Czytaj także:
W poniedziałek w garażu przy ul. Miętowej doszło do wybuchu. Eksplodował pocisk artyleryjski średniego kalibru. Jak do tego doszło? Policjanci są praktycznie pewni, że 20-latek próbował rozmontować niewybuch.
- W pobliżu miejsca, w którym doszło do wybuchu leżał młotek. Raczej nie znalazł się tam przypadkowo - usłyszeliśmy od doświadczonego pirotechnika.
O życie młodego mężczyzny walczą wciąż lekarze. Ranny jest znaną osobą w środowisku tarnowskich amatorów rekonstrukcji historycznych.
- To pasjonat historii i wojskowości, a także militariów - usłyszeliśmy od mieszkańców pobliskiego osiedla. - Często pokazywał się w galowym mundurze wzorowanym na przedwojennym, brał udział w oficjalnych rocznicowych uroczystościach.
Wszystko wskazuje na to, że zajmował się także poszukiwaniem niewybuchów. Eksplozja jednego z nich spowodowała u niego bardzo poważne obrażenia głowy, ręki, tułowia i nogi.
Mieszkańcy domów położonych najbliżej miejsca wybuchu zostali na kilkanaście godzin ewakuowani. Nie bez powodu. Przeszukanie posesji dało kolejne odkrycia. To 12 innych pocisków artyleryjskich, aż do kalibru 152 milimetrów włącznie.
- Gdyby doszło do wybuchu wszystkich, domy w promieniu stu metrów prawdopodobnie uległyby zniszczeniu. Uszkodzone byłyby także budynki znajdujące się w promieniu do kilometra - ocenia chor. Grzegorz Gruca, dowódca patrolu rozminowania saperów z Rzeszowa.
- Na posesji zabezpieczyliśmy jeszcze granat moździerzowy oraz dwa zapalniki artyleryjskie - dodaje Olga Żabińska z tarnowskiej policji.
Moda w przedwojennym Krakowie [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!