Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak się wstydzić - i za co?

Jerzy Stuhr
Jerzy Stuhr
Jerzy Stuhr fot. Bartek Syta
Ostatnio coraz częściej pojawia się w wywiadach i na spotkaniach takie zapomniane lub świadomie pomijane pojęcie jak „wstyd” i „bezwstyd”. To chyba dobrze! Wszak tyle razy o tym rozmawialiśmy!

Ale też jest to coś, co mnie obsesyjnie męczy, a co teraz powraca wywołane głównie sytuacją polityczną. Nie tak dawno w „Polityce” był wywiad z profesorem Gadaczem, gdzie pojawił się piękny cytat z księdza profesora Tischnera, który wprost określił, co to jest wstyd: „Ściągnęli chłopcu majtki w piaskownicy. Nie mnie ściągnęli i nie ja ściągnąłem, a mnie jest wstyd”.

Takie uczucie, które Tischner w tak klarowny, barwny i niemal dziecięcy sposób przedstawia, staje się świetną definicją tego stanu, który mnie trapi, gdy za granicą muszę się teraz o Polsce wypowiadać. A widzę, że patrzą na mnie dziwnym wzrokiem, bo nie wiedzą, co ja właściwie reprezentuję. Jaką opcję? Nieraz może być śmiesznie. Przed laty opowiadał mi mój przyjaciel, nieżyjący już Andrzej Litwornia, polonista, tłumacz mieszkający na stałe we Włoszech, że był kiedyś tłumaczem Jerzego Urbana. Było to tuż po 1989 roku, gdy Jerzy Urban realizował wcześniejsze zaproszenie od prezesa FIATA, Agnellego, na wycieczkę po Włoszech. Coś tam wspólnie przeprowadzili jeszcze po stanie wojennym i prezes FIATA taką zaproponował nagrodę.

Urban był wtedy już odsunięty, już nie był rzecznikiem rządu, ale wycieczka się należała. I gdziekolwiek przyjeżdżali z Andrzejem, tym jego tłumaczem, to zgodnie z rytuałem rządowej wycieczki, witał ich burmistrz z szarfą na piersi - pełna uroczystość, głos operowy - i mówił : Witam przedstawiciela wspaniałej Solidarności, która zwyciężyła komunizm w Polsce. Bo tak mu się kojarzyło, że jeśli przyjeżdża oficjalna wycieczka z Polski po ‘89 roku, to musi być tylko to: nowa, zmieniona władza. Urban spokojnie dziękował, niczego nie prostując.

Boję się, że gdy 1 czerwca pojadę do Rzymu na oficjalną retrospektywę Krzysztofa Kieślowskiego, którą mam na zaproszenie Włochów otworzyć, żeby to odium obecnej prawicy nie padło i na mnie, bo chociaż mnie znają od lat, to nie daj Boże mógłby ktoś tam pomyśleć, że ja teraz też jestem z tej „dobrej zmiany”.

Są w przeglądzie trzy filmy, w których grałem: na początku „Spokój”, potem „Amator”, a na końcu - „Biały”. Powiedziałem im: Widzicie jak dobrze tyle zagrać u Kieślowskiego, bo można wystąpić na początku, w środku, lub na końcu przeglądu. I umówiłem się na specjalną rozmowę z publicznością przed „Amatorem”. Boję się, że ktoś będzie się krępował zadać mi jakieś pytanie, bo to oficjalna delegacja, organizowana przez Instytut Kultury Polskiej, więc poprawność polityczna jest ważniejsza, gdy nie wiadomo, kto przyjechał? Żebym więc nie musiał wstydliwie unikać pytań i odpowiedzi, nie chcąc np. „naskarżyć na swój kraj”, jak mówią pisowcy. Tym bardziej że wyrażenie jakiegokolwiek własnego poglądu gdzieś w świecie zostaje natychmiast uznane przez ludzi obecnego rządu za donos na swój kraj. A teraz dziwne rzeczy się mówi.

Bardzo ładnie odpowiedział któryś z księży dominikanów, na absurdalne i kompromitujące sformułowanie biskupa Michalika o targowicy. Powiedział, że czy to nam się podoba, czy nie, są tacy ludzie, którzy raz do roku chodzą do kościoła, na Wielkanoc. I jeśli oni usłyszą wtedy o targowicy, to już w ogóle nie przyjdą. A można było ich „złowić”, bo po sensownym i inteligentnym kazaniu może przyszliby jeszcze drugi raz. Na przykład na Pasterkę!

To jest bezwstyd wstydu. Nie mnie ściągnęli majtki, nie ja ściągnąłem, ale ja się wstydzę. Inna rzecz, że taki wstyd to odruch inteligencki. Naturalny, kulturowy odruch przyzwoitości. Gdybym miał dorzucić jeszcze coś do tego kanonu inteligencji, który opisywałem w różnych książeczkach, to bym dorzucił ogólną przyzwoitość. Kręgi związane z Kościołem naginają ją do Dekalogu. Ale przyzwoitość wcale nie musi być związana z chrześcijaństwem. Ona się mieści w poczuciu tolerancji wobec drugiego człowieka.

NOTOWAŁA: maria malatyńska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska