II Wojna Światowa w Chrzanowie we wspomnieniach ks. Jana Wolnego. Jak wyglądała okupacja miasta?
Niepokój, strach i sprzeczne informacje słychać było na ulicach Chrzanowa już na kilka tygodni przed wybuchem wojny. Obok siebie żyli tam Polacy, Żydzi, Niemcy i Czesi tworząc wielokulturową społeczność. Niektórzy przedsiębiorcy prowadzili interesy z Niemcami z III Rzeszy. Wielu niedowierzało, że XX wiek, który miał być tak wspaniałym rozkwitem cywilizacji, może nagle zamienić się w jedną z najczarniejszych kart w historii ludzkości. Tak się jednak stało. Widmo wojny zdawało się być nieuniknione, co potwierdzała częściowa mobilizacja ogłoszona na tydzień przed jej wybuchem. W piątek 1 września 1939 roku pierwsze strzały padły na Westerplatte, a bomby na pobliski Oświęcim. Rozpoczęła się inwazja Niemiec nad Polskę.
Przez dwa pierwsze dni samoloty latały nad Chrzanowem. Do mieszkańców docierały sprzeczne informacje. Wojewoda i policja uciekli z miasta już w piątek. Natomiast w niedzielę Chrzanów został zalany ludźmi uciekającymi ze Śląska. Zatrzymywały się tu pociągi z ludźmi szukającymi pomocy i schronienia - wspomina pierwsze dni wojny ks. Jan Wolny.
Wielu mieszkańców Chrzanowa także postanowiło uciekać, niektórzy wrócili już po tygodniku, inni po miesiącu. Ci, którzy zostali starali się zabezpieczyć swoje mienie. W poniedziałek (4 września) przed południem wojsko niemieckie po krótkiej kanonadzie weszło do miasta, które praktycznie nie ucierpiało. Ludzie nie mieli pojęcia, co ich czeka i jak się zachować. Niemcy wówczas kojarzyli się wysoką kulturą, rozwojem nauki i przemysłu. W trakcie wojny pokazali jednak swoje drugie, okrutne oblicze.
Niemcy zaczęli zajmować najatrakcyjniejsze domy i mieszkania w centrum miasta. Pierwszym wyrzuconym z własnego mieszkania był właśnie ks. Jan Wolny. Podobnie jak inni został przesiedlony do opuszczonego budynku na obrzeżach miasta, gdzie wcześniej mieszkali ludzie, którzy uciekli przed wojną.
Komendant zapewniał go, że żołnierz niemiecki jest przedstawicielem wysokiej kultury, dlatego może zostawić urządzenia domowe, a wszystko zostanie nietknięte. Zostawił więc tam swój dobytek. Wkrótce na własne oczy przekonał się jaka jest prawda, gdy zobaczył jak żołnierz niemiecki włamywał się do zamkniętego pokoju - podkreśla Kamil Bogusz, dyrektor Muzeum w Chrzanowie.
Przesiedlona ludność ciemiężona była wysokim czynszem za zajmowane mieszkania. Rolnicy płacili hektarowe za używanie własnego gruntu. Ludność nękana była kontyngentami, musiała oddawać nabiał, słoninę, a plebani ciągle kwaterowali niemieccy żołnierze. Okupant wywoził towary z magazynów. Rabował sklepy zabierając wszystko, co miało jakąś wartość. Łupem padały m.in. wózki, powozy, maszyny do szycia itd.
Niemcy kilka lat przygotowywali się do wojny. Stworzyli m.in. szczegółowe inwentarze dzieł sztuki w Polsce, które zamierzali zrabować.
Niemcy przejęli stanowiska kierownicze we wszystkich zakładach i instytucjach, także w Chrzanowie. Polska inteligencja mogła jedynie piastować podrzędne stanowiska. Tymczasem bezrobotnym zaczęto wypłacać zasiłki, co klasie robotniczej na początku bardzo się spodobało. To spowodowało, że w narodzie polskim istniało ryzyko rozłamu. Szybko jednak okazało się, że wypłacane zasiłki były tylko pretekstem do stworzenia listy bezrobotnych, których będzie można wywieźć do przymusowej pracy. Szkoły po wybuchu wojny działały, jednak z czasem zostały zamknięte, a nauka zeszła do podziemia.
Partyzantki na terenie miasta nie było, wielu młodych ludzi jednak uciekło. Niektórzy przedostali się do Anglii, inni dotarli do Węgier, Rumunii, Izraela lub Francji i tam walczyli przeciwko wrogowi. Na terenie Chrzanowa była natomiast prowadzona działalność konspiracyjna. Wiele osób angażowało się w pomoc dla ofiar obozu w Oświęcimiu, dla wywiezionych z Warszawy dzieci polskich i dla miejscowych ubogich.
Niemcy starali się utrzymywać strach wśród społeczności, która dzięki temu miała być pokorna. W mieście stale byli zakładnicy. Niemcy zastrzelili m.in. pana Czaplę, restauratora oraz pana Klapsbalda, kupca żydowskiej narodowości. W listopadzie 1941 r. na starym mieście w Chrzanowie utworzyli getto. Na niewielkiej przestrzeni zostało stłoczonych kilka tysięcy Żydów przywiezionych z różnych miast. W lutym 1943 getto zostało zlikwidowane, a większości ludzi przetransportowana do obozu Auschwitz.
Podczas długiej, niemieckiej okupacji ludność, choć pozbawiona majątku, ciemiężona i cierpiąca niedostatek nie traciła wiary, że Polska zrzuci kajdany niewoli.
Ludność na duchu nie upadła, mocno wierzyła, że to jest stan przejściowy, ufała Bogu - Królowej Polskiej Korony, że zaświta jutrzenka wolności. Spodziewała się wielkiej odmiany, nagrody za trud, poniżenie - pisze ks. Jan Wolny.
Bądź na bieżąco i obserwuj
- Największa górnicza tragedia w regionie. 100 lat temu pod ziemią zginęło 28 górników
- Używane rowery czekają na nowych właścicieli. Oferty na OLX w Chrzanowie
- Dożynki gminy Trzebinia. Deszczowe święto planów w Czyżówce. Zobacz ZDJĘCIA
- Realistyczne ćwiczenia i pierwszy mundur. Młodzi druhowie OSP na szkoleniu
- Posypał się budżet związku komunikacyjnego w Chrzanowie. Nie ma pieniędzy na remonty
- Najpopularniejsze oraz nieznane trasy do biegania w Chrzanowie i okolicy
Poziom dzietności na Świecie dramatycznie maleje
