Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głowacki: Wisła ciągle gra na pół gwizdka

Bartosz Karcz
Arkadiusz Głowacki (w środku) nie ma za sobą - tak jak i cała Wisła - udanej rundy jesiennej.
Arkadiusz Głowacki (w środku) nie ma za sobą - tak jak i cała Wisła - udanej rundy jesiennej. fot. Andrzej Banaś
- Brakuje nam solidności, za dużo przegrywamy fizycznych pojedynków. Brakuje walki wręcz - mówi Arkadiusz Głowacki, piłkarz Wisły Kraków. Z zawodnikiem Białej Gwiazdy rozmawia Bartosz Karcz.

Wisła skończyła pierwszą rundę na dwunastym miejscu w tabeli. Chyba nikt nie spodziewał się, że ta jesień będzie tak fatalna w waszym wykonaniu.
Rzeczywiście, trzeba się zgodzić z tym, że to była fatalna runda. Już kilka tygodni temu mówiłem zresztą to samo, ale szczerze mówiąc, przez ten czas niewiele się zmieniło. Mimo naszych usilnych starań, żeby w szatni rozwiązać tę sytuację. Mimo tego, że staraliśmy się mobilizować wzajemnie, to nie potrafimy w tym momencie grać lepiej. Tabela mówi wszystko. To, co prezentowaliśmy, wystarczyło tylko na dwunaste miejsce i trzeba mocno się teraz zastanowić, co zrobić, żeby taka sytuacja nie miała miejsca w kolejnym roku.

Zmiana trenera wam nie pomogła. Wasze wewnętrzne rozmowy nie pomagają. Udawało się wam wygrać jeden, drugi mecz, a później wszystko wracało do punktu wyjścia i znów traciliście regularnie punkty. Co zatem trzeba zrobić w pierwszym rzędzie, żeby ten obraz Wisły uległ zmianie?
Trzeba sobie przede wszystkim postawić pytanie, czy ta drużyna w tym składzie może osiągać zadowalające rezultaty. Ja uważam, że może. Oczywiście nie ma co się oszukiwać i przekonywać, że jest to zespół, który może walczyć o mistrzostwo Polski. Ale z drugiej strony uważam, że nie graliśmy na miarę swoich możliwości. Dlatego trzeba zrobić wszystko, żeby grać na sto procent możliwości, a nie na połowę, jak to miało miejsce w rundzie jesiennej.

Pan ostatnio nie grał z powodu kontuzji. Nie bolało Pana serce, gdy patrzył na to, w jaki sposób Wisła traci bramki?
Brakuje nam solidności. Z czego to wynika? Myślę, że za dużo przegrywamy fizycznych pojedynków. Brakuje walki wręcz. Trzeba też popracować nad organizacją gry. Jest tych elementów do poprawy mnóstwo. Mam również poczucie, że ta drużyna ciągle gra na pół gwizdka.

Kilka lat temu, gdy Wisła przeżywała trudne chwile - iskrą, która odmieniła oblicze drużyny, był powrót Kamila Kosowskiego. Myśli Pan, że sprowadzenie teraz dwóch, trzech dobrych piłkarzy może podziałać w podobny sposób?
Trudno powiedzieć. Każda drużyna potrzebuje wzmocnień. Potrzeba ludzi, którzy będą pasować do zespołu pod względem charakterologicznym, ale przede wszystkim takich, którzy będą mieli wysokie umiejętności. To zapewnia rywalizację na treningach. Żeby zespół się rozwijał, wzmocnienia zawsze są potrzebne.

Jak wygląda sytuacja z Pańskim zdrowiem? Rozpocznie Pan normalnie przygotowania do sezonu?
Ze zdrowiem jest wszystko w porządku. Mam na myśli mój stan fizyczny, bo psychicznie - po tym wszystkim, co stało się w ostatnich miesiącach, jestem zdołowany.

Ze swojej gry pewnie też nie jest Pan do końca zadowolony?
Oczywiście, że zakładałem coś innego, a wyszło coś takiego, co jest dla mnie szokiem. Mimo że gram już w piłkę tyle lat, to muszę nauczyć się radzić sobie z nową sytuacją. Każdy z nas musi spojrzeć w lustro i odpowiedzieć sobie na pytanie, co dalej. Dzisiaj jesteśmy w bardzo złej sytuacji, ale poprzez zaangażowanie, pełną mobilizację już na okres przygotowawczy, możemy coś zmienić. Trzeba się przede wszystkim starać coś zmienić, a nie zostawiać wszystkiego swojemu biegowi i podchodzić do sprawy na zasadzie, że jakoś to będzie.

A jest w szatni jeszcze w ogóle charakter do zmian, wola wygrywania, tak jak kiedyś to w Wiśle było?
Tego nie da się porównać w prosty sposób. Kiedyś w tej szatni byli inni zawodnicy i pewne zachowania, które działały na nich, teraz nie muszą działać na aktualnych piłkarzy Wisły. To są inni ludzie i oczywiście można porównywać obecny zespół do tych sprzed kilku lat, ale może trzeba po prostu używać innych metod, żeby do niektórych lepiej dotrzeć. I tak, najważniejsze będzie to, jaka jest rywalizacja w drużynie. To zawsze będzie powodować, że każdy będzie się starał jeszcze bardziej, a to z kolei wpłynie na podniesienie umiejętności poszczególnych piłkarzy i całego zespołu.

Ma Pan w sobie przekonanie, że osiągnęliście dno, od którego można się już tylko odbić?
Po tym, co spotkało nas jesienią, trudno patrzeć w przyszłość z optymizmem. Minie jednak trochę czasu, emocje opadną i z doświadczenia wiem, że przyjdzie duża ochota, żeby to wszystko, co było złe, zmienić jak najszybciej.

Ksiądz czuje się zaszczuty. Hit disco polo na lekcji religii [WIDEO]

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska