Jego poprzednik miał na imię Baks i specjalizował się w wykrywaniu narkotyków. Był czarnym jak smoła, wielkim jak cielę, z garniturem ostrych zębów, labradorem. Przeszedł na psią emeryturę w 2017 roku.
Ten nowy to niespełna dwuletni owczarek niemiecki wilczasty.
- Jego służbowe imię to Motor - mówi sierżant Ireneusz Jędrzejowski, przewodnik psa. - Mój czworonożny partner jest psem patrolowo-tropiącym - dodaje.
Sierżant Ireneusz został do pracy z nowym „funkcjonariuszem” wybrany z grupy policjantów. Bardzo ważne było posiadanie takich cech jak sprawność fizyczna, ale o wiele istotniejsze, by się z psem potrafić dogadać. - Jednym z równie ważnych elementów było też miejsce zamieszkania - podkreśla sierżant. - Motor mieszka u mnie, razem pracujemy, razem odpoczywamy - dodaje.
W domu sierżanta były już dwa psy, pekińczyk i wielorasowiec, Motor jest trzeci.
- Nasze wspólne szkolenie trwało prawie 5 miesięcy - opowiada policjant. - Odbywało się w Zakładzie Kynologii Policyjnej w Sułkowicach. O szóstej była pobudka, potem apel i zajęcia. Musieliśmy się poznać i zrozumieć - dodaje.
O tym, by pracować razem z psem, sierżant Jędrzejczyk myślał już w czasie szkolenia w Legionowie. - Mieliśmy tam pokazy pracy z czworonogami - opowiada. - Chyba właśnie wtedy zaświtała mi myśl, że to może być coś dla mnie - dodaje.
Teraz Motor poznaje swój nowy dom, dom swojego przewodnika.
- Jestem prawie pewien, że będzie chciał dominować w domu - mówi z uśmiechem sierżant Jędrzejowski. - Musi się też do niego przyzwyczaić moja rodzina, żona i dwie córki - dopowiada.
W czasie służby Motor będzie głównie patrolował ze swoim przewodnikiem ulice miasta.
- To oczywiście nie wszystko - podkreśla policjant.- To pies tropiący, więc będzie bardzo przydatny w sytuacjach, gdy będziemy poszukiwać osób zaginionych - dopowiada.
Psy policyjne nie mają z góry w latach określonej długości służby.
- Wszystko zależy od ich kondycji - mówi funkcjonariusz. - Może to być 8, a nawet 10 lat. Co pewien czas będzie przechodził coś w rodzaju egzaminu, który będzie przedłużał jego pracę - dodaje.
Do codziennej służby Motor stawia się ze swoim przewodnikiem w komisariacie policji w Bieczu. Ma tam swój kojec, ale najczęściej leży przy biurku opiekuna. - Ma tak jak policjanci 12 godzin służby - opowiada policjant. - Oczywiście z przerwami - podkreśla z uśmiechem.
Co trzy miesiące Motor będzie trafiał też do policyjnego weterynarza, który sprawdzi, czy opiekun dobrze się nim zajmuje.
ZOBACZ KONIECZNIE
FLESZ: Bezpieczne dziecko. To musisz wiedzieć