Miejscowi kibice z niecierpliwością czekali na pierwszą bramkę, która miała być sygnałem do rzucenia pluszowych maskotek. To wszystko oczywiście w ramach akcji Teddy Bear Toos. Sygnałem do pluszowego „deszczu” na taflę było trafienie Mirosława Zatki, który w zamieszaniu wepchnął krążek do bramki, kiedy karę odsiadywał Tomasz Kozłowski.
Do końca pierwszej odsłony kibice byli świadkami wymiany cisów. Sosnowiczanie szybko wyrównali, bo Siemion Garszyn z bliska przymierzył w „okienko”. Goście postarali się jednak o mikołajkowy prezent, gubiąc krążek we własnej tercji obronnej. Wystarczyło, aby obrońcę zaatakował Dominik Raszka. Potem zakotłowało się przed bramką, a krążek do siatki wepchnął Patryk Malicki.
Jednak 77 sekund później znowu był remis, bo niezdecydowanie obrońców wykorzystał Tomasz Kozłowski.
Po zmianie stron kibice dalej byli świadkami wymiany ciosów i – co za tym idzie – huśtawki nastrojów. Aleksiej Trandin doprowadził do remisu, ładnie przeciągając Rafała Radziszewskiego i trafiając w „okienko”. Chwilę później zmarnował karnego, podyktowanego za faul na Dominiku Raszce. Jednak w końcu oświęcimianom udało się po raz pierwszy w tym okresie wyjść na prowadzenie, bo trafił Andrej Themar. Jednak nie cieszyli się nim zbyt długo, bo 20 sekund potem Marek Kaluża wyrównał stan pojedynku.
Na początku trzeciej odsłony oświęcimianie stracili gola w osłabieniu. Trafili do siatki w 56 min, ale sędzia uznał, że krążek został kopnięty łyżwą.
- Trudno myśleć o wygraniu meczu, nawet przed własną publicznością, jeśli traci się pięć bramek - powiedział Nik Zupancić, trener oświęcimian, który nie chciał się odnieść do kontrowersyjnej sytuacji z końcówki meczu, kiedy sędziowie nie uznali gola Unii. - Z perspektywy ławki rezerwowych nie widziałem dokładnie całej sytuacji.
- Wygraliśmy to spotkanie głową, bo konsekwentnie realizowaliśmy strategię na mecz w Oświęcimiu. Wygrana była nam potrzebna po dwóch porażkach. Wkrótce do naszego sztabu szkoleniowego dołączy Grzegorz Klich. Zrobimy wszystko, żeby Zagłębie miało mocną pozycję w ekstraklasie, jaką sobie założyliśmy – powiedział Marcin Kozłowski, trener sosnowiczan.
Re-Plast Unia Oświęcim – Zagłębie Sosnowiec 4:5 (2:2, 2:2, 0:1).
Bramki: 1:0 Zatko (S. Kowalówka) 12, 1:1 Garszyn (Karczocha, Cunik) 16, 2:1 Malicki (Prusak) 18, 2:2 T. Kozłowski 19, 2:3 Cunik (Sikora) 23, 3:3 Trandin (Bezuszka) 4:3 Themar (Wanat) 33, 4:4 Kaluża (Garszyn, Oriechin) 33, 4:5 Bucenko (T. Kozłowski, Cunik) 44.
Re-Plast Unia: Lipiński – Saur, Bezuszka; Piotrowicz, Trandin, Przygodzki – Zatko, Luza Koblar, Kalan, S. Kowalówka – Wanacki, P. Noworyta; Protosenja, Wanat, Themar – M. Noworyta; Prusak, Raszka, Malicki.
Zagłębie: Radziszewski – Horzelski Cunik; Stoklasa, Salamon, Nahunko – Triasunow, Kaluża; Garszyn, Karczocha, Oriechin – Charousek, Działo; Kozłowski, Bucenko, Bernacki – Jaskólski; Stojek, Dubinin, Sikora.
Sędziowali: Sebastian Kryś (Katowice) i Marcin Polak (Bytom). Kary: 10 – 4 minut. Widzów: 1500.
Inne mecze:
Podhale Nowy Targ – Naprzód Janów 7:0, JKH Jastrzębie – GKS Katowice 1:2, Energa Toruń – Comarch Cracovia 1:3, Lotos PKH Gdańsk – GKS Tychy 3:2 po karnych.
- Co robią trenerzy Wisły z ostatnich lat? Od Musiała do Sobolewskiego
- Dawne gwiazdy krakowskiej piłki. Gdzie teraz grają?
- Hutnik Kraków. Najlepsza jedenastka wychowanków
- Sportowiec Małopolski 2019. Głosowanie zakończone!
- Cracovia. Żony i partnerki piłkarzy [ZDJĘCIA]
- Wisła Kraków. Żony i partnerki piłkarzy [ZDJĘCIA]
