Hutnik Kraków. Na więcej debiutów się nie zanosi. W sobotę mecz w Nowej Hucie

W środowym meczu z Podhalem trener Leszek Janiczak dał szansę debiutu Miłoszowi Drągowi. Zapowiada jednak: - Teraz kolejnych zawodników już nie będziemy wprowadzać. Nie chcemy zakłócać funkcjonowania juniorom, bo grają o wysoki cel - awans do Centralnej Ligi Juniorów. W pierwszym zespole będziemy korzystać z tych młodych chłopaków, którzy już zaczęli w nim grać, będziemy nimi rotować.

W tryb młodzieżowy nowohucka drużyna została przestawiona cztery kolejki temu. Od tego czasu w podstawowym składzie pojawiało się maksymalnie trzech starszych piłkarzy, a łącznie ze zmiennikami za każdym razem występowało więcej niż dziesięciu młodzieżowców. Jak się spisują?

- Z tej grupy, która gra, sprawdza się połowa. Ale nie będę mówił o nazwiskach, pozostało jeszcze pięć kolejek, oni będą dostawać kolejne szanse. Ocena i weryfikacja przyjdzie po sezonie - mówi trener.

Teraz potyczka z Wólczanką - w sobotę o godz. 17 w Nowej Hucie. Z powodu kartkowej pauzy zabraknie Mateusza Reczulskiego i Grzegorza Marszalika. Mało prawdopodobny jest występ Piotra Świątki, który w Nowym Targu doznał kontuzji barku.

- Już czuje się dobrze, normalnie rusza ręką, ale chyba nie będziemy ryzykować. Mamy innych młodych środkowych obrońców - mówi Janiczak.

W tym półroczu urazy były utrapieniem Hutnika, przyczyniły się do tego, że szybko wypadł z gry o awans. Obecnie rehabilitację po operacjach kolana przechodzą Łukasz Kędziora i Tomasz Kurek. Na boisko wrócił natomiast Patryk Kołodziej. - Zagrał już w drużynie rezerwowej, w sobotę rozegra w niej kolejny mecz. I prawdopodobnie w Pucharze Polski w środę w Pcimiu - zapowiada trener.

Stawką spotkania z Pcimianką będzie Puchar Polski w okręgu krakowskim. Zwycięzca zagra w półfinale wojewódzkim z Orkanem Szczyrzyc. Potem będzie małopolski finał, triumfator zarobi 50 tys. zł. O te pieniądze - oraz o grę w centralnej fazie PP - Hutnik chce powalczyć.