Trener R8 Basketu Rafał Knap nie chciał przed meczem tego mówić wprost, ale w Kutnie nie mógł skorzystać z Patryka Pełki i Michała Hlebowickiego. Jeśli do tego dodamy absencję Wojciecha Pisarczyka i Piotra Renkiela, to po raz kolejny sytuacja kadrowa R8 Basketu była nie do pozazdroszczenia. I analizując mecz w Kutnie, to właśnie brak silnego i grającego zawsze na równym poziomie Pełki był najbardziej widoczny.
Krakowianie rozpoczęli mecz całkiem nieźle. Dwaj środkowi – Seid Hajrić i Jakub Dłuski regularnie trafiali do kosza, wspierał ich Michael Hicks, a po rzucie Marcina Malczyka R8 Basket wygrywał 11:7. Od tego momentu w grze teamu spod Wawelu coś się zacięło i wkrótce po rzutach Tomasza Wojdyły Polfarmex wyszedł na prowadzenie 19:11. Nie oddał go już do końcowej syreny, co nie znaczy, że skończyły się emocje. Na to jednak się zanosiło, bo goście nie mogli wrócić do rytmu z pierwszej fazy meczu, a zmiany dokonywane przez Knapa nie dawały oczekiwanych rezultatów. Po dwóch kwartach Polfarmex wygrywał 36:22.
W szatni R8 Basketu było gorąco, ale najistotniejsze, że choć pole manewru kadrowego było skąpe, to goście zaczęli odrabiać straty. Grę krakowian rozkręcił na dobre weteran Michał Baran. Rozgrywający zawiązał współpracę z Hajriciem i przewaga Polfarmeksu topniała, bo Bośniak pod koszami nie miał konkurencji. Dużo dobrego dał drużynie Jakub Załucki, który regularnie trafiał z dystansu. Na 10 sekund przed końcem krakowianie zmniejszyli stratę do dwóch punktów i wywalczyli piłkę. Wszystko było w ich rękach, a Baran postanowił nie ryzykować rzutu za trzy, tylko przeprowadzić akcję, po której doprowadziłby do dogrywki. Na nieszczęście R8 Basketu pomylił się i Polfarmex wygrał.
Polfarmex Kutno - R8 Basket Kraków (20:11, 16:11, 10:19, 13:16)
Polfarmex: Janiak 15, Wojdyła 12, Zębski 7, Sobczak 6, Tradecki 6, Szwed 5, Marek 4, Kobus 4.
R8 Basket: Hajrić 18, J.Załucki 17, Hicks 12, Nowakowski 5, Baran 3, Malczyk 2.