Miejscowi postraszyli na początek rywali dwoma dośrodkowaniami, które jednak nie sprawiły Wojciechowi Małeckiemu problemów. A Olimpia nie zamierzała się godzić z rolą drużyny broniącej się i sama przeszła do ataków. Miała ułatwienie w postaci niedokładnej gry niepołomiczan w środku pola. No i goście szybko z niej zrobili użytek. W 9 min piłkę przejął Wołodymyr Kowal, zerknął tylko na Marcina Staniszewskiego i huknął idealnie z 25 m - futbolówka odbiła się od dalszego słupka i wpadła do siatki.
Puszcza straciła gola niemal dokładnie w tym samym momencie meczu, co w środę z Ruchem Chorzów. I dzisiaj dokładnie tak samo na niego zareagowała. Wtedy na wyrównanie trzeba było czekać dwie minuty - tym razem cztery. Po dośrodkowaniu Bartosza Żurka głową piłkę zgrał Mateusz Bartków - do Longinusa Uwakwe, który też głową z kilku metrów pokonał Małeckiego.
Olimpia, mająca w I lidze najmniej straconych, ale też najmniej zdobytych bramek, nastawiła się na kontrataki, jednak wiele ich nie było. W 32 min Kowal strzelił z wolnego, lecz był znacznie mniej precyzyjny, niż przy golu. Za moment, dzięki poślizgnięciu się Damiana Ciechanowskiego na mokrej murawie, szansę dostał Dawid Ryndak. Po jego strzale (dośrodkowaniu?) piłkę podbił jednak głową właśnie Ciechanowski, a Małecki ją złapał.
Jak zwykle grę na siebie brał Maciej Domański, jednak "Żubrom" trudno było dochodzić do bramkowych sytuacji. Taka nastąpiła już w doliczonym czasie I połowy. Marcin Stefanik posłał 20-metrowe podanie na prawą stronę pola karnego - w kierunku Domańskiego. Usiłujący głową przeciąć to zagranie Adrian Klimczak zrobił to tak, że piłka spadła pod nogi piłkarza Puszczy. A "Doman" strzelił w bliższy róg - na 2:1!
To była już siódma w tym sezonie bramka pomocnika "Żubrów". A znów pojawiły się skojarzenia ze spotkaniem z Ruchem - no bo to Domański trafił wtedy na 2:1 (z rzutu karnego), w minucie 43...
Przerwa obrazu gry nie zmieniła, to miejscowi nadal wykazywali większą inicjatywę w ofensywie. W 57 min przeprowadzili szybką akcję, której ostatnimi fazami była centra Ryndaka z prawej strony i "główka" Orłowskiego. Obroniona. Podobnie jak soczysty strzał Uwkawe kilkadziesiąt sekund później.
W 68 min, po rzucie wolnym Żurka, główkował Michał Czarny. Bramkarz Olimpii strącił piłkę poza boisko, a po rzucie rożnym Bartków z woleja huknął nad poprzeczkę. Gospodarze czuli, że śmiało mogą iść po trzecią bramkę. Za moment, po centrze Domańskiego, "szczupakiem" na piłkę natarł Orłowski, lecz spudłował.
Maciej Domański do końca meczu nie dotrwał, zszedł z boiska z kontuzją. Jego koledzy utrzymali korzystny wynik, w tym tygodniu wzbogacili się o sześć punktów.
Puszcza Niepołomice - Olimpia Grudziądz 2:1 (2:1)
Bramki: 0:1 Kowal 9, 1:1 Uwakwe 12, 2:1 Domański 45+1.
Puszcza: Staniszewski - Furtak, Czarny, Stawarczyk, Bartków - Stefanik, Uwakwe - Żurek (75 Szewczyk), Domański (84 Kotwica), Ryndak (87 Mikołajczyk) - Orłowski.
Olimpia: Małecki - Ciechanowski, Goropevsek, Zitko, Olczyk (38 Klimczak) - Wełna - Michalik, Wolski (46 Adamczyk), Handzlik (59 Salmikivi), Klichowicz - Kowal.
Sędziował: Daniel Kruczyński (Żywiec). Żółte kartki: Stefanik, Furtak, Żurek, Uwakwe - Wełna, Zitko.