Comarch Cracovia w piątek zakończyła serię 10 wygranych z rzędu. Przegrała z Re-Plast Unią, ale w niedzielę pokonała, choć nie bez trudu JKH Jastrzębie. W Tychach zawsze się ciężko gra i „Pasy” musiały nastawić się na ciężki bój. Zwłaszcza, że spotkanie od początku nie układało się po ich myśli – podczas pierwszego osłabieniu straciły bramkę – Komorski dostawił kij do krążka lecącego po uderzeniu Sedivy’ego z linii niebieskiej. „Pasy” nie mogły złapać właściwego rytmu gry, choć próbowały atakować. Jeszcze w tej odsłonie dały się zaskoczyć po raz drugi – w zamieszaniu podbramkowym krążek do siatki skierował ponownie Komorski. A stało się to 2 sekundy po tym, jak z ławki kar wrócił na lód Husak.
Krakowianie zagrali lepiej na początku II tercji, gdy grali 5 na 4. Wykazać musiał się Fucik, broniąc strzały Polaka i Wronki. Wreszcie „Pasy” miały okazję do zamanifestowania radości – Sawicki mocno uderzył z okolic bulika i było 2:1. Ten gol nakręcił gości, którzy w tej tercji doprowadzili do remisu – Saur uderzył z dystansu w „okienko” i było 2:2.