Gaśnica. To słowo klucz pierwszej tercji hokejowego hitu, a może kitu? Służby porządkowe kilka razy używały tego atrybutu do osadzenia bramki, ale nie potrafiły sobie z tym poradzić. Za każdym razem wiercono dziurę w lodzie, gdzie mają być słupki, podlewano wodą i na koniec – gaśnica, żeby szybko związać lód. Sytuacja stała się do tego stopnia irytująca, że na 8.52 sekundy przed końcem sędzia zdecydował się przerwać spotkanie, żeby służby techniczne zrobiły porządek i po przerwie zdecydowano się dokończyć pierwszą tercję i potem rozpocząć drugą.
Inna sprawa, że zanim sędziowie doszli do wniosku, że bramka jest felerna, oświęcimianie zarobili karę za celowe jej poruszenie. To był trzeci przypadek wypadnięcia bramki „z zawiasów”. Goście ostro protestowali, a konkretnie trener Tom Coolen (w przeszłości prowadził przecież GKS, więc dla niego było to prestiżowe spotkanie), więc sędziowie przyłożyli drugą karę. Oświęcimianie potrafili się w niej obronić, choć w momencie przerwania meczu pozostało 11 sekund do ich zakończenia.
Drugą odsłonę, rozpoczętą bez przerwy z uwagi na incydent bramkowy z pierwszej tercji, oświęcimianie rozpoczęli w przewadze 4 na 3. Nie zamienili jej na gola. Po wyrównaniu sił Marcin Kolusz „przestrzelił” Clerke’a Saundersa.
Okazję do wyrównania miał Aleksander Strielcow. Po jego strzale krążek wytoczył się spod parkanów Johna Murray’a, lecz odbił się od słupka. Później Andrej Themar trafił w powracającego do pustej bramki Murray’a. Z kolei Krystianowi Dziubińskiemu zabrakło niewiele do szczęścia przy próbie przeciągnięcia katowickiego bramkarza i znalezienia luki między jego parkanami.
Przed drugą przerwą oświęcimianie zarobili karę, a miejscowi szybko strzelili drugą bramkę; Patryk Wronka poprawił strzał Marcina Kolusza. Kiedy 57 s później Wronka zdobył trzecią bramkę, katowiczanie, jak na klasową drużynę, takiej zaliczki nie zmarnowali. Przeciwnie, tylko ją powiększyli. Smutne, że lider dał się zbić, oddając w pewnym momencie rywalom bez walki.
- Gdybyśmy wcześniej nie zgubili punktów, mecz w Katowicach nie byłby z gatunku „być albo nie być” – zwrócił uwagę Teddy Da Costa, napastnik oświęcimian. - Kluczowe dla losów spotkania w stolicy Górnego Śląska było kilka minut po stracie pierwszej bramki. Mieliśmy wtedy kilka wybornych okazji do odwrócenia losów pojedynku. Zabrakło nam przed bramką chłodnej głowy, ale też i John Murray, bramkarz katowiczan, był w doskonałej dyspozycji. Wiele wskazuje na to, że to katowiczanie przystąpią do play-off z pozycji lidera. Jednak wicelider też nie jest zły. Porażki 1:6 jednak bolą, to zrozumiałe. Trzeba mieć jednak twardą głowę. Szybko ją oczyścić i skupić się na zbliżającym się play-off, bo to jest najważniejsza część sezonu. Wtedy wszystko zaczyna się od nowa.
GKS Katowice - Re-Plast Unia Oświęcim 6:1 (0:0, 3:0, 3:1)
Bramki: 1:0 Kolusz (Saaralainen, Kruczek) 25, 2:0 Wronka (Kolusz, Pasiut) 39, 3:0 Wronka (Lehtonen) 40, 4:0 Bepierszcz (Wajda) 50, 4:1 Dziubiński (Da Costa, Oriechin) 54, 5:1 Wronka 56, 6:1 Jakimienko 57.
GKS Katowice: Murray – Valtola, Rompkowski; Wronka, Pasiut, Fraszko – Wajda, Kruczek; Krężołek, Michalski, Eriksson – Wanacki, Hudson; Saarelainen, Kolusz, Lehtonen – Jakimienko, Monto; Wielkiewicz, Smal, Bepierszcz.
Re-Plast Unia: Saunders (od 50 min R. Kowalówka) – Orłow, Stasienko; A. Strielcow, W. Strielcow, Dziubiński – Paszek, Glenn; Da Costa, Carlsson, Themar – Bezuszka, Rogow; Oriechin, Apalkow, S. Kowalówka - Wanat, Krzemień, Jerassow oraz M. Noworyta, Prusak.
Sędziowali: Krzysztof Kozłowski (Sosnowiec) i Paweł Kosidło (Opole). Kary: 14 - 12. Widzów: 1100.
Bądź na bieżąco i obserwuj
- Studniówki w Oświęcimiu na zdjęciach ze szkolnych archiwów
- Apartamentowiec stanie na miejscu targowiska miejskiego? To plotka
- Sprawdź, jakie najtańsze mieszkania można kupić w Oświęcimiu i okolicy
- Hokej młodzieżowy. Strzelecki trening UKH Unia Oświęcim kosztem Polonii Bytom
- Pijany mężczyzna próbował zabić swoją byłą żonę. Grozi mu dożywocie
