W remizie Ochotniczej Straży Pożarnej w Sękowej na ludzi zawodowo zajmujących się ochroną przyrody, czekała spora grupa mieszkańców. Wszyscy z wyraźnym niepokojem czekali na to, co usłyszą.
Spotkali się z nimi Przemysław Machura, zastępca dyrektora parku i Damian Nowak, kierownik parkowego zespołu do spraw ochrony przyrody.
Korytarze kością niezgody
- Chcemy wiedzieć, jak ten plan będzie ingerował w teren naszej gminy - stwierdziła Małgorzata Małuch, wójt gminy Sękowa. - Czy nie spowoduje jeszcze większych utrudnień w życiu. Przecież cała gmina i tak podlega pod obszar Natura 2000, więc nie chcielibyśmy powiększenia problemów w rozwoju naszego największego skarbu, czyli turystyki - dodała.
Plan to dokument mający na celu ochronę przyrody.
- Ustawodawca zobowiązuje nas do stworzenia planu na podstawie konsultacji z mieszkańcami - powiedział Przemysław Machura. - Mamy świadomość, że zwłaszcza w otulinie parku ludzie mogą być przestraszeni faktem, że na ich terenie badania naukowe pokazały istnienie tak zwanych korytarzy migracyjnych zwierząt. My chcemy je po prostu zachować - dodaje.
W gminie Sękowa projekt parku zakłada istnienie kilku takich korytarzy. Pierwszy najmniej kontrowersyjny przebiega na granicy wsi Bodaki i Bartne. Kolejne są w obrębie Nieznajowej, Czarnego, Radocyny i Długiego - Wyszowatki.
- Dla nas szczególnie istotną i cenną jest właśnie Radocyna - podkreślił Damian Nowak. - Korytarze zostaną na pewno wyznaczone. Konsultujemy ich przebieg. One przebiegają w otulinie, bo takie są tu uwarunkowania, głównie przez tereny prywatne. Każdy może zgłosić do nas wniosek o ich modyfikacje. Można to zrobić do poniedziałku - podkreślił.
Cenna dla parku Radocyna to w zasadzie teren niezamieszkały. Istnieje tam jedynie rozbudowywany hotel nadleśnictwa Gorlice. Reszta terenu użytkowana jest rolniczo.
Własność z ograniczeniem
Z Czarnego do Sękowej przyjechała Maria Starzewska, mieszkanka tej wsi.
- Całe Czarne to wielki korytarz migracyjny - mówi. - Mnie to nie przeszkadza. Rozumiem potrzebę ochrony przyrody. Dziwi mnie jednak, że z jednej strony plan przewiduje choćby ograniczenia w stawianiu nawet małych budynków gospodarczych, a z drugiej zezwala się na organizowanie rajdów samochodowych, które z wyciem silników wdzierają się praktycznie w teren parku- dodała.
Inny problem, jaki zgłaszano, to kwestia użytkowania gruntów. Mieszkańcy obawiają się tu ograniczeń.
- Nasz projekt powstaje na podstawie miejscowego planu zagospodarowania - podkreślał Przemysław Machura. - Nie ma w nim nakazów, są jedynie nasze zalecenia. Już wprowadziliśmy w nim zmiany. Choćby zniesienie buforowej strefy zabudowy wynoszącej 200 metrów od granicy parku. Oczywiście nie będzie też żadnych ograniczeń choćby w wypasie owiec - dodał.
Władzom parku zależy na jednym. Chcą, by zwierzęta swobodnie mogły się przemieszczać, by nie ograniczały ich choćby płoty o betonowych konstrukcjach. Elektryczne pastuchy, czy ogrodzenia z żerdzi nie są przeszkodą dla dzikich wędrowników.
Warto wiedzieć
Magurski Park Narodowy
Oficjalne działania mające na celu utworzenie w Beskidzie Niskim parku narodowego rozpoczęło wystąpienie Wojewody Krośnieńskiego do Ministra Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa pismem z 30 lipca 1991 roku z wnioskiem o „wszczęcie procesu legislacyjnego nad powołaniem Magurskiego Parku Narodowego”. Szczegółowy projekt MPN opracowali prof. dr hab. S. Michalik i mgr inż. J. Szafrański, a powołanie parku do życia, poprzedzone było negocjacjami z władzami samorządowymi gmin, na których terenie tworzono Park. Miał początkowo obszar 199,62 km kwadratowych, W wyniku problemów z właścicielami gruntów został zmniejszony do obecnych 194,39 km. Otulina parku rozciąga się na dodatkowej powierzchni 229,69 km. 89,7 proc. parku leży na terenie woj. podkarpackiego, a 10,3 proc. na terenie woj. małopolskiego.
ZOBACZ KONIECZNIE
FLESZ: Więzienie za fałszowanie przebiegu. Są zmiany w prawie