https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ile kosztują nas radni małopolskich miast

Maria Mazurek
* Radny dostaje 380 zł ryczałtu, 100 zł za przewodniczenie komisji, 80 zł za członkostwo w komisji. Założyliśmy, że przykładowy radny zasiada w dwóch komisjach.
* Radny dostaje 380 zł ryczałtu, 100 zł za przewodniczenie komisji, 80 zł za członkostwo w komisji. Założyliśmy, że przykładowy radny zasiada w dwóch komisjach.
Od 540 do 2650 zł - tyle kosztuje małopolskiego podatnika miesiąc pracy jednego radnego miejskiego. Nasi samorządowcy jednak i tak narzekają, że to mało. Mimo że większość z nich ma też "normalną" pracę, i to na ogół nieźle płatną.

Teoretycznie diety członków rad miast i gmin nie są regularnym wynagrodzeniem, a jedynie zwrotem kosztów, jakie ponoszą samorządowcy w związku z pełnieniem mandatu radnego. Jednak praca niektórych z nich ogranicza się do spędzenia kilku godzin miesięcznie w magistracie. Podatnicy płacą im za to całkiem duże pieniądze.

Sprawdziliśmy, jakie dokładnie. Obok prezentujemy tabelę z miesięcznymi dietami (brutto) radnych największych miast Małopolski. O ich wysokości decydują... sami radni, w drodze stosownej uchwały. Są co prawda ograniczeni zapisami ustawy, ale zazwyczaj przyznają sobie górne dopuszczalne prawem kwoty. Na ogół jest to stała, wypłacana co miesiąc suma, od której odejmowana jest "kara" za nieobecność na sesjach i posiedzeniach komisji (między 10 a 30 proc. diety, w zależności od gminy).

W niektórych miastach (Gorlice, Proszowice) stałe ryczałty dostają jedynie przewodniczący gmin, a "szeregowym" radnym wypłaca się diety za udział w sesjach i komisjach. Uśredniliśmy ich wynagrodzenie, zakładając, że radny uczestniczy w jednej sesji i dwóch komisjach miesięcznie.

Największe diety pobierają radni z Krakowa. Aż 2,5 tysiąca zł, bez względu na to, jaką w radzie pełnią funkcję. - Fajnie komuś patrzeć w portfel, ale uczciwość nakazuje, żeby się przyjrzeć przy okazji, ile pracuje - irytuje się zapytany o to, czy to dużo, Bogusław Kośmider, przewodniczący Rady Miasta Krakowa.

Zresztą, jak sam przyznaje, dla niego te 2,5 tys. diety to jedynie 10 proc. jego dochodów. Jako dyrektor krakowskiego oddziału Banku Ochrony Środowiska i członek rad nadzorczych kilku dużych spółek, wyciąga ok. 26 tys. zł miesięcznie. Ale, jak twierdzi, ma w końcu "52 lata i dwa fakultety". - Pracuję po 16-18 godzin dziennie. Zamiast życia osobistego mam pracę - żali się Kośmider.

Podobnymi żalami dzieli się Artur Czernecki, radny Nowego Sącza. - Dobrze, że dzieci mam dorosłe, to przez pracę radnego zaniedbuję tylko żonę - wzdycha. Podkreśla, że praca w radzie jest wyczerpująca również dla... portfela. - Ja wręcz dokładam do pracy radnego. Te 1126 zł starcza mi na dwa tygodnie wykonywania obowiązków. Telefony, dojazdy, to kosztuje - narzeka Czernecki (całe szczęście jest też biznesmenem i ma z czego żyć).

Po chwili dodaje: - Co innego przewodniczący rady. On za tyle samo pracy co zwykły radny ma dwa razy tyle. I jeszcze służbową komórkę i laptopa - podkreśla Czernecki. Ponoć przeszkadzało mu to już w poprzedniej kadencji, gdy sam pełnił tę funkcję.
Na małe diety narzeka też Jerzy Zacharko, przewodniczący Rady Miasta Zakopanego (miesięczna dieta 1888 zł).- Kierowanie radą zajmuje mnóstwo czasu, i to codziennie. Nie mam już czasu na inną działalność, muszę się utrzymać z tej skromnej diety - twierdzi Zacharko. Dodajmy jednak, że żona i syn przewodniczącego prowadzą drukarnię i firmę poligraficzną, która wcześniej należała do niego.

Anatol Władyka, wicedyrektor Małopolskiego Instytutu Samorządu Terytorialnego i Administracji, zwraca uwagę, że diety radnych nie tylko są ustalane przez nich samych, ale i niezależne od jakości ich pracy. - Są gminy, w których rady działają świetnie: są dobrym organem kontrolnym dla burmistrza czy wójta, planują rozwój gminy, sumiennie stanowią prawo. W takim przypadku nawet 2,5 tys. diety nie jest za dużo. Ale jestem za tym, aby ustalić mechanizmy, dzięki którym wynagrodzenie dla radnych byłoby zależne od efektów ich pracy. To można sprawdzić np. przez liczbę podjętych uchwał - wskazuje Władyka.

A jak jest w mniejszych gminach?

