Takie znalezisko wcale mnie nie dziwi - mówi Andrzej Ćmiech, lokalny historyk amator. - Tam przecież przebiegała linia frontu w czasie pierwszej wojny światowej w przededniu wybuchu wielkiej bitwy pod Gorlicami. Choćby w pamiętnikach Jana Budackiego świetnie opisany jest czas wojny pozycyjnej na przełomie 1914 i 1915 roku. Już wtedy chowano tu żołnierzy - dodaje.
W czasie prac przy remoncie ulicy Broniewskiego robotnicy z firmy Godrom dokonali odkrycia. W rowie na głębokości około 2 metrów koparka odsłoniła szczątki ludzkie. Wstrzymano prace i zawiadomiono o tym władze miasta, czyli inwestora.
Czytaj najnowsze informacje z Gorlic i okolic
- Natychmiast jak tylko mnie zawiadomiono, kazałem to zabezpieczyć - mówi pracownik firmy kierujący robotami. - To było pod koniec dnia we wtorek, więc rano w środę zawiadomiliśmy o wszystkim władze Gorlice. Początkowo to była tylko jedna kość, ale gdy ostrożnie zaczęliśmy dalsze prace, naszym oczom ukazało się znacznie więcej szczątków - dodaje.
Na miejsce wezwani zostali również policjanci, którzy ocenili, że znaleziskiem powinien zająć się ktoś do tego uprawniony, czyli w tym wypadku archeolog.
- Mieliśmy trochę szczęścia, bo akurat w Gorlicach przebywał stale z nami współpracujący specjalista z Tarnowa, Eligiusz Dworaczyński - opowiada Barbara Serafin, z działu dróg miejskich wydziału inwestycji UM w Gorlicach. - Zgodził się sprawdzić to, co zostało znalezione, więc można było szybko przystąpić do oceny - zaznacza.
W wykopie, który został wykonany, odkryto kilka kości i fragmenty obrań. Ilość, jaka została znaleziona, wskazywały na pojedynczy pochówek.
Archeolog na miejscu ostrożnie odkrywał warstwy ziemi, odsłaniając historyczne wykopalisko.
Tak kiedyś wyglądały Gorlice! [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
- Sądząc po kolorze sukna, które znalazłem, można śmiało postawić tezę, że leży tu żołnierz armii austro-węgierskiej - opowiada Eligiusz Dworaczyński. - Miałem już do czynienia z tego rodzaju odkryciami, biorąc pod uwagę to, co tu się działo w 1915 roku, nie ma się co dziwić. Pojedyncze pochówki żołnierskie bardzo często pozostawały bezimienne, a ślad po nich znikał. Nie wszystkich udało się przenieść na cmentarze budowane już po I wojnie światowej - dodaje.
Kilka lat temu pan Eligiusz uczestniczył w odkrywaniu podobnej mogiły. Wtedy udało się odnaleźć nieśmiertelnik i żołnierz spoczął na cmentarzu pod własnym nazwiskiem.
- To był bardzo uroczysty pogrzeb, na który przyjechali goście z Austrii - wspomina. - Będziemy i tu poszukiwać nieśmiertelnika. Jak znajdziemy, to żołnierz przestanie być bezimienny. Nie wiem, może żyją jego krewni i okaże się to dla nich ważne, że po latach z należną czcią zostanie pochowany na cmentarzu - podkreśla.
Gdy zakończą się badania właśnie odnalezionej mogiły, sprawa trafi do służb wojewody. To z budżetu wojewódzkiego pokrywane są prace związane z ekshumacją i powtórnym pochówkiem żołnierzy z czasów I wojny światowej.
WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 1. Dlaczego wychodzimy na pole?
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
>>> Zobacz inne odcinki MÓWIMY PO KRAKOSKU