Piętno strachu
Jego rodzice byli zupełnie inni. Ojciec lubił bujać w obłokach i miał duszę obieżyświata. Za młodu popadł w rodzinnej wsi w konflikt z proboszczem, skonstruował własny rower i wyjechał w świat. Mama była skromną i dobrą kobietą, głęboko wierzącą katoliczką. Janusz urodził się 23 dnia po wybuchu II wojny światowej. Stąd jego wczesne dzieciństwo było naznaczone piętnem strachu.
Większość młodości spędził w Będzinie, gdzie ojciec pracował jako ogrodnik. To było wtedy szare i smutne miejsce, ale młody chłopak potrafił sobie znaleźć tam różne atrakcje. Latem pływał w gliniance niedaleko od lokalnej cementowni, podpijał z kolegami tanie wino i obściskiwał koleżanki w parku obok miejscowego zamku, a zimą zjeżdżał na nartach na łeb na szyję ze stromej góry o wdzięcznej nazwie Dorotka.
Wizyta w teatrze
Jak większość kolegów, młody Janusz chciał być sportowcem. Rodzice kupili mu rękawice bokserskie, zaczął się więc okładać pięściami na ringu lokalnego klubu sportowego. Ponieważ jednak to on najczęściej obrywał cięgi, szybko odpuścił marzenia o karierze pięściarskiej. Jakiś czas później nauczycielka polskiego zaangażowała go do szkolnego przedstawienia „Pana Tadeusza”. Rozsmakował się wtedy w recytowaniu poezji.
Kiedy tuż przed maturą pojechał z klasą pierwszy raz do teatru, wymyślił że będzie aktorem. Niestety: żadna szkoła teatralna nie chciała przed nimi otworzyć swych podwojów. Aż trzy lata z rzędu wracał z kwitkiem do domu. Nie zmarnował jednak tego czasu: zatrudnił się w będzińskim Teatrze Lalki i przeszedł tam wszystkie stopnie wtajemniczenia. W końcu za czwartym razem dostał się do łódzkiej „filmówki”.
Jeden z pancernych
Kiedy na studiach zaczęło mu brakować gotówki, wymyślił z kolegami kabaret. Jeździł z nim po całej Polsce i nawet zaczął przyzwoicie zarabiać. Na trzecim roku zaliczył pierwszy występ w filmie. Kiedy zobaczył sam siebie na ekranie w „Panience z okienka”, zrobiło mu się niedobrze i dostał gorączki z wrażenia. Może dlatego, kiedy rok później dostał propozycję głównej roli w serialu o polskich czołgistach, wahał się czy ją przyjąć. Ostatecznie zgodził się za namową kolegów.
Występ w „Czterech pancernych” okazał się oszałamiającym sukcesem. Kiedy w telewizji pojawiał się kolejny odcinek serialu, ulice polskich miast i wsi wręcz pustoszały. Szczególnym uwielbieniem otaczała jego bohaterów dzieciarnia. Dlatego, kiedy młody aktor pojawiał się na ulicy, z miejsca otaczała go horda rozwrzeszczanych chłopaków. Ta nagła popularność była więc dla niego początkowo mocno uciążliwa.
Bezwzględny ubek
Ponieważ chciał się uwolnić od utożsamiania go z Jankiem Kosem, postanowił wyruszyć z Łodzi na podbój Warszawy. Niestety: „Czterej pancerni” położyli się cieniem na jego karierze. „Janek, a gdzie twój czołg?” – słyszał za plecami, kiedy starał się o rolę Hamleta. Ratunek przyszedł z zupełnie niespodziewanej strony: Olga Lipińska zatrudnił go do swego kabaretu, gdzie wykorzystując swe komediowe talenty, akuratnie wcielił się w postać woźnego Tureckiego.
Tak naprawdę przełom nastąpił dopiero w 1981 roku. Aktor zagrał wówczas bezwzględnego oficera UB w filmie „Przesłuchanie”, który choć zakazano po wprowadzeniu stanu wojennego, to krążył on w nielegalnych kopiach po całej Polsce. Równie wybitną rolę Gajos stworzył potem w „Ucieczce z Kina Wolność”. Po upadku PRL-u, zabłysnął występami w „Psach”, „Piłkarskim pokerze” czy „Żółtym szaliku”. Ostatnio zagrał brawurowo w „Body/Ciało”, „Klerze” czy serialu „Rojst”.
Miłość w Krakowie
Podczas realizacji „Czterech pancernych” aktora przejechała ciężarówka. Trafił więc do szpitala i tam poznał piękną pielęgniarkę o imieniu Zoja. Para zakochała się w sobie na zabój i gdy tylko Janusz stanął na nogi, wzięła ślub. Niestety: kiedy młodzi małżonkowie zamieszkali w Domu Aktora w Łodzi, Zoja poszła w tango z kolegami męża. Dlatego Janusz spakował się i wyjechał do stolicy.
Tam poznał swą drugą żonę – aktorkę Ewę Miodyńską. Tym razem to okazał się wiarołomny: wdał się w romans z realizatorką telewizyjną Barbarą Nabiałczyk. Mimo, że dała mu ona córkę Agatę i ten związek nie przetrwał długo.
Aktor ustatkował się dopiero po pięćdziesiątce u boku swej menedżerki Elżbiety Brożek z Krakowa. Para jest ze sobą już ponad trzy dekady. Za sprawą córki Agaty, która została psycholożką, aktor jest już dziadkiem – ma wnuczka Aleksandra.
