Oświęcimianie - czując szansę zbliżenia się do elitarnej „szóstki” - chcąc wykorzystać pauzę torunian, bo to z nimi walczą o bezpośrednie prawo gry w play-off, rozpoczęli na tyle agresywnie, że po 4 minutach trener gości, Tomek Valtonen, musiał wziąć czas, żeby udzielić swoim podopiecznym wskazówek.
Gospodarze tradycyjnie zagrali nieskutecznie. Próby pokonania Przemysława Odrobnego przez Damiana Piotrowicza i Mateusza Adamusa zakończyły się niepowodzeniem, a Sebastian Kowalówka przegrał pojedynek z bramkarzem górali.
W odpowiedzi Kacper Guzik trafił w słupek oświęcimskiej bramki. Później goście seryjnie łapali kary, lecz miejscowi dopiero za trzecim razem trafili do siatki, bo Alekisiej Trandin z bliska poprawił strzał Mirosława Jachyma.
Oświęcimianie, zgodnie z tradycją, stracili gola „do szatni”, dając się książkowo skontrować, zamiast spokojnie dotrwać do pierwszej przerwy.
Na początku drugiej odsłony Przemysław Odrobny wygrał pojedynek z Janem Daneczkiem, a po drugiej stronie precyzyjniejszy był Bartłomiej Neupeuer, który trafił w „okienko” bramki strzeżonej przez Fikrta.
Gospodarze szybko jednak wyrównali stan meczu, wykorzystując przewagę podczas kary Krzysztofa Zapały.
W 31 min doszło do bitwy na pięści Roberta Mrugały z Aleszem Jeżkiem. Ten pierwszy został odesłany do szatni, a obrońca oświęcimian zarobił łącznie 12 minut.
Na początku trzeciej odsłony Dariusz Gruszka, wychowanek „Szarotek” w zamieszaniu wcisnął krążek do nowotarskiej bramki. Wydawało się, że oświęcimianie przejmą kontrolę w tym meczu. Nic podobnego. Zgodnie z zasadą wymiany ciosów, górale wykorzystali przewagę i mecz zaczął się od nowa. Szalę na och korzyść przechylił doświadczony Jarosław Różański, który w zamieszaniu przed oświęcimską bramką zachował najwięcej „zimnej krwi”.
- Znowu przegraliśmy detalami. Czasem chłopcy są nieobecni na lodzie przez kilkadziesiąt sekund i tyle wystarczy, żeby rywal to wykorzystał – zwrócił uwagę Witold Magiera, trener oświęcimian.
- Początek mieliśmy słaby, ale od drugiej tercji rozkręcaliśmy się z każdą minutą – powiedział Tomek Valtonen, trener „Szarotek”.
Unia Oświęcim – TatrySki Podhale Nowy Targ 3:4 (1:1, 1:1, 1:2)
Bramki: 1:0 Trandin (Jachym) 13, 1:1 Wsół (Wielkiewicz) 20, 1:2 Neupauer (Dutka) 26, 2:2 Maciejewski (Daneczek, S. Kowalówka) 28, 3:2 Gruszka (Kiiholma) 42, 3:3 Koski (Worwa) 46, 3:4 Różański (Worwa) 55.
Unia: Fikrt – Saur, Vehmanen; Themar, Kiiholma, Tabaczek - Jeżek, Bezuszka; S. Kowalówka, Daneczek, Gruszka – Jachym, Maciejewski; Adamus, Wanat, Piotrowicz – A. Kowalówka; Paszek, Trandin, Przygodzki.
TatrySki Podhale: Odrobny – Wajda, Tolvanen; Worwa, Koski, Różański – Kolusz, Jaśkiewicz; Guzik, Neupauer, Słowakiewicz – Moksunen, Hovinen; Michalski, Zapała, Siuty – Dutka, Mrugała; Wielkiewicz, D. Kapica, Wsół.
Sędziował: Patryk Pyrskała (Katowice). Kary: 36 (w tym 20 dla Jeżka i kara meczu) – 51 minut (w tym 10 dla Koski i kara meczu dla Mrugały). Widzów: 1800.
Inne mecze: Węglokoks Polonia Bytom – GKS Tychy 1:15, Automatyka Gdańsk – Zagłębie Sosnowiec 3:2. Awansem: Tauron Katowice – PGE Orlik Opole 8:2, JKH GKS Jastrzębie – Comarch Cracovia 2:3 Pauza: Energa Toruń.
DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ: