Była 15 minuta meczu. Przy jednym z powietrznych pojedynków Pająk został uderzony łokciem w twarz przez jednego z przeciwników. Padł zakrwawiony na murawę. Po kilku minutach – już ze specjalnym opatrunkiem na rozciętej skórze – wrócił jednak na boisko, a w 36 min wpisał się nawet na listę strzelców, trafiając do bramki przeciwnika... głową.
Pająk doczekał końcowego gwizdka sędziego, ale nasilający się ból zmusił go jeszcze tego samego dnia do wizyty w szpitalu. Przeprowadzone tam badanie wykazało złamanie kości jarzmowej i szczęki. Teraz 22 – letniego napastnika czeka operacja zespolenia kości i dłuższa przerwa od piłki.
-_ Zabieg mam przejść w ciągu kliku dni. Trzeba poczekać by zeszła opuchlizna. Ból jest do zniesienia, choć mam problemy z jedzeniem. Wstępnie po operacji w przeciągu 2-3 tygodni powinienem wrócić do treningów. Szczęście w nieszczęściu, że ten uraz przytrafił mi się na finiszu sezonu. Wiele nie stracę , choć żałuję że nie będzie mi dane zagrać w finale Pucharu Polski _– mówi Pająk.
W bieżącym sezonie Pająk rozegrał 21 spotkań w rozgrywkach III ligii, w których zdobył 6 goli.
- Średnio jestem zadowolony. Przede wszystkim jako drużyna nie zrealizowaliśmy celu jakim było zajęcie na koniec sezonu miejsca w pierwszej piątce. Także liczba zdobytych goli nie do końca mnie satysfakcjonuje. Nie myślę już jednak o tym co było. Koncentruję się nad tym co przede mną – mówi wychowanek Cracovii, który jako jeden z nielicznych zawodników z obecnej kadry Podhala ma ważny kontrakt na przyszły sezon: - _To czy zostanę zależy przede wszystkim od władz i koncepcji trenera. Osobiście czuję się w Nowym Targu bardzo dobrze i na pewno chciałbym tutaj zostać na kolejny sezon _– podkreśla Pająk.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska