Nie oburza mnie więc, że młodzi ludzie z entuzjazmem wykrzykują "zajebiście". Przestałem już dawno uważać to słowo za tzw. niecenzuralne. Ale mierzi mnie, gdy studenci, osoby z wyższym wykształceniem, nagminnie nadużywają angielskich zwrotów.
Ostatnio jadąc tramwajem słyszałem dyskusję dwóch młodych ludzi o kursach walut i transakcjach giełdowych. Już sam temat wskazuje, że nie wypadli sroce spod ogona. Niestety, raziło mnie nadużywanie przez nich angielszczyzny. Nie chodzi mi tu o fachową terminologię, ale takie proste zwroty jak: "OK" czy "cash".
W trwającej ok. 10 minut rozmowie, te określenia padały chyba co minutę, ale ani razu nie użyto ich odpowiedników w języku polskim. Zastanawiam się, czy jest to nawyk, moda, czy po prostu głupota. A może to ja powinienem spojrzeć w metrykę?
Robert
Serwis Wybory 2011: Najświeższe informacje wyborcze z Małopolski!
Weź udział w akcji Chcemy Taniego Paliwa! **Podpisz petycję do rządu**
Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!