Sprawdziliśmy też, jakie są diety radnych mniejszych gmin. Podajemy przykłady:

- Bolesław (pow. olkuski): przewodniczący rady 1325 zł, radny 861 zł
- Charsznica: przewodniczący rady 900 zł, radny 400 zł
- Łapanów: przewodniczący rady 1250, radny 300 zł
- Ryglice: przewodniczący rady 1200 zł, radny 400 zł
- Skała: przewodniczący rady 1200 zł, radny 500 zł
- Spytkowice (pow. wadowicki): przewodniczący rady 1324 zł, radny 410 zł

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 20

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

v
vvvvv
Nie radni tylko przewodniczący, którzy sa oficjalne urzednikami.
b
bbbb
Tiiaaa biedny idioto. Dalej wierzysz, że ktoś cię wybierał za komuny
N
Norm
Po co są ? radni tzw.bezradni widzicie ile kasy przepływa z naszych dziurawych kieszeni ? (a może mózgów) .Policzcie sobie ile jest do zrobienia w Waszym otoczeniu za te "demokracyjne" pieniądze. Demokracja jak widać jest rozwodnionym a równocześnie jakimś pięknym nieosiągalnym pojęciem.Demokracja to wszyscy dla wszystkich a nie wszyscy dla nich.
R
Róża
Popieram w pełni, że należy kontrolować radnych. Przed zakończeniem kadencji powinien przedstawić publicznie społeczeństwu co zrobił przez te 4 lata a potem może kandydować. Również dotyczy to nowo startujących, ze powinni się czymś naprawdę dobrym wykazać ażeby kandydować. A nie jak to wygląda zawsze co wybory to startuje ale przez 4 lata siedzi i nic nie zrobi niczym się nie wykaże, a przecież jest tyle rzeczy w gminie i można a nawet wypadałoby się wykazać !
R
Róża
Jak można zwalać na urzędnika czy radnego, że mamy zanieczyszczone powietrze !
Trzeba zacząć od ludzi czym palą w piecach jacy są tępi i durni nie wiedząc jak zatruwają środowisko
a przede wszystkim siebie i własne rodziny.
O
Obserwator
Otóż w artykule nie przedstawiono pełnej informacji, trzeba doliczyć drugie tyle - wielu radnych jest zatrudnionych w sferze budżetowej (np. innym samorządzie lub innych instytucjach publicznych) i w czasie "bycia radnym" również pobierają swoje normalne wynagrodzenie urzędnicze, mimo iż, zgodnie z prawem, powinno im to zostać potrącone - urząd płaci wtedy przecież za pracę, która nie jest wykonywana. Sęk w tym, że o ile prywatni pracodawcy zawsze czas radzenia odliczają wybrańcowi od pensji, w administracji publicznej jakoś dziwnie często się o tym zapomina, mimo iż przepisy są jasne w tej kwestii, a dieta powinna być właśnie rekompensatą. W konsekwencji, są to z reguły najbardziej aktywni radni - najwięcej komisji, dyżurów i innych ważnych spraw, które potrafią ich odciągnąć od biurka na cały dzień, wielokrotnie w ciągu miesiąca (inna sprawa, że na swoich stanowiskach i tak z reguły nic nie robią, bo po prostu dostają je z układu lub po linii partyjnej).
Polecam to uwadze dziennikarzy, łatwo to sprawdzić.
m
mag
Za komuny Radni nie dostawali wynagrodzenia,to była praca społeczna,a i tak każdy chciał ją wykonać jak najlepiej.Czasem składaliśmy się na kawę...........przeklęta demokracja dla wybranych....
m
mag
Za komuny Radni nie dostawali wynagrodzenia,to była praca społeczna,a i tak każdy chciał ją wykonać jak najlepiej.Czasem składaliśmy się na kawę...........przeklęta demokracja dla wybranych....
N
NHBoy
Ludzie dostają po 1500 zł miesięcznie za zapierdzielanie po 8 godzin plus dziennie. A oni dostają ponad 2 tys. za to, że nie robią prawie nic? Że dodatkowych wpływach od wdzięcznych przedsiębiorców za ustawienie przetargów nie wspomnę. Nóż się w kieszeni otwiera na takie sk***syństwo.
F
Faust
przestańcie denerwować ludzi jakimiś z księzyca płacami radnych , to wszystko zwykla ściema, za takie pieniądze nie chcial tam nawet bąka puścić podczas tych mądrych "debat". To jest smiechu warte ale już splunięcia nie . Płace i to duże płace zaczynają się dopiero po wejściu do miejsko - gminnych spółek i spółeczek i okolic . Płace tych darmozjadów są znacznie wyższe od płac polityków wyższego szczebla , a robotę odwalają murzyny, czyli urzędnicy , wykształceni, kompetentni i wiedzący co i jak i dlaczego .
A, ile kasy idzie pod stołem, tego nie wie nikt , dowiadujemy się czasami , gdy strony się zdenerwują i publicznie zaczynają prać brudy i liczyć ile dał temu czy owemu za właściwe potraktowanie podania , które winno być wykonane bez zbędnych ceregieli .
c
coto
nie ma to jak dawac cwaniakom prawo dod ecydowania o zarobkach samych siebie. potem mamy efekty: biora kase a roboty nie widac, bo kto ich kontroluje? oni sami.
lepszynowysacz.wordpress.com
k
krakus w masce gazowej
Działania pozorowane , projekty , pomysły , konsultacje i... i .... NIC
Tu trzeba odważnych decyzji.
k
kantorek
na parę godzin siedzenia w miesiącu ponad 2,5 tys zł! Ludzie kontrolujcie swoich radnych, co robią!
?
MAMY NAJGORSZE POWIETRZE W POLSCE!!!!!!!!!!ODDYCHAMY RAKOTWORCZYM POWIETRZEM, SKANDAL!!!!!!!!
p
poszukiwacz
To niech teraz ktoś napisze jaką radni ostatnio wprowadzili
znaczącą zmianę w naszym mieście????
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska