– Można już o Panu mówić, jak o piłkarzu Wisły Kraków?
– Jeszcze nie. Przede mną badania medyczne, a choć jestem pewien, że wyjdą one pomyślnie, to poczekajmy do podpisania kontraktu. Gdy to zrobię, rzeczywiście będę już stu procentach zawodnikiem „Białej Gwiazdy”.
– Ale między klubami oraz między Wisłą i Panem wszystko zostało ustalone, tak? Pozostały tylko wspomniane testy medyczne.
– Tak, to akurat mogę potwierdzić, że wszystko jest ustalone.
– Jak Pan w ogóle przyjął ofertę z Wisły, bo w ekstraklasie nie było Pana kilka dobrych lat?
– Bardzo ucieszyłem się, że Wisła jest mną zainteresowana. Bardzo szybko porozumieliśmy się odnośnie warunków kontraktu i pozostało przejść tylko badania. Gdy już podpiszę kontrakt, będę chciał szybko udowodnić, że w Krakowie dokonano dobrego wyboru. Nie będę ukrywał, że chcę wywalczyć sobie miejsce w podstawowym składzie. Czuję, że jestem w dobrej formie, a choć wiem, że nikt za darmo miejsca mi nie da, to jestem w stanie na nie zapracować.
– Od jak dawna Wisła interesowała się Panem? Kiedy dowiedział się Pan, że w Krakowie chętnie widzieliby Pana w drużynie?
– Dostałem ofertę na początku tygodnia, rozmowy toczyły się kilka dni i tak, jak powiedziałem wcześniej, szybko doszliśmy do porozumienia.
– Jak długi to będzie kontrakt?
– Nie chciałbym wychodzić przed szereg. Kontrakt jeszcze nie jest podpisany, więc poczekajmy, jak to się stanie i wtedy klub na pewno poinformuje o szczegółach mojej umowy.
– Rozmawiałem na Pana temat z trenerem Radosławem Mroczkowskim, który wprowadzał Pana do ekstraklasy. Powiedział, że jako piłkarz nie ma Pan kompleksów. Wspomniał m.in. o występie w derbach Łodzi w wieku 19 lat, w których bardzo dobrze Pan sobie poradził.
– Nie był to mój debiut w ekstraklasie, bo wcześniej zaliczyłem kilka spotkań, wchodząc z ławki, ale wtedy zagrałem pierwszy raz w podstawowym składzie. Zostałem rzucony na głęboką wodę i choć przegraliśmy 0:1, to ja rzeczywiście spisałem się nieźle.
– Rozegrał Pan w ekstraklasie kilkadziesiąt spotkań, ale później zniknął Pan z niej na dłużej. Po odejściu z Widzewa nie było ofert z innych klubów?
– Okoliczności rozstania z Widzewem były takie, że w grudniu 2013 roku złamałem nogę, a w styczniu kończył mi się kontrakt. Przez dobre kilka tygodni leczyłem się, więc trudno było nawet myśleć o szukaniu nowego klubu. Zdolny do treningu byłem dopiero na początku marca 2014 roku i wszystkie drużyny w ekstraklasie miały już pozamykane kadry. W ostatniej chwili pomocną dłoń wyciągnęły do mnie Wigry i tak znalazłem się w Suwałkach. Myślę, że przez te prawie trzy lata pomogłem temu klubowi, ale też klub pomógł mnie.
– W I lidze wyrobił Pan sobie dobrą opinię, ale teraz poprzeczka pójdzie w górę. Chciałby Pan coś wszystkim udowodnić, grając w Wiśle?
– Nie stawiałbym sprawy w taki sposób, że chcę coś komuś udowadniać. Chcę po prostu pokazać się z dobrej strony. Nie nakładam na siebie dodatkowej presji. Nie mam dwudziestu lat, żeby podchodzić do tego w zbyt emocjonalny sposób. Podejmuję rękawicę i cieszę się przede wszystkim z tego, że Wisła po mnie się zgłosiła. Teraz chcę pomóc „Białej Gwieździe”.
– Na prawej obronie będzie Pan konkurował z Jakubem Bartoszem. Pańską przewagą jest w tym momencie większe doświadczenie od niego. Punkt dla Pana na dzień dobry?
– Te punkty to niech już trener przyznaje, a zresztą w ostatnim sparingu, z tego, co widziałem, to na prawej obronie grał Tomek Cywka, więc pewnie nie tylko z Kubą Bartoszem będę walczył o miejsce. Rywalizacja będzie otwarta. Do startu ligi nie zostało dużo czasu, więc pozostaje tylko jak najlepiej prezentować się na treningach.
– Jeśli chodzi o przygotowanie do sezonu pewnie nie będzie problemu, bo trenował Pan cały czas z Wigrami.
– Jestem cały czas w treningu, praktycznie od grudnia. Choć teoretycznie mieliśmy wtedy wolne, to pracowałem indywidualnie według wytycznych, przygotowanych nam przez trenera. Wigry treningi zaczęły natomiast w podobnym okresie, co Wisła, więc forma fizyczna na pewno nie będzie problemem. Będę gotowy.
– Zna Pan osobiście piłkarzy Wisły?
– Nie, akurat tak się złożyło, że nie miałem okazji nikogo z wiślaków poznać osobiście.
– A wie Pan, jaki piłkarz przed Panem przeszedł z Wigier Suwałki do Wisły Kraków?
– Patryk Małecki. Nie muszę się nawet zastanawiać nad odpowiedzią na to pytanie, bo jego koszulki wiszą wszędzie w klubie z Suwałk na ścianach.
– To poprzeczka będzie zawieszona wysoko, żeby dorównać poprzednikowi z Wigier…
– Mam nadzieję, że tak będzie, choć akurat z Patrykiem o miejsce nie będziemy rywalizować, bo gramy na innych pozycjach. Będziemy raczej współpracować. Oby wszyscy na tym skorzystali. I my, i przede wszystkim Wisła.
Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków
Follow https://twitter.com/sportmalopolska