https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gorlice: karetka bez lekarza? Zły pomysł!

Paweł Szeliga
Gorliccy ratownicy odnoszą się sceptycznie do planów wprowadzenia dwuosobowego zespołu karetki. Nad takim modelem zastanawiano się w Nowym Sączu i Limanowej. Ostatecznie zrezygnowano
Gorliccy ratownicy odnoszą się sceptycznie do planów wprowadzenia dwuosobowego zespołu karetki. Nad takim modelem zastanawiano się w Nowym Sączu i Limanowej. Ostatecznie zrezygnowano Barbara Ćmiech
Obsada jednej z pięciu karetek gorlickiego pogotowia ma jeździć do chorych z minimalną, dwuosobową obsadą. - To na razie tylko pomysł - zastrzega Marian Świerz, dyrektor szpitala w Gorlicach, któremu podlega pogotowie. Od 1 kwietnia jednostka powiększy się o dodatkowy zespół ratownictwa medycznego w Bieczu. Będzie funkcjonować od godz. 7 do 19, ponieważ za dnia karetka z Gorlic dojeżdża tam ponad 20 minut. W ramach oszczędności jej obsada ma być jednak ograniczona do dwóch osób - kierowcy-ratownika i drugiego ratownika. Dopuszcza to ustawa o państwowym ratownictwie medycznym z 2006 roku.

- To nie jest dobry pomysł - uważa Ryszard Radzik, przewodniczący Związku Zawodowego Ratowników Medycznych w gorlickim pogotowiu. - Karetka działająca na tak rozległym terenie będzie miała ograniczone możliwości działania.
Związkowiec przekonuje, że brak lekarza w ambulansie uniemożliwi skuteczną pomoc. Przede wszystkim dlatego, że ratownik nie może samodzielnie podać choremu wielu leków.

- Dotyczy to choćby przeciwzakrzepowej heparyny czy leków do uregulowania akcji serca przy napadowym migotaniu przedsionków - wyjaśnia Radzik.

W Nowym Sączu siedem lat temu dwuosobowy zespół obsługiwał jedną karetkę. Było to wówczas nowatorskie rozwiązanie, wymuszone brakiem ambulansów. Szybko zorganizowano dodatkowy pojazd, działający formalnie poza systemem ratownictwa medycznego. Okazało się, że taki pomysł nie sprawdza się w praktyce. Krzysztof Olejnik, rzecznik Sądeckiego Pogotowia Ratunkowego i ratownik medyczny, który jeździł właśnie w tamtej karetce, przyznaje, że to było groźne dla pacjentów.

- Brakowało trzeciej pary rąk, zwłaszcza gdy trzeba było znieść z czwartego piętra pacjenta ważącego 120 kilogramów - wspomina Olejnik. - Przy bardzo częstym złamaniu szyjki kości udowej u osób w podeszłym wieku trzeba wyjątkowo ostrożnie przenosić chorego. Dwie osoby nie mogą tego zrobić.

Krzysztof Olejnik podkreśla, że ograniczenie obsady karetki do dwóch osób stanowi też zagrożenie dla ratowników. On sam znoszenie ciężkiego pacjenta po schodach przypłacił urazem kręgosłupa i wielotygodniowym leczeniem.

- Życie jest nieprzewidywalne - dodaje Olejnik. - Zdarzało się, że jechaliśmy do bólu brzucha, który okazywał się zawałem serca. Jeden z nas reanimował pacjenta, drugi wentylował. Pytanie, kto ma w tym czasie zrobić dożylne wkłucie czy pędzić do karetki po defibrylator?

M.in. z tego powodu na dwuosobową obsadę karetki nie zdecydował się limanowski szpital. Tamtejsze pogotowie od1 kwietnia obsługiwać ma siódma karetka dyżurująca w Wilkowisku. Dyrektor szpitala Marcin Radzięta zakładał ulokowanie tam zespołu medycznego ograniczonego do dwóch osób, ale wycofał się z tego pomysłu.

- Nietrudno wyobrazić sobie sytuację, w której dwie osoby do pomocy to za mało - argumentuje dyr. Radzięta. - Trzyosobowa obsada daje pacjentom komfort, że pomoc będzie profesjonalna i skuteczna.

Dyrektor gorlickiego szpitala nie kryje, że rozważa możliwość wprowadzenia dwuosobowych zespołów medycznych ze względu na koszty. Nie chce jednak ujawnić, ile mógłby na tym oszczędzić.


Nowy Targ to przerobił

W nowotarskim pogotowiu na osiem karetek aż pięć podstawowych jeździ tylko z dwoma ratownikami. System działa od trzech lat i nie ma sygnałów, żeby się nie sprawdzał. - Wiadomo, że trzyosobowy skład byłby lepszy, ale rodzi większe koszty - mówi Jacek Imioło, zastępca ds. medycznych dyrektora szpitala w Nowym Targu. - Jak każdy szpital, także i nasz ma ograniczenia finansowe, które musimy brać pod uwagę.

Karetki "S" z lekarzem
We wszystkich pogotowiach w regionie lekarz jeździ tylko w zespołach karetek "S" (specjalistyczna, dawna "R").
W skład takiego zespołu wchodzi trzech ratowników (w tym kierowca) i lekarz. W nowosądeckim pogotowiu są trzy takie ambulanse (Nowy Sącz, Stary Sącz, Krynica-Zdrój). Jest też siedem karetek "P" (podstawowa) z obsadą trzech ratowników. Gorlickie pogotowie dysponuje czterema karetkami: jedną "S" w Gorlicach i trzema "P" (Gorlice, Łużna, Uście Gorlickie). Od kwietnia "P" będzie w Bieczu. Limanowscy ratownicy dysponują dwiema karetkami "S" (Limanowa, Mszana Dolna) oraz czterema "P".


Napisz do autora:

[email protected]

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 10

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

h
hana
Kuźwa, za niedługo będzie jeździł jeden ratownik medyczny lub mimo że opłacamy ZUS to za niedługo będziemy płacić za karetkę która przyjechała nam pomóc oraz leki itp. Nie rozumiem jednego - płacimy te składki chorobowe i nie mogą zapewnić nam bezpieczenstwa? Przecież to jest absurt. Mamy 21 wiek, a czasy sa gorsze niż za komuny.
m
marjan
dlaczego nie wysunąc argumentu ze mozna wezwac LPR jak mozna wezwać-mają sprzet leki lekarza...wiec w czym problem przez wiekszośc czasu sa dostepni i pomoga ogarnac poza tym maja malo wezwan i z reguly sa dostepni ! Tak jest to rozwiazane np w anglii
M
Marcin
Ten p.Radzik tak daleko zabrną w sprawy związkowe że zapomniał o własnej edukacji i teraz ma problem-bez lekarza ani rusz.Popieram post "seba"
s
seba
O Boże... Ty widzisz, nie grzmisz, piorunami nie ciskasz... Mam ASA, 5% glukozę, Amiodaron, 0,9 NaCL, MgSO4, PWE, i zawsze mogę coś zdziałać. Wystarczy pomyśleć. Do tego nie trzeba lekarza (a może trzeba?). Dlatego, jeśli ktoś próbuje mnie przekonać "że brak lekarza w ambulansie uniemożliwi skuteczną pomoc", czym prędzej winien zastanowić się nad zmianą zawodu! Trzon ratownictwa medycznego w tym kraju stanowią zespoły podstawowe, w których skład wchodzą ratownicy medyczni. W tych zespołach nie ma lekarza (!), a mimo to doskonale funkcjonują i ratują życie ludzkie, wbrew wszelkim kłodom jakie rzuca się im pod nogi. Co do składu zespołów, zgadzam się w 100%. NIE dla zespołów 2 osobowych!
p
paweł
Dobrze, pytanie więc: (przykład 1, dzieje się w Łodzi, ul. Żeligowskiego 1) zespół PXY ma nzk, wzywa do pomocy drugi zespół P lub S, co 3 zespół w Łodzi jest obecnie zajęty. Ile czeka?

przykład 2: (centrum miejscowości X, ta sama sytuacja), wzywają pomocy (w X jest tylko jeden ZRM), pozostałe ZRM-y, są oddalone po ok. 20 km; zły dojazd; po jednym ZRM w każdym mieście. I sytuacja nieoczekiwana, karetki zajęte u pacjenta lub na SOR(w całym powiecie jest ich 5). Ile zespół czeka na pomoc?

Nie piszcie bzdurnych argumentów, że gdzieś zespoły są 2 osobowe i jest dobrze, więc problemu nie ma. Problem jest, a szczególnie w małych miejscowościach, oddalonych od innych. Proszę też o niewysuwania argumentu pod postacią wzywania LPR-u.

Wszyscy ratownicy(RM i pielegniarki) powinni walczyć o to samo, żeby żyło i pracowało się lepiej. Jednak dla niektórych liczy się hajs, ilość dyżurów, będąc na kontrakcie, nie zważając na to, że: pracujemy w bardzo szkodliwych warunkach do 67rż, podstawową formą zatrudniania jest obecnie kontrakt, a nie umowa o pracę(nie mówię o starych, ciągle trwających u o pracę), obarcza się nas dużą odpowiedzialnością, obciążeniem psychicznym, przy jednoczesnym braku ochrony jeśli coś pójdzie nie tak, aż w końcu nazywania nas sanitariuszami i noszowymi, i traktuje jak śmieci.
Tym którzy mówią, że chcą 2, życzę z całego serca, żeby za parę lat mieli potworne zespoły bólowe ciągnące się od głowy do samej dpuy.
Całym sercem jestem ze Świdnicą, Tarnowem, Gorlicami i innymi miejscami, gdzie ktoś ma jeszcze trochę zdrowego rozsądku.
r
ratujący
kolego, przede wszystkim NIE SANITARIUSZ tylko RATOWNIK MEDYCZNY, a z resztą wypowiedzi w stu precentach się zgadzam.
j
ja
Ktos kto pisał ten artykuł troszkę zmieszał fakty na początku artykułu: ,,Związkowiec przekonuje, że brak lekarza w ambulansie uniemożliwi skuteczną pomoc'' lekarz jeżdzi tylko w karetce typu S a w tej gdzie ma być 2ch ratowników jest to karetka P i zamiast jak dotad 3ch będzie jezdzic 2 ratowników medycznych- nie sanitariuszy! Dwie osoby w karetcw w tym kierowca jest to zdecydowanie za mało! Przy poważnych wezwaniach będzie brakować rąk do udzielania pomocy poszkodowanym
m
misiu
W Lodzi jest okolo 30 zespolow P i wszystkie dwuosobowe.... w czym problem? ;-)
A
ABG
jestem Ratownikiem i sądzę że karetka mogłaby jezdzić bez lekarza, ale NIE w zespole 2 osobowym !!!! to jest głupota. MUSZĄ być 3 osoby, bo jak koledzy wypowiadają się SŁUSZNIE w artykule. kto pójdzie po defibrylator, lub kłopoty przy zniesieniu, a kto wtedy będzie kierował karetką do szpitala, itp. itd
KARETKA POWINNA BYĆ 3 OSOBOWA dla dobra pacjentów no i przede wszystkim RATOWNIKÓW !
P
Peter
Karetka jest po to aby udzielic pierwszej pomocy i przewiezc do szpitala i wystarczajaco jest gdy jest sanitariusz z kierowca. Karetki sie nie wzywa do chrego na grypeale do naglych wypadkow a lekarze powinni byc na pogotowiu, a nie w karetce. Ja mieszkam w Stanach i przez ponad 30tu lat tutaj nie spotkalem, zeby kiedykolwiek w karetce byl lekarz. Chyba czas to zmienic w Polsce tez. Kazda gmina powinna miec do dyspozycji karetki ze sanitariuszami i nikt by nie musial czekac na nia godzinami. Polacy musza z rozumiec, ze karetke wzywa sie do naglych wypadkow w celu udzielenia pierwszej pomocy i przewiezienia do szpitala jezeli jest taka potrzebaa nie wzywa sie karetki by lekarz wypisal recepte. Popieram ten pomysl i powinno byc duzo wiecej tych karetek
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska