Początek był dość wyrównany. Gdy wrocławianom udało się odskoczyć na cztery punkty, krakowianie odpowiedzieli dwoma „trójkami” Kacpra Rojka i to oni prowadzili 9:7. A gdy to gospodarze uzyskali prowadzenie czterema punktami (13:9), to z kolei przyjezdni potrafili szybko odpowiedzieć. Później mieliśmy fragment nieskutecznej gry z obu stron, ale to krakowianie szybciej opanowali sytuację. Na tyle, by po pierwszej kwarcie prowadzić pięcioma punktami (21:16).
W drugiej części podopieczni Wojciecha Bychawskiego utrzymywali początkowo kilka punktów przewagi. W połowie tej kwarty wynosiła ona najwięcej siedem punktów (29:22) po celnym rzucie Kacpra Rojka. Kto by się spodziewał, że będą to ostatnie punkty zdobyte przez AZS AGH przed przerwą… W kolejnych minutach coś w grze krakowian wyraźnie się zacięło, przestali kompletnie trafiać i goście nie tylko odrobili straty, ale po celnym rzucie Jakuba Patoki objęli prowadzenie 30:29, a po chwili po dobrze wykonywanych rzutach wolnych prowadzili już 34:29. Drugą kwartę podsumował celnym rzutem, świetnie znany pod Wawelem Michał Chrabota. W ten sposób wrocławianie prowadzili 36:29.
Chrabota trafiał też na początku trzeciej kwarty, dzięki czemu ekipa WKK odskoczyła już na jedenaście punktów (31:42). Krakowianie popełniali przy tym naprawdę proste błędy, jak choćby kilka razy kroki. Tracili piłkę na własne życzenie. To nie mogło się dobrze skończyć. Wrocławianie może nie grali bowiem wielkiego basketu, ale oni przynajmniej od czasu do czasu trafiali do kosza, a ekipie AZS AGH z trudem przychodziło to nawet wtedy, gdy mieli rzutu wolne. Na nieco ponad dwie minuty przed końcem trzeciej kwarty po celnych rzutach wolnych Jakuba Patoki zespół WKK prowadził już w Krakowie 52:33, a po chwili jeden celny rzut wolny trafił Fryderyk Matusiak i mieliśmy okrągłe dwadzieścia punktów przewagi przyjezdnych.
Dopiero w samej końcówce trzeciej kwarty krakowianom udało się zagrać nieco skuteczniej, co pozwoliło im zniwelować straty do czternastu punktów przed ostatnią częścią meczu (41:55). Ostatnia część była już praktycznie jedynie formalnością. Goście spokojnie kontrolowali sytuację, na parkiecie, systematycznie jeszcze powiększali i tak wysokie prowadzanie i zasłużenie wywieźli z Krakowa wygraną.
AZS AGH Kraków - WKK Wrocław 53:83 (21:16, 8:20, 12:19, 12:28)
AZS AGH: Rojek 18, Leszczyński 14, Fraś 4, Zmarlak 4, Zych 2 oraz Dyrda 4, Wydra 3, Matyja 2, Zgłobicki 2, Biegoń 0, Pruefer 0, Pieniążek 0.
WKK: Koelner 13, Patoka 13, Madray 10, Wilczek 10, Prostak 6 oraz Chrabota 16, Ochońko 8, Matusiak 5, Wątroba 2, Rosołowski 0.
Sędziowali: Paweł Pacek, Mateusz Wawrzyński oraz Sylwester Adamski.
- Skocznia mamucia w Szczawnicy?! Niezwykły projekt studenta Politechniki Krakowskiej
- Lewy, Buksa i Świderski trafia bez fuksa! Memy o meczu Polski z Albanią
- Memy po meczu Polski z San Marino. "Rycz Fabian, rycz"
- Ostatnia droga byłego bramkarza m.in. Cracovii Jacka Felscha
- Piękna i piłkarz. Co to był za ślub!
- Piękna żona byłego piłkarza Cracovii. Znana bardziej od niego [ZDJĘCIA]
