https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Idzie, by podziekować za to, co już ma, ale także, by wyprosić łaski dla rodziny

Halina Gajda
Łukasz Kwaśnik na Ekstremalnej Drodze Krzyżowej był już w minionym roku. Teraz wybrał najdłuższą, 50-kilometrową trasę. Idzie, by podziękować za szczęśliwą rodzinę  - żonę Martę i synka Antosia.
Łukasz Kwaśnik na Ekstremalnej Drodze Krzyżowej był już w minionym roku. Teraz wybrał najdłuższą, 50-kilometrową trasę. Idzie, by podziękować za szczęśliwą rodzinę - żonę Martę i synka Antosia. archiwum prywatne
Kilkaset osób z Gorlickiego i okolic chce podjąć trud przejścia Ekstremalnej Drogi Krzyżowej.

7 kwietnia kilkuset uczestników Ekstremalnej Drogi Krzyżowej podejmie się marszu w ciemności, często kilkadziesiąt kilometrów po górach, wertepach, zdziczałych łąkach. Nie są ani wariatami, ani łowcami adrenaliny. Po prostu chcą w jakimś sensie doświadczyć tego, co Chrystus niosący krzyż na Golgotę.

- Można przeżyć Drogę Krzyżową w kościele, siedząc w ławce i słuchając rozważań. Można na stojąco, siedząco, w samotności lub w tłumie ludzi. Każdy sposób jest inny, nie ma lepszych czy gorszych - ks. Andrzej Kluz z parafii św. Jadwigi w Gorlicach.

W podziękowaniu za szczęśliwą rodzinę

Łukasz Kwaśnik, gorliczanin wybiera się drugi raz. W zeszłym roku przeszedł 36-kilometrową trasę. Teraz stawia na pięćdziesiątkę. - Trzeba sobie podnosić poprzeczkę - mówi z uśmiechem. - Trzeba żyć ekstremalnie - dodaje już z powagą.

Idzie, bo chce podziękować za szczęśliwą rodzinę - syna Antosia, który właśnie skończył czternaście miesięcy i żonę Martę. Odprowadzą go na start, a potem wrócą do domu i będą trzymali kciuki. Łukasz ma też kilka intencji skrywanych głęboko w sercu. Są dla niego siłą napędową, by nie poddać się zmęczeniu, tylko dążyć do celu. Mówi też, że przyczynkiem do sukcesu pokonania trasy jest pokora, cierpliwość, samozaparcie.

- Nie chodzi o rekord, ale o dojście do celu - podkreśla.

Uczestnicy idą wprawdzie grupą, ale jednocześnie obok siebie - zatopieni w cichej modlitwie, rozważaniach. - Nie wolno jednak zapominać o innych. Czasem trzeba podać rękę, obetrzeć łzy, wesprzeć ramieniem, albo po prostu dodać kilka słów otuchy - opowiada. Chwile słabości to też nauka. Przede wszystkim tego, że żadnym wstydem nie jest przyjąć pomoc od drugiej osoby. Jak mówi Łukasz, Jezus, niosąc krzyż, też pozwalał na pomoc innych. A na mecie? Cóż, jest radość, energia i jednocześnie dużo wewnętrznego spokoju. - I takie poczucie naładowanych na cały kolejny rok akumulatorów - dodaje.

Wiara, rozważanie i człowiecza przemiana

Ekstremalną Drogę Krzyżową zainicjował przed laty ks. Jacek Stryczek.

- Uczestnicy przemierzają drogę z drewnianym krzyżem na ramionach, w milczeniu przerywanym rozważaniami tajemnic Męki Pańskiej. Na miejsce dociera się o świcie - opowiada. - Podczas Ekstremalnej Drogi Krzyżowej, wiara styka się z decyzjami woli, emocjami. To jest prawdziwe ćwiczenie, człowiek rzeczywiście może być potem przemieniony - mówi ksiądz Jacek.

W tym roku w Gorlicach są trzy trasy do wyboru. Pierwsza, im. ks. Władysława Gurgacza z Gorlic przez Sękową, Owczary, pod Krzyż Milenijny w Ropicy Polskiej i na gorlicką Golgotę. Liczy 36 kilometrów. Druga, trasa ks. Józefa Micka zaczyna się w Gorlicach i wiedzie przez Strzeszyn, Biecz, Binarową, Racławice, Rożnowice, Sitnicę, Moszczenicę, Łużną - Pustki, Wolę Łużańską, Bystrą, Gologotę - 47 kilometrów. Trzecia, najdłuższa trasa prowadzi z miasta przez Magurę Małastowską, dalej do Smerekowca, Skwirtnego, Regietowa, dalej go granicy państwa z metą w Wysowej-Zdroju.

Ks. Andrzej Kluz wprawdzie na trasę się nie wybiera, ale mocno duchowo wspiera tych, którzy podejmują taki trud.

- Wprawdzie nie niesiemy tak wielkiego krzyża, jak Jezus, ale te wszystkie nasze codziennie troski i obowiązki też są bardzo ważne - mówi. - Podjęcie decyzji o wyjściu w tak trudną trasę, to jednocześnie zgoda na trudne warunki, zmęczenie, zimno, czasem ból. Paradoksalnie wszystko to może przynieść piękne owoce wiary - podkreśla.

Anna Kurylak jest koordynatorką Ekstremalnej Drogi Krzyżowej w Gorlicach.- Zapisy dopiero się zaczęły i na razie trudno mi powiedzieć, ile osób wybiera się na trasę, ale nawet z pobieżnych danych wiemy, że będzie to naprawdę spora grupa - mówi.

Chętni mogą zgłaszać się poprzez stronę www.edk.pl.

- 27 marca w bazylice planujemy spotkanie. Tam też będzie można się jeszcze zapisać - zapowiada.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

D
Duszpastertwo
Czy to ksieza zabili Roberta Wojtowicza?
j
ja
Dlaczego piszecie że to trasa 50km jak ona ma 48km. To po co robić nieporozumienia.EDK zapisy ma 48km a plakaty 50km.Wprowadzacie w błąd.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska