Firma Józefa G. jest odpowiedzialna za nielegalne składowanie niebezpiecznych odpadów na terenie nieczynnej rafinerii Glimar w Gorlicach.
- Postawiliśmy mu zarzuty. Za nielegalne składowanie odpadów grozi mu od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności - relacjonuje prokurator. - Mężczyzna przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia. Tłumaczył, że zgromadzone chemikalia zamierzał oczyszczać i sprzedawać - dodaje.
Swoje postępowanie prowadzi również Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.
- Trwa procedura administracyjna, mająca doprowadzić do nałożenia kary finansowej na Multibest - mówi Magdalena Gala, rzecznik prasowy WIOŚ w Krakowie. - To może być nawet milion złotych. Napotkaliśmy jednak na pewne kłopoty, dotyczące skutecznego doręczenia korespondencji do tej firmy. Jest też więcej niż pewnie, że od naszej decyzji nastąpią odwołania - podkreśla.
Tymczasem w piątek kilka minut po godzinie 14 wiceburmistrz Gorlic Łukasz Bałajewicz zawiadomił strażaków, że na terenie niedziałającej rafinerii nastąpił kolejny wyciek kwasu.
- Gdy tylko dostałem taką informację, natychmiast zadzwoniłem na stanowisko dowodzenia PSP - wyjaśnia wiceburmistrz. - Pracownicy urzędu miejskiego prowadzili na terenie rafinerii kontrolę, ich niepokój wzbudziła awaria, jaką dostrzegli. Uznałem, że nie ma co zwlekać, tylko natychmiast powiadomić odpowiednie służby - stwierdza.
Na miejsce udały się tam trzy zastępy strażaków, wezwano grupę ratownictwa chemicznego z Tarnowa.
- Doszło do rozszczelnienia płaszcza zbiornika przez substancję o odczynie kwaśnym pH 0 - powiedział nam Dariusz Surmacz ze straży pożarnej w Gorlicach. - Przeprowadziliśmy badania powietrza i zabezpieczyliśmy zbiornik. Substancja, której było około 40 metrów sześciennych, została przepompowana do innego zbiornika - dodał.
Jak w poprzednich wypadkach, wezwano do Gorlic inspektorów WIOŚ z Nowego Sącza. Nie pobrali oni próbek do badań, a jedynie sprawdzili, czy nic nie zagraża pracy rafineryjnej oczyszczalni ścieków.
Tak kiedyś wyglądały Gorlice! [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
- Zbiornik prawdopodobnie uległ korozji - powiedział Dariusz Surmacz.
Piątkowy wyciek nie stanowił na szczęście zagrożenia skażeniem. Substancja, która zaniepokoiła urzędników, została tam najprawdopodobniej przepompowana przez firmę Multibest, a wcześniej znajdowała się w zbiorniku, który rozszczelnił się w sierpniu. O wykonaniu takich działań zostało zawiadomione Starostwo Powiatowe w Gorlicach. Zbiornik ten stanowi własność spółki Isad i nie był nikomu dzierżawiony.
O sprawę rafinerii zapytaliśmy Grzegorza Wojtaszka, który toczy spór prawny o teren byłej rafinerii.
- Z informacji, które mam od byłych pracowników rafinerii, wynika, że w zbiornikach na jej terenie znajduje się około 100 tysięcy ton niebezpiecznych odpadów - powiedział nam Grzegorz Wojtaszek. - Jeśli są to substancje żrące, kolejne zbiorniki nie wytrzymają i będą się rozszczelniać. Drugą sprawą jest sytuacja firmy Isad, z którą spieram się w sądzie - dodaje.
W kwietniu miała się odbyć pierwsza rozprawa dotycząca ustalenia prawa własności do terenów po rafinerii w Gorlicach. W dniu, kiedy sprawa stawała na wokandzie, do sądu wpłynęła informacja, że z funkcji prezesa Isad odwołany został Wiesław Strózik.
Postępowanie zostało zawieszone na wniosek spółki Isad, bo nie było jej reprezentanta.
Spółka do tej pory nie posiada zarządu i nie ma jej kto reprezentować w postępowaniu sądowym.
WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 16. "Buc"
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
>>> Zobacz inne odcinki MÓWIMY PO KRAKOSKU