskowo-sportowej. Dopiero niedawno ktoś w magistracie wpadł na pomysł, by obliczyć, ile będzie kosztowało jej utrzymanie. Okazało się, że 10 mln zł z hakiem i to sporym. Zapomniano o drobiazgu. Nie podpisano umowy na organizację imprez, które zarobiłyby na utrzymanie obiektu, a tych trzeba z 60 w roku. Na razie nie ma żadnej. Brakuje także reklamodawców i najemców pomieszczeń. Jest więc szansa, że Urząd Miasta zyska nowe powierzchnie biurowe dla urzędników.
Przy okazji okazało się, że hala nie spełnia wymogów, by organizować w niej koncerty, bo władze miasta, zlecając jej zaprojektowanie, zapomniały sprecyzować wymagania. Zapewne da się to poprawić. Tylko za ile? W naszej krakowskiej talii jest jeszcze Centrum Kongresowe. Ciekawe, ile trzeba będzie wysupłać na jego utrzymanie.
Zaciągnięte kredyty trzeba spłacać, problem w tym, że dochody się zmniejszyły, bo mamy kryzys, więc trzeba szukać oszczędności. Stąd podwyżki, pomysły likwidacji szkół, szkolnych stołówek, boisk, basenów, sprzedawanie miejskich gruntów, nawet tych będących pod ochroną konserwatora.
Choć długów mamy więcej niż bezdomny pies pcheł na ogonie, to naszym lokalnym władcom zamarzyło się jeszcze zorganizować igrzyska. Na budowę sportowych obiektów potrzeba ponad miliard złotych. Niewiele. Tym bardziej że Unia znów kusi 70 mld euro. Ile będzie kosztowało ich utrzymanie po igrzyskach?
Pozbycie się części długów zaciągniętych za czasów Gierka zajęło nam ponad 30 lat. Ile zajmie spłacenie naszych?
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+