Organizacja prozwierzęca CIWF Polska zaapelowała do Ministerstwa Rolnictwa, by skrócił (do 9 godzin) czas, jaki mogą przebywać w naczepach ciężarówek owce, które co roku, głównie w okresie świąt, transportowane są z Polski do Włoch.
To pokłosie kontroli, jaką animalsi przeprowadzili w kwietniu tego roku. Wówczas w zatrzymanych na granicy polsko-słowackiej transportach stwierdzono, iż jagnięta są stłoczone ponad normy (to powodowało u nich liczne obrażenia - przyp. red.), nie mając dostępu do wody i pokarmu.
- W tych transportach wieziono głównie niesamodzielne zwierzęta, które nie powinny być jeszcze odbierane od matek - mówi Marta Gregorczyk z CIWF. - Gdy skontrolowaliśmy tiry, wiele zwierząt miało zaklinowane nogi czy głowy pomiędzy kratami. Część z nich dosłownie konało. Tak nie może wyglądać przewóz zwierząt w cywilizowanym świecie.
Co na to górale? - Oczywiście wszyscy zdajemy sobie sprawę, że zwierzęta muszą być przewożone w należytych warunkach. Takich, by podróż nie wywoływała u nich cierpienia - mówi Andrzej Gąsienica Makowski, doradca marszałka Małopolski ds. strategii karpackiej. - Obawiam się jednak, że skrócenie czasu podróży zwierząt (bez postoju) do zaledwie 9 godzin spowoduje, że Włosi nie będą chcieli już u nas kupować jagnięciny. Podróż z postojami będzie po prostu droższa. Nie wierzę jednak, by teraz zwierzęta w transporcie cierpiały. Przed wyjazdem każdy tir sprawdza weterynarz. On nigdy nie dopatrzył się uchybień.
Follow https://twitter.com/gaz_krakowskaWIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 14
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto