Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz, czyli nasz człowiek z gumy

Lech Klimek
Lech Klimek
23-latek z Gorlic w trakcie tańca potrafi tak wyginać swe ciało, jak gdyby nie miał wcale kości. W niedzielę wystartował w castingu do programu „Mam Talent”. Wyniki poznamy dopiero 28 maja.

W tym chłopaku po prostu kości nie ma. Siły ciężkości, grawitacja działają na niego łaskawiej niż na nas wszystkich. Swoimi wygibasami zachwyca i zadziwia przechodniów. Zdaniem Grzegorza Pabisa, nie ma złego miejsca na taniec, a najlepsze jest to, gdzie jest publiczność, choćby na osiedlowym chodniku. To, co robi, nazywa się poppingiem. Ten uliczny taniec polega na szybkim spinaniu i rozluźnianiu mięśni w rytm muzyki w połączeniu z różnymi pozami i ruchami.

- To styl, który powstał w latach 70. ubiegłego wieku w Ameryce - mówi 23-letni tancerz z Gorlic.

Grzegorz zaczął tańczyć tak na poważnie, kiedy miał 19 lat.

- Wcześniej zdarzało mi się, że po prostu dla zabawy naśladowałem ruchy choćby bohaterów filmowych, ale nie myślałem oczywiście, że to taniec, bardziej chodziło o rozbawienie kolegów czy koleżanek.

Pierwszy publiczny występ zaliczył w roku 2013 na scenie Gorlickiego Centrum Kultury. Potem poszło z górki.

- Gdy pierwszy raz wystartowałem w naszym lokalnym konkursie Mam Talent, zająłem drugie miejsce - mówi.

Przygotowania do tego startu w konkursie trwały cztery miesiące. W tym czasie, jak mówi, budował sobie bazę ruchów. Nigdy nie pobierał żadnych lekcji tańca, wszystkiego uczył się, podpatrując tancerzy w internecie.

- Te podstawowe ruchy, formy są wspólne dla wszystkich, którzy uprawiają ten gatunek - relacjonuje. - Gdy wchodzi się na scenę, to mniej więcej wiadomo, co będzie się działo. Cały jednak efekt to w dużej mierze improwizacja.

Kolejny start to już było zwycięstwo. W pobitym polu zostawił sporą grupę innych utalentowanych młodych ludzi.

Grzegorz stwierdza, że jego taniec najlepiej porównać do muzycznych improwizacji. Jest jakaś melodia, rytm i na tym podkładzie muzyk solista prezentuje swoją wirtuozerię.

Popping skupia się wokół szybkiego napięcia i rozluźniania mięśni, co tworzy efekt szarpnięcia na ciele poppera. Koncentruje się na specjalnych partiach ciała: rękach, nogach, klatce piersiowej.

- Mnie najbardziej pociąga coś, co nazywamy animacją, czyli naśladowanie bohaterów filmów. Wygląda to jak efekt poklatkowy albo tak, jak wyglądają ludzie w świetle lamp stroboskopowych - tłumaczy. - Moje ciało to właśnie gryf i struny instrumentu. Taniec to szalona improwizacja ujęta w ramy utworu. To właśnie muzyka determinuje wszystko, co pokazuję na scenie - dodaje.

Grzegorz chciałby kiedyś tańczyć zawodowo.

- W stylu, który wykonuję, nie ma w Polsce zbyt wielkiej konkurencji, może więc się uda - zaznacza.

Wystartował w castingu do programu TVN „Mam Talent”. Może to będzie jakaś trampolina do kariery - mówi Grzegorz.

W tym, co robi Grzegorz, bardzo wspiera go rodzeństwo. Ma czterech braci i siostrę, wszyscy trzymają za niego kciuki. - Rodzice patrzą na moje tańczenie bardziej sceptycznie - opowiada. - Pewnie chcieliby, żebym zajął się jakąś konkretną pracą, ale dla mnie właśnie taniec jest tym najbardziej konkretnym elementem świata, jaki mnie pochłania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska