Po ostatniej – poniedziałkowej ofensywie transferowej można było się spodziewać kilku debiutów. I rzeczywiście, pierwszy raz w tym sezonie w „Pasach” zagrali Worobjow, Lescows oraz Oksanen, z tym, że dla tego ostatniego to powrót do Cracovii po rocznej przerwie.
Zaczęło się bardzo pomyślnie dla gości, bo Miszczenko umieścił krążek w pustej bramce, wykorzystując błąd Murraya. Były kapitan Cracovii – Kruczek doprowadził do wyrównania na początku II tercji. Po chwili słupek uratował Pieriewozczikowa od starty gola, a w ostatniej minucie tej odsłony wygrał pojedynek z Fraszką. Z kolei w 46 min inny były gracz „Pasów” - Pasiut ze stoickim spokojem wykorzystał sytuację sam na sam i strzelił na 2:1.
Gdy gospodarze grali w przewadze, strzelili trzeciego gola w zamieszaniu podbramkowym, który rozwiał nadzieje gości na wygraną. Krakowianie chcieli jeszcze powalczyć o dobry wynik, ale np. strzał z Jacenki z linii niebieskiej obronił Murray. Goście jeszcze się nie poddawali, w końcówce meczu wycofali bramkarza, ale wtedy stracili czwartego gola po strzale do pustej bramki.
GKS Katowice - Comarch Cracovia 4:1 (0:1, 1:0, 3:0)
Bramki: 0:1 Miszczenko (Shirley, Gula) 5, 1:1 Kruczek (Fraszko, Kolusz) 22, 2:1 Pasiut (Wronka, Kruczek_ 46, 3:1 Krężołek (Wronka) 50, 4:1 Fraszko (Pasiut) 60
Cracovia: Pieriewozczikow - Gula, Saur, Sołowjow, Dugin, Nemec – Dudas, Jezek, Popiticz, Bodrow, Ismagiłow – Worobjow, Kinnunen, Brynkus, Jacenko, Oksanen – Lescows, Augustyniak, Woroszyło, Shirley, Miszczenko.
Sędziowali: T. Radzik, M. Polak. Kary: 10 – 14 min. Widzów: 500.
