W sezonie zasadniczym oświęcimianie wygrali swoją grupę, zapewniając sobie awans do mistrzostw Polski po rozegraniu dwóch z czterech turniejów. Zatem w mistrzostwach po cichu liczyli na coś więcej niż tylko „brąz”, ale on też jest sukcesem, biorąc pod uwagę, że ostatni medal w tej kategorii wiekowej Unia zdobyła osiem lat temu, a było to „srebro”.
Pierwszy mecz w mistrzostwach oświęcimianie wygrali z Naprzodem Janów 5:4 dopiero po rzutach karnych. Prowadzili w tym meczu już 4:2, ale janowianie wycofali w ostatniej minucie bramkarza i zdobyli dwa gole, doprowadzając do dogrywki. Oświęcimianom uciekł punkt z pełnej puli
. - Poczuliśmy się chyba zbyt pewnie, zapominając, że hokej jest dynamiczną grą, a ofiarnie walczący janowianie tylko potwierdzili tę regułę
– powiedział Krystian Sosnowski, zdobywca w tym meczu dwóch goli dla Unii.
Relację i galerię z meczu o brązowy medal - znajdziesz TUTAJ
Po porażce z Zagłębiem Sosnowiec 3:6 nad oświęcimianami zawisło widmo zakończenia udziału w mistrzostwach na etapie eliminacji. Ten mecz pokazał, że nie można myśleć o wygranej, skoro połowę spotkania zawodnicy Unii przesiedzieli na ławce kar.
- Nie chcę się z porażki tłumaczyć słabą pracą arbitrów, ale fakty są takie, że na całym świecie napiętnuje się uderzanie kijem, co w grupach młodzieżowych było kompletnie niezauważalne przez arbitrów. Z kolei gwizdali nam jako przewinienie każdy kontakt ciałem przeciwnika. To mogło zupełnie zdezorientować zawodników – tłumaczył Witold Magiera, trener oświęcimian.
W ostatnim meczu oświęcimianie bardziej musieli się martwić o to, żeby Zagłębie w regulaminowym czasie pokonało Naprzód niż własną potyczką z najsłabszym w turnieju Stoczniowcem. Sosnowiczanie zagrali fair, pokonując janowian, a Unia bez problemu ograła gdańszczan 8:1, meldując się w półfinale. W nim zmierzyła się z Sanokiem, przegrywając 2:3.
W meczu o trzecie miejsce Unia ponownie zmierzyła się z Zagłębiem. - W turniejach tak bywa, że - jak dwa razy spotyka się z tą samą drużyną - to wyniki są odmienne – tymi słowami Mateusz Filipowicz, kapitan oświęcimian, sugerował walkę o zwycięstwo. - Nie po to cały sezon ogrywaliśmy się w seniorach, na zapleczu ekstraklasy, że wrócić z mistrzostw bez medalu.
„Mały finał” oświęcimianie rozpoczęli od straty gola, ale potem było już tylko lepiej. Wygrali ostatecznie 4:1. Najlepszym bramkarzem turnieju wybrano oświęcimianina Filipa Płonkę.
- Nie mam w drużynie indywidualności, ale jest kolektyw. Jeśli pozostaniemy w tym samym składzie, a chłopcy podejmą kolejne wyzwanie, to za dwa lata, już w juniorach starszych, stać nas na medal ze znacznie cenniejszego kruszcu
– żyje nadzieją oświęcimski szkoleniowiec.
- Najpiękniejsze fanki na krakowskich stadionach. Kiedy wrócą na trybuny?
- Wieczysta Kraków. Kolejne zmiany kadrowe [AKTUALIZACJA]
- Sekrety stadionu Wisły Kraków. Nieznane zakamarki! [ZDJĘCIA]
- Gwiazdy klasy okręgowej Kraków ZDJĘCIA
- Wisła Kraków. Byli wiślacy zimą 2020 zmienili kluby
- Sergiu Hanca. Strzelec zwycięskiej bramki dla Cracovii
