MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jakub Chojnowski, trener kajakarzy górskich: Na igrzyskach olimpijskich możemy mierzyć wysoko

Artur Bogacki
Artur Bogacki
Trener Jakub Chojnowski (z prawej) i olimpijczycy na Paryż (od lewej): Grzegorz Hedwig, Klaudia Zwolińska, Mateusz Polaczyk
Trener Jakub Chojnowski (z prawej) i olimpijczycy na Paryż (od lewej): Grzegorz Hedwig, Klaudia Zwolińska, Mateusz Polaczyk
Rozmowa z Jakubem Chojnowskim, trenerem głównym kadry kajakarzy górskich. W zbliżających się igrzyskach olimpijskich Polskę reprezentować będzie troje zawodników.

Patrząc na ostatnie wyniki i ilość konkurencji w programie olimpijskim, to z tak dużymi szansami na medal na igrzyska nasza reprezentacja chyba jeszcze nie jechała.
Wiadomo, że z tyłu głowy zawsze jest ten medal, to jest nasz cel, pragnienie, myślę, że marzenie każdego sportowca. Dla mnie, jako trenera, najważniejsze jest jednak to, żeby każdy przyjazd był na miarę możliwości zawodnika, a wierzę, że te umiejętności są naprawdę duże. Dlatego uważam, że możemy mierzyć wysoko.

Klaudia Zwolińska zdobywała medale największych imprez w kategorii juniorskiej, młodzieżowej i seniorskiej, w tym roku została mistrzynią Europy. Wyjazd na igrzyska, i ewentualny sukces w nich, jawi się jako naturalny następny krok w karierze.
Myślę, że tak. Życzyłbym wszystkim takiej zawodniczki, która od wielu lat stale się rozwija, podnosi swój poziom sportowy i pokazuje to na torze. Wynikami potwierdza, że ta kariera modelowo idzie w górę. Bardzo się cieszymy, że takie prawdziwe przełamanie seniorskie było w zeszłym roku, gdy wywalczyła medal na mistrzostwach świata (brąz w slalomie K-1 - przyp.). To było coś niesamowitego, długo na to czekaliśmy. W tym roku zdobyła złoto mistrzostw Europy. Wierzymy w jej dobrą dyspozycję. Zrobimy wszystko, żeby Klaudię przygotować jak najlepiej do startu w igrzyskach olimpijskich.

W jednym przejeździe, które decyduje o medalu, czasami kluczowe znaczenie ma nastawienie mentalne, odporność psychiczną. To jest zawodniczka, która sobie dobrze radzi w takich sytuacjach?
Zdecydowanie tak. Im większa presja, tym ona bardziej się mobilizuje, jest jeszcze bardziej skoncentrowana i pokazuje naprawdę wysoki poziom sportowy. Ta odporność psychiczna to na pewno jej duża zaleta w tych najważniejszych startach.

Mateusz Polaczyk to nasz najbardziej utytułowany zawodnik. Startował w 2012 roku w Londynie, potem był faworytem w dwóch kolejnych kwalifikacjach olimpijskich kadry, ale je przegrywał. Teraz, w wieku 36 lat, wrócił na igrzyska. To może być dla niego ostatnia szansa, żeby ten medal olimpijski dołożyć do bogatej kolekcji.
Zgadza się. Śledząc jego karierę, możemy zauważyć medale mistrzostw świata, Europy, też tytuł mistrza Europy, sukcesy juniorskie i czwarte miejsce na igrzyskach olimpijskich w Londynie. Mateusz na pewno może pochwalić się dużym bagażem doświadczenia i sukcesami, ale do startu na igrzyskach olimpijskich w Paryżu będzie przystępował z nową kartą. Wierzę, że tę kartę zapiszę złotymi zgłoskami.

Takich starszych zawodników w kadrze K-1 jest więcej. Dariusz Popiela, który też walczył o olimpijską przepustkę, ma 39 lat. Kiedy będzie jakaś świeża krew?
Mamy zaplecze młodzieżowców, są juniorzy, którzy mają predyspozycje do tego, żeby z nimi powalczyć, ale ci doświadczeni zawodnicy nie odpuszczają. Należy docenić, że cały czas trzymają światowy poziom, kwalifikują się do finałów najważniejszych imprez, zdobywają medale, tak jak Mateusz niedawno na Pucharze Świata (2. miejsce w slalomie w Pradze - przyp.). Tanio skóry nie sprzedadzą.

