Decyzją Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego do programu olimpiady włączono właśnie dyscypliny freeskiingowe, w których spore sukcesy osiągają Jan Krzysztof i Szczepan Karpiel Bułecka. Czy już za trzy lata pod Giewontem odbędzie się feta na cześć kolejnego górala z medalem olimpijskim?
- Tak daleko nie ma co wybiegać w przyszłość, ale rzeczywiście, razem z kilkoma innymi chłopakami planujemy pojechać na olimpiadę - mówi Jan Krzysztof, jeden z najlepszych polskich freeskiingowców, czyli narciarzy, którzy podczas skoków wykonują na nartach podniebne ewolucje. - Zapisaliśmy się już do klubu AZS Zakopane, bo tego od przyszłych olimpijczyków wymagają przepisy. Dzięki temu wkrótce dostaniemy się do tworzonej reprezentacji - dodaje zawodnik, który w styczniu uzyskał na zakopiańskiej Harendzie brązowy medal freeskiingowych mistrzostw Polski.
Równie zadowolony z olimpijskiej szansy jest Szczepan Karpiel Bułecka, obecnie najlepszy polski freeskingowiec, prywatnie przyjaciel Krzysztofa. - Można powiedzieć, że po decyzji MKOL-u, z narciarzy zapaleńców staliśmy się umotywowanymi zawodowcami - mówi obecny mistrz Polski. - Sam, by dostać się do kadry, przeniosłem się z Austrii na Akademię Wychowania Fizycznego w Krakowie. Dzięki temu z Jankiem Krzysztofem będzie nam łatwiej trenować w klubie, który specjalnie dla nas zatrudnił trenerkę Karolinę Klimek. Myślę, że dzięki współpracy z nią osiągniemy spore postępy.
Szansę na rozwój nowej dyscypliny w Polsce widzi też, Apoloniusz Tajner, prezes Polskiego Związku Narciarskiego. - Będziemy wspierać chłopaków w ich staraniach o olimpiadę. Teraz muszą pokazać, na co ich stać. Jeśli będą dobrzy, Związek zadba, by mieli wszystko do przygotowań - mówi.