Iga Świątek komplementowana przed Roland Garros przez wielkie gwiazdy światowego tenisa Martinę Navratilovą oraz Matsa Wilandera

Navratilova przyznaje, że światowa numer jeden „wygląda całkiem nie do pobicia na każdej nawierzchni”. Trudno nie zgodzić się z wielką najbardziej utytułowaną tenisistką w historii. Świątek ma bowiem 28 kolejnych wygranych meczów i 5 z rzędy zwycięskich turniejów WTA – Qatar Open, Indian Wells Open, Miami Open, Stuttgart Open i Italian Open.

– Nie możesz być ani trochę zajadlejsza niż ona teraz. Gra świetnie i jest zdrowa, a to fantastyczna kombinacja. Jest jednocześnie świeża i twarda w walce. Wygląda całkiem nie do pobicia na każdej nawierzchni, zwłaszcza teraz na mączce. Mamy więc zdecydowaną faworytę, która wkracza do French Open, gdzie już wcześniej szalała. Oczywiście, presja jej nie przeszkadza. Ona po prostu to akceptuje. Wspaniale jest widzieć, kiedy jesteś faworytem i wygrywasz – cytuje Navratilovą oficjalna strona WTA.

Zwycięzca siedmiu turniejów wielkoszlemowych Szwed Wilander choć upatruje w Polce faworytkę Roland Garros, to uważa, że kobiecy format rozgrywania meczów do dwóch wygranych setów nie jest wcale korzystny dla Igi.

– Gdyby to było pięć setów, powiedziałbym, że Iga Świątek jest zawsze wielką faworytką, bo na poziomie, na którym grałaby do pięciu setów, zawsze byłaby wielką faworytką. A ponieważ to trzy sety, to jest wiele kobiet, które potrafią wyjść i grać niewiarygodnie przez 45 minut do godziny i w tym czasie mogą pokonać Świątek 6:3 lub wyżej i nagle okaże się, że potrzeba im odrobiny szczęścia, aby odwrócić mecz – twierdzi Wilander w rozmowie Eurosportem.

– Z pewnością jest faworytką, ale o wiele trudniej jest konsekwentnie być faworytką w trzech setach. Iga wciąż potrzebuje dobrze rozpocząć mecz, podczas gdy Novak (Djoković – przyp. red.) nie potrzebuje dobrego początku w każdym meczu i po jednej, dwóch godzinach powoli staje się faworytem w meczu, który potrwa minimum trzy godziny. Z Igą mogłoby to trwać godzinę, a tego dnia może nie znaleźć swojej formy – argumentuje Szwed.

Mówiąc o stylu gry polskiej gwiazdy tenisa, Wilander wierzy, że wyznacza kierunek do przyszłości kobiecego tenisa. Świątek, która 31 maja skończy dopiero 21 lat, do tej pory w swojej karierze zdobyła 8 tytułów WTA, z czego połowę wygrała na kortach ziemnych.

– Przyszłość tenisa kobiet idzie w taki sposób, w jaki Świątek gra forhendem, który w przeszłości był trochę bardziej górny, więc margines błędu był znacznie większy – uważa ekspert Eurosportu. – Potrafi grać bezpiecznie, ale bardzo agresywnie, podobnie jak Rafa i Novak grają forhendem. Tak naprawdę nie widzieliśmy tego w grze kobiet, ponieważ do tego potrzeba szybkości i siły rakiety. Iga jest na dobrej drodze do tego, dokąd zmierza kobieca gra, czyli trochę bardziej urozmaicona i trochę bardziej bezpieczna, ale nadal niezwykle agresywna. Spodziewam się, że nadal będziemy mieli wiele różnych zwycięzców w grze kobiet, ponieważ to tylko trzy sety.

Od 2008 roku zaledwie trzy razy w turnieju French Open kobiet wygrała aktualna numer jeden rankingu WTA. Serena Williams zrobiła to dwukrotnie w 2013 i 2015 roku, a następnie Simona Halep w 2018. Gdyby Świątek zdobyła tytuł, zostałaby 10. kobietą w erze Open, która wielokrotnie wygrywała turniej.

Obrończynią tytułu w Roland Garros jest Barbora Krejcikova, ale Czeszka zmagała się z kontuzją łokcia, grając tylko cztery turnieje w 2022 roku, a w swoim ostatnim występie przegrał w trzeciej rundzie w lutowym Qatar Open. Oznacza to, że Krejcikova zdecyduje się zagrać w Paryżu, będzie nieprzygotowana nie tylko do gry na mączce, ale na każdej nawierzchni.

– Pod koniec roku zajęła wysokie miejsce w rankingu, łokieć zaczął „do niej mówić” i od tego czasu „się nie zamyka” – ocenia Navratilova. – To było dla niej naprawdę frustrujące. Ona po prostu chce grać, bardziej niż nawet bronić swojego tytułu.

W tym sezonie jedynie trzem zawodniczkom udało się pokonać Świątek, która w sumie wygrała już 35 meczów. Były to niedawno emerytowana Australijka Ash Barty, wicemistrzyni Australian Open, Amerykanka Danielle Collins i była mistrzyni French Open, Ukrainka Jelena Ostapenko. Czy w Paryżu komuś uda się powstrzymać naszą rozpędzoną rakietę?