GKS Tychy 7
TatrySki Podhale Nowy 1
(4:1, 0:0, 3:0)
Bramki: 1:0 Pociecha (Kolusz) 4, 2:0 Filip Komorski (Kolarz) 9, 3:0 Witecki (Bepierszcz, Bryk) 10, 4:0 Witecki 11, 4:1 Bryniczka (Wronka, Gruszka) 15, 5:1 Kolusz (Galant) 50, 6:1 Pociecha (Kolusz) 60.
Stan play-off (do czterech zwycięstw): 2:0.
GKS: Zigardy - Ciura, Kolarz, Witecki, Galant, Bepierszcz - Pociecha, Hertl, Łopuski, Majoch, Kolusz - Kotlorz, Bryk, Vozdecky, Komorski, Vitek - Sokół, Gazda, Kogut, Rzeszutko, Bagiński.
Podhale: Raszka (od 11 min B. Kapica) - Haverinen, Jaśkiewicz, McGregor, Zapała, Jokila - Tomasik, Sulka, Wronka, Bryniczka, Gruszka - Łabuz, Mrugała, Zarotyński, Neupauer, Michalski oraz Wojdyła, Tapio, D. Kapica, Różański.
Sędziowali: Paweł Meszyński (Warszawa) i Tomasz Radzik (Krynica). Kary: 10 min - 31 min, w tym kara meczu dla Zapały. Widzów: 2500.
Praktycznie już pierwsza tercja tego spotkania rozstrzygnęła jego losy. Postawę nowotarżan w tej części gry lepiej przemilczeć. Po 11 minutach przegrywali już 0:4. Pierwsze dwie bramki to efekt uderzeń z dystansu kolejno przez Bartłomieja Pociechy i Filipa Komorskiego, a kolejne dwa to zasługa indywidualnych akcji Jakuba Witeckiego. Czwartego gola Podhalanie stracili w momencie gry w liczebnej przewadze i zaraz po tym słabo dysponowanego w nowotarskiej bramce Ondreja Raszkę zastąpił Błażej Kapica. „Szarotki” zdołały odpowiedzieć jedynie bramką Kaspra Bryniczki z16 min. Bliski szczęścia był też i Krzysztof Zapała, po którego strzale krążek ostemplował słupek.
Druga tercji już zdecydowanie bardziej wyrównana, ale i bezbramkowa. Obie drużyny stworzyły sobie po kilka sytuacji bramkowych, żadnej jednak nie wykorzystały. Dla „Szarotek” najlepszą okazję zmarnował Dariusz Gruszka, którego strzał z najbliższej odległości parkanem zatrzymał Stefan Zigardy. W końcówce tej części gry Podhalanie stracili Zapałę, ukaranego karą meczu za zranienie Josefa Vitka.
W trzeciej tercji gospodarze „dobili” nowotarżan kolejnymi trzema golami. W 50 min do bramki Podhala trafił jego wychowanek, Marcin Kolusz. Z kolei w ostatniej minucie w odstępie 50 sekund B. Kapicę do kapitulacji zmusili Pociecha i Radosław Galant.
- Po tak udanym początku, grało się nam w kolejnych minutach już łatwiej i w pełni kontrolowaliśmy to co działo się na lodowisku - ocenił drugi trener GKS Tychy, Krzysztof Majkowski.
Comarch Cracovia 1
Ciarko PBS Sanok 4
(0:0, 1:1, 0:3)
Bramki: 1:0 Wajda (Drzewiecki, Guzik) 30, 1:1 Brown (Roberts) 37, 1:2 Cameron (Brown) 48, 1:3 Cichy 53, 1:4 Danton 60 (Tarasuk, Sproule).
Stan play-off (do czterech zwycięstw): 1:1.
Cracovia: Radziszewski - Turon, Rompkowski, Sinagl, Dziubiński, Svitana - Kruczek, Wajda, Guzik, Kucewicz, Drzewiecki - Novajovsky, Noworyta, Kapica, Słaboń, Urbanowicz - Dutka, Dąbkowski, Bożko, Wróbel, Domogała.
Ciarko: Missiaen - Sproule, Tarasuk, Cameron, Brown, Sliwinski - Vidgren, Roberts, Szczechura, Cichy, Danton - Tuominen, Rąpała, Strzyżowski, Kartoszkin, Kostecki - Olearczyk, Demkowicz, Bielec, Ćwikła, Biały.Sędziowali: Paweł Meszyński (Bytom) i Tomasz Radzik (Krynica). Kary: 35 min, w tym kara meczu dla Urbanowicza - 43 min, w tym kara meczu dla Tuominena. Widzów: 1700.
To był zupełnie inny mecz niż w poniedziałek. Oba zespoły postawiły na uważną grę w obronie i szybkie kontry. Od pierwszych minut bardzo dobrze spisywali się obaj bramkarze; dwie interwencje Rafała Radziszewskiego wzbudziły zrozumiały aplauz na widowni.
W pierwszych 20 minutach krakowianie nie wykorzystali trzykrotnie gry w przewadze. Na początku drugiej odsłony Maciej Urbanowicz, sprowokowany przez jednego z graczy Ciarko, wdał się w bijatykę z Finem Joni Tuominenem. W pięściarskim starciu górą był krakowianin, ale to było małe pocieszenie dla gospodarzy. Obaj zawodnicy zostali odesłani do szatni, a zejście Urbanowicza rozbiło trenerowi Rudolfowi Rohaczkowi koncepcję gry. Na lodzie zaczęli przeważać goście, ale Radziszewski bronił chwilami jak w transie. I w 30 min to „Pasy” wyszły na prowadzenie. Strzelał Filip Drzewiecki, a przed bramką lot krążka zmienił Patryk Wajda. Potem bezmyślny faul popełnił Rosjanin Artiom Bożko, co wykorzystali to goście i po precyzyjnym strzale Jareda Browna był remis. Na 4 sekundy przed końcem tercji sam przed bramką znalazł się Damian Kapica, ale nie pokonał bramkarza gości.
W ostatnich 20 min nikt nie chciał się odkryć, oba zespoły liczyły na błąd rywala. I w 48 min przydarzył się on gospodarzom, a w zamieszaniu krążek do siatki wepchnął Bryan Cameron. W kilka sekund później przed wielką szansą stanął Petr Singal, ale z metra trafił krążkiem w bramkarza. Na 7 minut przed końcem Samuel Roberts otrzymał dwie karne minuty, ale Cracovia straciła gola nawet grając w przewadze. Maciej Kruczek zgubił krążek, sanoczanie wyprowadzili kontrę i Michael Cichy kapitalnym strzałem w „okienko” pokonał Radziszewskiego. A czwartego gola zdobył na 12 s przed końcową syreną Mike Danton strzałem do pustej bramki.