Gorlickie. Spłonęło kilkanaście hektarów nieużytków. Nie pomagają apele, ostrzeżenia, widmo grzywny. Podpalacze nie śpią

Ledwo stopniały śniegi, zaczęło się wypalanie traw. W weekend, z płonącymi połaciami suchych łąk walczyli druhowie z OSP w Krygu. W miejscowości ktoś podpalił 1,5-hektarową łąkę. Od początku roku w podobnych akcjach wzięła udział blisko setka strażaków. Najczęściej trawy płonęły w Kobylance, Dominikowicach, Lipinkach i Krygu. Za każdym razem od kilku arów do ponad hektara. Każdy taki pożar stwarza realne niebezpieczeństwo dla życia, zdrowia i mienia ludzi.
Podaj powód zgłoszenia
b
Łąki i nieużytki podpalane są przez ich właścicieli. W każdej wsi zwykle wszyscy o tym wiedzą. Przekonałam się, gdy do pożaru łąki i okolicznych krzewów wezwałam straż. Gdy przyjechali, podeszłam bliżej i usłyszałam wesołe sąsiedzkie rozmowy pomiędzy własicielami łąk a strażakami: "haha, ale jaja, co, ktoś was wezwał?" - "no, tak, jak wzywają musimy pojechać" i rozmowa w ten deseń. I tak co roku od lat "przyjeżdżają bo muszą na wezwanie", właściciel ma uciechę, my w okolicy kłeby dymu i smrodu + zagrożenie pożarem zabudowań. Myślicie, że sypią się mandaty? Skoro co roku jest ten sam problem, żadnych mandatów nikt nie płaci. Do takiego pożaru powinni przyjechac strażacy z innej gminy, żeby nie było kumoterstwa i można było prawo wyegzekwować.