Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janusz Filipiak: Nie zamierzam obierać żadnej drogi na skróty

Jacek Żukowski
Prezes Janusz Filipiak jest dobrej myśli, jeśli chodzi o walkę "Pasów" o awans.
Prezes Janusz Filipiak jest dobrej myśli, jeśli chodzi o walkę "Pasów" o awans. fot. Wacław Klag
- Zawsze chciałem, byśmy interesowali się młodymi, rozwojowymi zawodnikami, bo tylko tacy gwarantują, że klub pójdzie do przodu- mówi Janusz Filipiak. Z prezesem MKS Cracovia SSA, o zakończonej jesieni i planach na przyszłość rozmawia Jacek Żukowski.

Jak Pan ocenia niedawno zakończoną rundę jesienną w wykonaniu piłkarzy Cracovii?
Moja ocena jest mniej ważna, istotne jest to, co sądzą o postawie zawodników nasi kibice. Docierają do mnie bardzo pozytywne głosy, i to mnie przede wszystkim obchodzi.

Kibice są zadowoleni, ale jak na trzecie miejsce na półmetku rywalizacji reaguje Pan prezes?
Ogólnie jestem zadowolony z postawy drużyny. Jest bardzo pozytywna atmosfera wokół drużyny i wśród piłkarzy.

Gdyby jednak teraz kończył się sezon, to Cracovia nie awansowałaby do ekstraklasy i takie rozstrzygnięcie należałoby rozpatrywać w kategorii porażki, bo celem jest promocja do klasy wyższej.
Oczywiście, po to pracujemy, żeby to osiągnąć, taki był cel i taki cały czas mamy zamiar. Akurat jesienią nie udało się zdobyć lokaty dającej awans, ale minęło dopiero pół sezonu.

Potrzeba kilku transferów, by drużyna mogła zrealizować zamierzenia.
Zgadzam się, chcemy wzmocnić zespół w przerwie zimowej. Chodzi o to, by drużyna się zgrywała. Proszę zauważyć, że przystępowaliśmy do rozgrywek z nową ekipą, z nowym trenerem. Poza tym dziesięć spotkań mieliśmy na wyjeździe, a na własnym terenie tylko siedem, co było bardzo ważnym czynnikiem w rywalizacji.

W wypowiedziach trenera Stawowego przewija się zapowiedź sprowadzenia piłkarzy z ekstraklasy.
Wszystkie wypowiedzi trenera są prawdziwe. A co wyjdzie z naszych planów, to zobaczymy w lutym. Trzeba się spotkać z kandydatami, zobaczyć, jakie są ich wymagania. Ocenimy nasze możliwości finansowe. Nie wykluczam, że pozyskamy zawodników, którzy obecnie grają w ekstraklasie. Ważne jest, by mieli przed sobą jeszcze kilka lat kariery, a nie mieli jej już za sobą.

Jaki jest teraz obowiązujący w Cracovii trend transferowy? Kiedyś była produkcja piłkarzy netto, potem stawianie na obcokrajowców, teraz będzie się chętnie sięgać po młodych zawodników z Polski?
Zawsze chciałem, byśmy interesowali się młodymi, rozwojowymi zawodnikami, ponieważ tylko tacy gwarantują, że klub pójdzie do przodu. Poza tym nie są jeszcze "zużyci" psychicznie, a najlepsze lata kariery mają dopiero przed sobą. Na pewno nie będzie zgody na pozyskiwanie piłkarzy, którzy są już u schyłku kariery.

Jaka jest więc cezura wiekowa w Cracovii, do jakiego wieku można pozyskiwać piłkarzy, a po jego przekroczeniu już się nie będzie opłacało?
Nie określam żadnych cezur czasowych. Można się przecież różnie rozwijać, nawet w wieku 18 lat można przestać robić postępy. Zawodnicy przede wszystkim muszą mieć coś przed sobą, coś do udowodnienia, nie interesują nas tacy, którzy wracają z zagranicy i niewiele już mają do zyskania.

W "Pasach" może zagrać Czech Jan Hosek, który był już wypożyczony do waszej drużyny podczas ostatniego sezonu w ekstraklasie?
Rozmawiamy o nim od dawna, wiadomo, że miał kontuzję, był na badaniach, zobaczymy, jakie parametry finansowe postawi nam jego klub, czyli Teplice.

A czy Tomasz Wróbel, zawodnik GKS-u Bełchatów, ma szansę na to, by zagrać w Cracovii?
Nazwisko Hoska jest już powszechnie znane, wszystkie pozostałe, które pojawiają się tu i ówdzie, to tylko spekulacje. Nie będziemy się tym zajmować, dopiero gdy umowy zostaną podpisane, będziemy mogli ujawnić fakty. W przeszłości traciliśmy na tym, że byliśmy już dogadani z zawodnikami, a puściliśmy to w obieg i transfer nie dochodził do skutku.

A co będzie z Saidim Ntibazonkizą, zawodnikiem bardzo drogim, który nie gra w zespole?
Sprawa jest jasna, miał kontuzję, która była dość poważna. Dochodzi do siebie i jak wszystko będzie w porządku z jego zdrowiem, to nie ma żadnych przeszkód, żeby grał.

W przeszłości były takie przypadki, że rozwiązywaliście kontrakty z drogimi zawodnikami, takimi jak np. Bartosz Ślusarski czy Jarosław Matusiak.
Rozwiązywaliśmy, bo nie sprawdzili się. Może Bartosz Ślusarski musi grać w Lechu, gdzie strzelił jesienią osiem goli? Są tacy zawodnicy, którzy będą się czuć bardzo dobrze tylko w jednym otoczeniu. Matusiak zaś po odejściu od nas nie zaistniał w piłce.