To podium Polaczyka było podczas ostatniego przed Paryżem Pucharu Świata. Taki wynik na igrzyskach w jego przypadku pewnie też jest możliwy. Tym bardziej, że tam konkurencja jest nawet mniejsza, bo są limity startowe.
Tak, ale trzeba pamiętać, że na igrzyskach olimpijskie jedzie sama elita - po jednym, najlepszym zawodniku z danego kraju. Można powiedzieć, że to creme de la creme zawodników slalomu kajakowego i na pewno nikt nic nie odda za darmo, każdy będzie walczył o najwyższe lokaty. Wierzę w naszych zawodników, w to, że poziom, który prezentują, predysponuje ich do tego, aby naprawdę sięgać wysoko.

Z naszej olimpijskiej trójki startujący w C-1 Grzegorz Hedwig ma najmniej sukcesów. To czas, żeby się przełamał?
Może jest najmniej utytułowany, ale ma największe doświadczenie olimpijskie (to będzie jego trzeci olimpijski start - przyp.). Naszym atutem będzie też to, że każdy z zawodników już na igrzyskach był. Myślę, że to doświadczenie Grzegorza, jak i innych, zaprocentuje, przejazdy będą na najwyższym poziomie, a presja z tym związana nie będzie dla nich tak ciężka.

Do programu olimpijskiego dołożono kayak cross. Mamy w nim szanse na medale?
Cieszymy się, że kayak cross dołączył do slalomu, na innych zawodach te konkurencje odbywają się razem. Szukamy swoich szans, Klaudia, Mateusz i Grzegorz na pewno w nim powalczą. Cross jest bardzo specyficzny, różne rzeczy się dzieją i czasami z ostatniej pozycji nagle można wyskoczyć na pierwszą (jednocześnie na trasie płynie obok siebie czterech zawodników, do kolejny rundy awansują najlepsi - przyp.). Zawody na pewno będą emocjonujące, myślę, że nasi reprezentanci pokażą się z dobrej strony.

A teraz, przed igrzyskami, jaki by pan wynik przyjął "w ciemno"?
Ja bardzo nie lubię takich pytań, ani dmuchania tego balonika. Dla mnie najważniejsze jest, żeby zawodnicy zawsze pokazywali pełnię swoich możliwości. Aby stając na starcie, mieli czystą głowę, że w przygotowaniach zrobili wszystko, co pozwoliło im osiągnąć najwyższą formę. Chciałbym też, by później, po dopłynięciu do mety, mieli przekonanie, że zrobili wszystko, by ten przejazd był taki, jak sobie założyliśmy. Wypadkową tego jest wynik i mam nadzieję, że będzie to medal.

Tor jest taki sam dla wszystkich, ale niektórzy bardziej lubią trasy techniczne, inni bardziej siłowe. Obiekt po Paryżem budzi różne reakcje.
Mamy świadomość, z czym będziemy się mierzyć. To jest bardzo specyficzny tor, może nie jest najwyższej trudności, ale jest bardzo techniczny, z elementami bardzo fizycznymi, więc na pewno musimy go lepiej poznać przed igrzyskami. Trzeba na nim trochę czasu spędzić, zaadaptować się do tych warunków.

Z mistrzostwa świata i Europy w slalomie kajakowym Polska ma sporo medali, ale olimpijski jest tylko jeden - srebro Michała Staniszewskiego i Krzysztofa Kołomańskiego w C-2 w Sydney w 2020 r. To było prawie ćwierć wieku temu.
Nie jest tajemnicą, że ten wynik już się trochę przykurzył. Wtedy jeszcze nawet toru w Krakowie nie było, powstał także dzięki temu sukcesowi. 24 lata to zdecydowanie za długo, na pewno zrobimy wszystko, żeby ten wynik nie tylko odkurzyć, ale jeszcze może go poprawić.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jakub Chojnowski, trener kajakarzy górskich: Na igrzyskach olimpijskich możemy mierzyć wysoko - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska