- Udało nam się zdobyć pieniądze na materiały potrzebne na realizację zawartych już kontraktów dla kopalni Piast i Bobrek. Połowę marcowej pensji otrzymali również pracownicy. W piątek wypłacona została kolejna zaliczka na poczet zaległych pensji.
Kolejne pieniądze powinny trafić do pracowników w tym tygodniu - zapowiada Stanisław Dynda, dyrektor największej glinickiej spółki. - Robimy wszystko, by do zakładu spłynęły kolejne pieniądze, tak potrzebne zarówno na pensje, jak i na materiały. Szukamy także nowych zamówień - zapewnia.
Zakład Maszyn Górniczych nie pracował od początku marca, nie licząc kilkudniowych przerw. Światełkiem w tunelu wydaje się być ożywający po kryzysie rynek niemiecki. I choć tylko niewielka część produkcji ZMG przeznaczona była dla tamtejszych kontrahentów, w obecnej sytuacji każde zamówienie jest cenne i potrzebne.
Jednocześnie szefostwo Grupy Kapitałowej wciąż rozmawia z potencjalnymi zainteresowanymi, którzy mogliby zainwestować w spółkę swoje pieniądze i w ten sposób pomóc zakładowi. Jak długo będą trwać dyskusje - na razie nie wiadomo.
Nikt z zarządu nie chce na razie zdradzać, kto jest partnerem tych rozmów. Tymczasem zarząd Zakładu Maszyn Górniczych rozmawia z przedstawicielami fabrycznych związków zawodowych. Głównym tematem jest "Zakładowy układ pracy", dokument określający zasady przyznawania pracownikom różnego typu gratyfikacji finansowych między innymi stażowego, nagród jubileuszowych, płacy za pracę w nocy i święta czy nagród z okazji Barbórki.
Pierwsze organizacyjne spotkanie na ten temat odbyło się w miniony czwartek. W tym tygodniu obie strony mają spotkać się ponownie.