Czy Cracovia przez to, że gra w pierwszej lidze, wiele straciła?
Straciliśmy może nie marketingowo, ale na pewno finansowo.

Ale pod względem zainteresowania kibiców nie jest tak źle. Fanów przychodzi na wasze mecze nawet więcej niż w ekstraklasie. O zespole dużo się mówi i pisze w mediach, bo częściej wygrywa niż w tamtym sezonie.
Musieliśmy przejść przez pewien etap. Kiedy graliśmy w ekstraklasie, byłem pod presją ściągania piłkarzy z nazwiskami. Ta presja była rzeczywiście bardzo duża. Zarządzanie klubem charakteryzuje się tym, że nie zawsze można podejmować decyzje, które się chce, trzeba się liczyć z opiniami kibiców. Zamierzaliśmy trochę iść na skróty i stąd nasza porażka. Teraz zmieniliśmy sposób działania, nie mamy już głośnych nazwisk, lecz takich piłkarzy, u których widać ogromną chęć i motywację do działania. W walce o awans na pewno nie będziemy już szli drogą na skróty.
Wyobraża Pan sobie, że misja pod nazwą ekstraklasa zakończy się wiosną fiaskiem?
(śmiech) Mam dużą wyobraźnię, nie jest to szczególnie trudne, by sobie to wyobrazić, żyjemy jednak nadzieją, że awansujemy. Taki jest duch w drużynie.

Główną walkę o awans stoczycie z Zawiszą Bydgoszcz i Termalicą Bruk-Bet Nieciecza?
Flota Świnoujście się sypie, przegrała ważne mecze na koniec rundy jesiennej. Zobaczymy, co przyniesie wiosna. Uważam, że może się też liczyć Miedź Legnica, która ma mocny skład. Zawisza i Termalica będą na pewno wymagającymi rywalami.

Od niedawna działa w klubie dyrektor sportowy Tomasz Pasieczny. Jak postrzega Pan jego pracę?
Działa prawidłowo, został uruchomiony system, o który nam chodziło. Obserwowani są polscy zawodnicy. Jednak jak na efekty jego działań, to udziela trochę za dużo wywiadów.

Mówiąc o wdrożeniu systemu, myśli Pan o skautingu, a do niedawna był Pan mocno przeciwny szukaniu zawodników tą metodą, twierdząc, że jest ona nieskuteczna.
Każdy jednak działa w ten sposób, więc i my musimy to robić. Każdy piłkarz jak się wyróżni, jest obserwowany. Na skauting za granicą nie mamy żadnych szans, bogate kluby obstawiły teren, polskie nie mają tam czego szukać.

Liczy Pan na zacieśnienie współpracy z Nancy?
Współpraca z naszymi partnerami z Nancy przejawia się m.in.w tym, że pojedziemy tam na zgrupowanie w przerwie zimowej. Strona francuska pragnie kontynuować współpracę, ale trafiliśmy na bardzo trudny okres dla tego klubu - Nancy jest na ostatnim miejscu w tabeli ekstraklasy francuskiej. Podtrzymujemy jednak nasze zainteresowanie tym kierunkiem. Trener Stawowy jest jak najbardziej za. Comarch cieszy się dużym zainteresowaniem w Europie Zachodniej, nie tylko we Francji. Dostrzeżono, że sponsoruje piłkę nożną.

W minionym tygodniu ogłoszono otwarcie Akademii Piłkarskiej Cracovii - nowy projekt w ramach Stowarzyszenia "100 lat Cracovia". Jak Pan jako prezes MKS Cracovia SSA odbiera ten ruch?
Spółka MKS Cracovia SSA jest organem założycielskim Stowarzyszenia, a więc jest ściśle powiązana z Akademią. Wspomagamy Fundację w wielu aspektach, np. świadczeniami rzeczowymi. Mieliśmy wielu zdolnych juniorów, a niewielu z nich przeszło do I drużyny. Chcieliśmy więc coś zrobić w tym kierunku, jednocześnie zdając sobie doskonale sprawę z tego, że od uprawiania piłki nożnej w Stowarzyszeniu do dorosłej piłki bardzo daleka droga.

Kibice Cracovii o ile mogą czuć się spokojni, patrząc na sytuację w drużynie piłkarskiej, o tyle mogą się denerwować tym, co się dzieje z zespołem hokeistów. Bez poważnych wzmocnień nie ma szans na mistrzostwo Polski!
Chcę powiedzieć otwarcie, że nie przewidujemy żadnych wzmocnień w hokeju. Sanok jest bardzo mocny, widać, że w tej drużynie dobrze się wszystko poukładało. Uważam jednak, że nie ma u nas potrzeby, żeby wydawać pieniądze na nowych zawodników. Sądzę, że mamy mocną drużynę i zawodnicy powinni wziąć na siebie odpowiedzialność. Jeden czy dwóch nowych zawodników nas nie zbawi. Kupowanie hokeistów na ostatnią chwilę nie sprawdza się.

W tym sezonie po wielu latach sukcesów i medalowych miejsc może nie być takiej pozycji.
Zawodnicy muszą mocno popracować. Uważam, że mamy na tyle mocną drużynę, by powalczyć o medal. Gdyby nie było kadry, to nie mielibyśmy nadziei, ale myślę, że skład nie jest zły, dlatego nie mam wątpliwości, że będzie dobrze.

Przedwojenny Lasek Wolski [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska