Od tamtego dramatycznego wydarzenia we wsi Wysoka pod Wadowicami minął już ponad miesiąc. Ludzie tutaj wciąż jednak jeszcze wracają do wypadku na drodze obok kościoła, gdy przejeżdżający tędy 24-letni motocyklista nie zapanował nad swoim jednośladem i staranował 67-latka na chodniku.
Policja podejrzewa, że przyczyną było wyjątkowo brawurowe zachowanie młodego mężczyzny.
- Jechał na tylnym kole i kiedy opuszczał motocykl, stracił równowagę - relacjonowała asp. sztab. Elżbieta Goleniowska-Warchał, rzeczniczka wadowickiej policji. Z impetem wjechał na chodnik, którym szedł 67-latek. Obaj mężczyźni poważnie ranni trafili do szpitali.
Nie zawahała się
Julia Korzeniowska, 15-letnia uczennica Zespołu Szkół w Wysokiej, harcerka Hufca Ziemi Wadowickiej, akurat szła na lekcje.
- Nagle zobaczyłam, jak pędzący motocyklista taranuje idącego poboczem starszego pana - opowiada nastolatka.
Kraków tej nocy nie spał, muzea przyciągnęły tłumy
Kątem oka zauważyła jeszcze, że 67-latek upadł na jezdnię. - Nie wahałam się ani chwili. Widząc człowieka w potrzebie natychmiast rzuciłam mu się na pomoc - opowiada dziewczyna. Udzieliła poszkodowanemu starszemu mężczyźnie pierwszej pomocy.
- Bezbłędnie oceniła stan poszkodowanego, sama zorganizowała opatrunki ze sklepu znajdującego się w pobliżu oraz zaangażowała do pomocy kierowców, którzy akurat przejeżdżali drogą - opowiada jeden z pracowników wadowickiego pogotowia, które wezwano na miejsce zdarzenia. Julia zatamowała krwotok i ustabilizowała złamaną nogę. Była wyjątkowo opanowana. Do czasu przybycia pogotowia zdążyła nawet wypytać poszkodowanego o jego choroby. - Gdyby nie ona, to mogłoby się zdarzyć, że przyjeżdżamy już tylko zabrać zwłoki - przyznaje jeden z ratowników.
Dziewczyna pomogła też rannemu motocykliście. Zadbała o to, by nikt z obecnych na miejscu nie przenosił go, gdyż mogłoby to spowodować jeszcze większe obrażenia.
Poturbowanego 67-latka zabrała do szpitala karetka pogotowia, natomiast motocyklista z poważnymi obrażeniami, został przetransportowany śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do lecznicy w Krakowie.
Dziewczyna anioł
Obaj uczestnicy wypadku wracają powoli do zdrowia. Kilka tygodni później Komendant Powiatowy Policji w Wadowicach, mł. insp. Włodzimierz Warzecha, który był pod wrażeniem postawy Julii, zorganizował dla niej małą uroczystość w komendzie. Dziewczyna otrzymała list pochwalny oraz drobne upominki. Jej mama Dorota Korzeniowska oraz wychowawczyni Katarzyna Lasek zgodnie twierdzą, że Julka wiedzę na temat udzielania pierwszej pomocy zawdzięcza szkoleniom organizowanym wspólnie z policjantami. - Dokładnie wiedziała co robić, bo wcześniej brała udział w konkursie dla szkół gimnazjalnych „I ty możesz zostać ratownikiem” a jako przyboczna w drużynie harcerskiej Hufca Ziemi Wadowickiej szkoli zuchy w ramach gier terenowych i warsztatów z pierwszej pomocy - zauważa mama Juli.
WIDEO: Pierwsza pomoc. Kiedy i jak używać defibrylatora?
Autor: Dzień Dobry TVN, x-news