- Przydałoby się już złapać jakieś punkty, bo nie chcemy w drugoligowym towarzystwie być dostarczycielami punktów – uważa Marek Błasiak, trener i zarazem prezes kęczan.
Nadzieje na lepsze wyniki rozbudziła wygrana w Pucharze Polski nad Kozienicami, tydzień przed premierą ligowej rywalizacji. - Grupa śląska jest znacznie silniejsza od małopolsko-podkarpackiej, a w jej ścisłej czołówce plasowały się w poprzednim sezonie Kozienice – zwraca uwagę Marek Błasiak. - W naszej grupie jest kilka rezerw ekstraklasowych zespołów, więc nie wiadomo, kiedy będą się posiłkować zawodnikami z kadry pierwszego zespołu. Być może ktoś powie, że innej grupie byłoby nam łatwiej. Może i tak, ale koszty byłyby większe. Poza tym, to krajowa centrala dokonuje podziału na grupy, więc nie mamy specjalnego wyboru.
Trener Błasiak ma jednak świadomość tego, że jego młody zespół nie prezentuje jeszcze tego, czego od niego oczekuje. Największe potrzeby Kęczanin ma w przyjęciu. - Cały czas myślimy o pozyskaniu kogoś na tę pozycję, ale wszystko jest uzależnione od finansów. Jeśli się poprawią, przejdziemy do konkretów – twierdzi trener Błasiak.
O ile w Tychach kęczanie nie mieli zbyt wiele do powiedzenia, to już we własnej hali mogli ugrać przynajmniej jednego seta.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska#TOPSportowy24
- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU