https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Górale coraz częściej sami łapią pijanych kierowców

Tomasz Mateusiak
To się nazywa postawa obywatelska! W miniony weekend na drogach powiatu suskiego doszło do dwóch "zatrzymań obywatelskich". Zwykli ludzie uniemożliwili dalszą jazdę pijakom za kierownicą. - Ci ludzie być może uratowali komuś życie - mówią policjanci. Co ważne, do podobnych zdarzeń dochodzi pod Tatrami coraz częściej.

Pierwsze "obywatelskie zatrzymanie" miało miejsce w Makowie Podhalańskim przy ulicy Orkana. Kierujący osobową kią jechał "wężykiem" i uderzył w krawężnik uszkadzając koło swojego samochodu. Mimo to chciał kontynuować podróż. Zatrzymał się, żeby wymienić koło. Wszystko widzieli robotnicy drogowi pracujący w pobliżu. Postanowili zareagować. Zabrali kierowcy kluczyki do auta i zawiadomili policję. - Okazało się, że siedzący za kierownicą 42-latek z Makowa Podhalańskiego miał w organizmie ponad trzy promile alkoholu. Nigdy nie posiadał prawa jazdy - mówi Anna Gąsiorek-Rezler, rzeczniczka suskiej policji.

Funkcjonariusze pogratulowali drogowcom, a pijanego kierowcę zatrzymali. 42-latek będzie się teraz tłumaczył prokuratorowi.
Do drugiego zdarzenia doszło na stacji paliw przy ul. Wadowickiej w Suchej Beskidzkiej. Dwóch klientów z tej miejscowości omal nie rozjechał rozpędzony terenowy nissan navara. Auto zatrzymało się kilka metrów dalej. Z kabiny dosłownie wytoczył się pijany 32-letni mieszkaniec Makowa Podhalańskiego.

- Wspomniani panowie poszli zwrócić mu uwagę. Wtedy kierowca nissana uderzył jednego z nich, a następnie zaczął uciekać - relacjonuje Gąsiorek-Rezler. - Drugi mężczyzna pobiegł za pijanym i zatrzymał go kilkaset metrów dalej, na ulicy Zamkowej. Tam też dojechał zaalarmowany patrol policji. Okazało się, że 32-latek siedział za kółkiem auta, mając 2,5 promila alkoholu w organizmie.

Żaden z mieszkańców powiatu suskiego, którzy dokonywali zatrzymań, nie chciał rozmawiać z "Krakowską". Jak tłumaczy Gąsiorek-Rezler, nie widzą w swoim zachowaniu niczego bohaterskiego, dlatego nie chcą się afiszować. - Trochę szkoda, bo takich ludzi trzeba pokazywać i dziękować za ich postawę. Może wtedy więcej osób zacznie pomagać nam w łapaniu pijaków za kierownicą - dodaje policjantka.

Z tym ostatnim jest i tak coraz lepiej. W powiecie nowotarskim też zdarzają się "obywatelskie zatrzymania". Rok temu mieszkaniec okolic Rabki przez blisko 5 kilometrów jechał za pijaną kobietą, która wiozła w aucie troje dzieci. Gdy weszła do sklepu spożywczego, swoim pojazdem zastawił jej samochód - tak aby nie mogła odjechać.
W powiecie tatrzańskim policjanci nie odnotowali jeszcze takiego zdarzenia, ale nie oznacza to, że mieszkańcy spod Giewontu nie reagują na pijanych kierowców.

- Bardzo często mamy telefony od kierowców, którzy informują nas, że widzą na jezdni dziwnie poruszające się pojazdy. Za każdym razem patrol drogówki sprawdza takie zgłoszenia i niejednokrotnie okazują się one potwierdzone - mówi Roman Wieczorek, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem.

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtube'ie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

i
internauta_czytelnik
jechałem raz za samochodem który poruszał się "wężykiem" a podczas wyprzedzania go próbował zepchnąć mnie do rowu. zadzwoniłem na komendę policji w Nowym Sączu, podałem numer rejestracyjny i lokalizację tego samochodu ale w odpowiedzi usłyszałem od "miłej pani" żebym przyjechał na komisariat i złożył osobiście zawiadomienie, gdy powiedziałem że nie mogę bo jadę do pracy to usłyszałem "to proszę przyjechać po pracy"... totalne lekceważenie sytuacji przez pracownicę komendy, zanim po pracy przyjadę złożyć zawiadomienie to facet zdąży wytrzeźwieć.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska