Karp jest niczym prawdziwy ojciec rodziny rozparty w fotelu przed telewizorem, lubi ciepełko i pełny brzuszek. Pstrąg - odwrotnie - niczym fryga, wprost z salonu fitness, potrafi pokonać wiele kilometrów, by spotkać miłość sezonu. Obie rybki mają swoich gorliwych zwolenników i przeciwników. Również pośród wędkarzy, którzy stojąc z wędką na brzegu, zachwalają walory swoich połowów. Co by jednak, kto nie powiedział, to finał i tak jest wspólny - przedświąteczna patelnia…
Ciepełko, stagnacja i święty spokój
Tydzień przed wigilią postanowiliśmy sprawdzić dylemat biesiadników, co wybrać na wigilijną wieczerzę: karpia, pstrąga, a może pójść „po bandzie” i postawić na… rekina? Wszak w marketach i takie cudo, bez większych kłopotów można przecież znaleźć.
Historyczne księgi podają, że karpie do Polski sprowadzili zakonnicy. Pada nawet data - mniej więcej XIII wiek, ale są i takie źródła, które mówią, że detronizacja karpia wcale nie byłaby tak bardzo sprzeczna z tradycją, bo w powszechnym wydaniu,na stołach pojawiły się po wojnie.
W 1948 roku, Hilary Minc, zagorzały zwolennik gospodarki nakazowo-rozdzielczej rzucił hasło: karp, na każdym wigilijnym stole. Zaraz potem zainicjował tworzenie Państwowych Gospodarstw Rybackich, które miały zająć się masową hodowlą owego karpia. Kto ma więcej racji - niech sobie nad tym głowę historycy łamią.
My tymczasem...
- Jeśli o ryby chodzi, to porzekadło, że ryba, jaka jest, każdy widzi, kompletnie się nie sprawdza - mówi z powagą Łukasz Kosiba, prezes koła PZW Miasto Gorlice.
Ta niby marsowa mina prezesa, nie utrzymuje się zbyt długo. - Choć obie rybki - karp i pstrąg rzecz jasna - są na swój sposób piękne, to rozmiar xxl jest raczej domeną karpia - mówi dalej.
I maluje obrazek: karp, jest niczym tatuś rozparty w fotelu, ceni spokój, ciepełko i pełny brzuszek: nie przepada za życiem w biegu, woli wygodny dom i iście pokojową temperaturę - objaśnia ze śmiechem. - Pstrąg natomiast, do wody wpadł jakby wprost z programu fitness - bystrzyny pokonuje niczym fryga. Na wycieczki chętny jako pierwszy, zwłaszcza gdy tylko poczuje wolę bożą. Wtedy, potrafi wiele kilometrów pokonać wbrew nurtowi, w górę rzeki, by tylko miłość życia, a właściwie sezonu znaleźć - dodaje śmiejąc się.
Można by się zastanowić, ilu współczesnych mężczyzn, stać by było, na takie poświęcenie - przecież, by dotrzeć do ukochanej, ma do dyspozycji tylko płetwy, nie to, co człowiek z autem z napędem na cztery koła. Myli się jednak ten, kto sądzi, że pstrąg jest rozpustnikiem,
- Robi tyle, ile potrzeba - śmieje się prezes Kosiba.
Karp do wędkarza: stary, nie ze mną te numery
Obie rybki łączy, że lubią dobrze zjeść. Młody karp jest mniej wybredny - co rzucą - wegetariańskie czy mięsne - zje chętnie. Pstrąg, jak prawdziwy maczo, bez mięska się nie obędzie. Lubi muszki, robaczki, rybką też nie pogardzi.
Dorosły karp, jest trochę jak dorosły mężczyzna - przemyślane wybory, spokój, stagnacja. O ile młode rzucą się niemal na każdą przynętę, to taki ustatkowany osobnik, już jest bardziej wybredny. Oj, nie z nim stare wędkarskie numery...
- Byle kukurydzą go nie skusi - komentuje z uśmiechem Marek Potyrała, z grupy karpiowej Sazan. - Trudno go więc złapać - dodaj.
Karp im większy, tym bardziej leniwy. Wielkość nie idzie też w parze z walorami smakowymi. Bo niczym mantrę, wędkarze powtarzają, że wielki karp jest jak stara kura.
A pstrągi? Starsze żyją w skupiskach, a młode, to spryciarze za którymi trzeba czasem przewędrować trzy-cztery kilometry środkiem rzeki.
Wędkarze z rzadka wybierają się, by na wigilijny stół, samemu coś złapać. Bo to tak, jak z rodziną: chuchasz, dmuchasz, pielęgnujesz, życia nie odbierzesz. - Dlatego stawiam na rybę ze sklepu - śmieje się pan Marek.
Dla zdrowotności - dwa razy w tygodniu
Mięso ryb jest bardzo dietetyczne i zdrowe. Karp zawiera sporą ilość nienasyconych kwasów tłuszczowych oraz łatwo przyswajalne białko. Ma również w swoim składzie cenne witaminy, takie jak: B1, B6, B12. Mięso karpia jest źródłem składników mineralnych, takich jak: fosfor, potas, selen, cynk, żelazo, siarka i magnez. Przemawia za nim także historia.
Cena karpia zależy od tego, gdzie się go kupuje, ale koneserzy przekonują, że w tym przypadku nie warto zbyt oszczędzać, bo owszem w supermarketach z importu będzie tańszy, ale pewnie już nie tak smaczny, jak od sprawdzonych krajowych hodowców.
- Najlepiej wybierać sztuki po około 1,5 kg, czyli takie z dwuletniego cyklu chowu - radzi Franciszek Sałaciak, prezes Stowarzyszenia Dolina Karpia.
Trzeba przygotować się, że wydamy w granicach 13-14 zł za kilogram. W przypadku patroszonych cena może sięgać 19 zł, a jeśli chodzi o filety to pewnie ponad 30 zł.
- Pstrąg może być rybą dla osób dbających o figurę, ale jedna i druga są bardzo zdrowe. Powinno się jeść więc nie tylko okazjonalnie, ale nawet dwa razy w tygodniu - podkreśla Edyta Harmata, dietetyk.
Karp z Kuchni w Czekoladzie
Joanna Tokarz, blogerka kulinarna, autorka Kuchni w Czekoladzie proponuje karpia w warzywach - bardziej wyrazistego w smaku.
Składniki:
- płat karpia (ok 600g)
- duża marchewka
- pietruszka (korzeń)
- duży por
- ½ korzenia selera
- 200g pieczarek
- 3 cebule
- cytryna
- 2 łyżki masła
- 2 łyżki oleju rzepakowego
- 4 łyżki mąki
- sól, pieprz do smaku
Sposób przygotowania:
Karpia myjemy i osuszamy. Usuwamy pęsetą wszystkie duże ości i nacinamy wzdłuż w odstępach ok 3-5mm. Skrapiamy sokiem z cytryny a następnie obkładamy krążkami posiekanej cebuli i np w sreberku chowamy do zamrażarki najlepiej na całą noc. Przed przygotowaniem potrawy wyjąć karpia odpowiednio wcześniej, by się cały rozmroził.
Płat rozmrożonego karpia dzielimy na mniejsze części (ok 4 porcje). Przyprawiamy solą i pieprzem i obtaczamy w mące. Smażymy na złoty kolor na rozgrzanym maśle.
Olej rozgrzewamy na patelni, dodajemy startą na grubych oczkach marchewkę, pietruszkę, selera, a także pieczarki. Przyprawiamy solą oraz pieprzem i dusimy do miękkości.
W naczyniu do zapiekania układamy naprzemiennie pasek ryby i pasek jarzyn, aż do całkowitego wykorzystania składników. Przykrywamy np. folią aluminiową i zapiekamy w rozgrzanym do 170 st C przez ok 25 minut.
Pstrąg z czosnkiem po Gorlicku z Gęsiej Skórki
Filip Rodak, szef kuchni restauracji Gęsia Skórka zdradza przepis na pysznego pstrąga z domowym masłem czosnkowym. Bo siła tkwi w prostocie!
Składniki:
- świeży pstrąg
Solanka:
- 30 g soli
- 3 l wody
- Masło czosnkowe
- 25g miękkiego masła
- 2 ząbki czosnku
- ½ pęczka świeżej pietruszki (same listki)
Wykonanie
Pstrąga patroszymy go i pozbawiamy łusek. Tak przygotowaną rybę, wkładamy do zimnej solanki na 24 godziny, żeby wybornie skruszała i nabrała smaku.
Czosnek i pietruszkę drobno siekamy i dokładnie mieszamy z miękkim masłem, doprawiamy solą do smaku. Wyciągamy rybę z solanki, dokładnie osuszamy papierowym ręcznikiem. Smażymy na odrobinie oleju - najpierw z jednej, potem z drugiej strony - na złoty kolor. Efekt uzyskamy po około 3 minutach smażenia z każdej strony. Bierzemy dwie łyżki masła czosnkowego, wkładamy do środka ryby i pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez około sześć minut.
Smacznego! Ważne!
Przedświąteczny rynek, poza specjałami, bywa też czasem pełen pułapek - oto kilka porad, jak cieszyć się smakiem i nie dać nabić w butelkę sprzedawcy.
- By w pełni cieszyć się smakiem pstrąga, trzeba najpierw wybrać naprawdę świeżą rybę.
- Świeży pstrąg ma wypukłe i błyszczące oczy. Zakupy lepiej porzucić, gdy zorientujemy się, że oczy są mętne i wklęsłe, oskrzela zamiast różowych są brunatne, a ryba ma nieświeży zapach. W dotyku ryba powinna być jędrna i sprężysta.
- Najlepiej zaopatrywać się więc bezpośrednio u hodowcy.
- Pstrąg jest jedną z „najwdzięczniejszych” ryb , bo można przyrządzać go na wiele sposobów i każdy ma swoich amatorów.
Źródło: Dzień dobry TVN
Follow https://twitter.com/gaz_krakowska