Marzenia o awansie do II ligi w tym momencie raczej są już rzeczywiście tylko marzeniami - a mniej celem realnie osiągalnym. Po środowej porażce z Sokołem Sieniawa nowohucka ekipa traci bowiem 8 punktów do Podhala Nowy Targ, 5 do Stali Rzeszów, 4 do Motoru Lublin. Swoje zrobiły problemy zdrowotne, kontuzje, których lawina spadła od początku roku na Hutnika.
- Jesienią urazy niemal nas omijały, a wyniki innych zespołów też układały się po naszej myśli - mówi Leszek Janiczak, trener drużyny, która zimę spędziła na pozycji lidera. Wiosną, w sześciu spotkaniach, poniosła jednak trzy porażki.
Kibice Hutnika Kraków. Wspomnienia z trybun [ZDJĘCIA RETRO]
Z podstawowej jedenastki jesienią nie ma teraz Łukasza Kędziory i Tomasza Kurka (kontuzje wykluczyły ich na całą rundę), także Patryka Kołodzieja. Dariusz Gawęcki, ważny zawodnik środka pola, a zarazem najlepszy strzelec Hutnika, zagrał w tej rundzie tylko w trzech meczach, bo też borykał się z problemami zdrowotnymi.
- Kędziora, kiedy był w dobrej dyspozycji, grając jako defensywny pomocnik stanowił „ścianę”. A że mimo młodego wieku ma już cechy przywódcze, potrafił też krzyknąć, zmobilizować zespół - komentuje trener Hutnika. - Do treningów wrócił Kołodziej, ale nie ćwiczy jeszcze na pełnych obrotach. Może będzie gotowy do gry na mecz z Motorem (20 kwietnia - przyp.), ale raczej dopiero na Stal Rzeszów (1 maja). Natomiast Gawęcki, który ostatnio miał trzydniową gorączkę, wykurował się i mam nadzieję, że będzie gotowy w sobotę do gry.
Jeden środkowy pomocnik ze składu Hutnika jednak wypadnie - za żółte kartki musi pauzować Dawid Linca.
Puchar Polski. Hutnik zdobył trofeum, w finale pokonał Wiśla...
Hutnik Kraków. Hutnicza Wigilia na koniec udanego roku [ZDJĘCIA]
