Czy to oznacza rozstanie Grupy Rafała Kmity ze STU?
- Mam wrażenie, że Krzysztof Jasiński bardziej skupia się na teatrze autorskim, my z kolei szukamy scen większych, pozwalających na rozmach inscenizacyjny, scenograficzny. Poczuliśmy go wystawiając w Teatrze Rozrywki w Chorzowie ostatnią premierę "Jeszcze nie pora nam spać", z udziałem orkiestry, baletu - mówi Rafał Kmita. - Bardzo miło nas tam przejęto, a scena z takim zapleczem dała mi inne reżyserskie możliwości.
Właśnie ten spektakl, współtworzony z krakowskim kompozytorem Bolesławem Rawskim, w zmienionej wersji i może pod innym tytułem ma mieć premierę 8 grudnia w Bagateli. To koprodukcja Grupy Rafała Kmity i Teatru Bagatela, którego aktorzy wezmą w nim udział. Będą to Aleksandra Godlewska, Marcin Kobierski (występował w spektaklu Kmity "Ca-sting", gra w "Aj waj! czyli..."), Dariusz Starczewski (w zespole Kmity od początku) oraz Marcin Wiercichowski.
- W Bagateli jest w ogóle bardzo dobry zespół - mówi Rafał Kmita, dodając, że obecnie zmienił się sceniczny rynek. - Mamy mniej zaproszeń od zubożałych domów kultury, które były naturalną bazą do prezentowania naszych spektakli. Za to jest duże zainteresowanie naszą twórczością, właśnie w postaci zaproszeń do koprodukcji. Cieszy mnie to, bo pozwala pozyskiwać nową publiczność. Poza tym ostatnie nasze spektakle, wymagają większej przestrzeni niż ta w STU, a także orkiestry. To jest kierunek, w jakim podążam.
Zanim dojdzie do teatralnego transferu Kmita pokaże w STU w połowie listopada spektakl "Wszyscyśmy z jednego szynela", który jest obecny na tej scenie od 15 lat. Do końca kolejnego sezonu będziemy tam też oglądać przedstawienie "Aj waj! czyli historie z cynamonem"
Małopolska kolesi z partyjnego nadania sporo nas kosztuje. Sprawdź, kto zajmuje "ciepłe" posady w regionie!
Trwa konkurs na Miss Lata. Zgłoś swoją kandydaturę!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!