Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janusz Michalczak, nasz redakcyjny kolega, spoczął na cmentarzu w Batowicach

RED
Janusz Michalczak, nasz redakcyjny Kolega, 29 stycznia spoczął na cmentarzu w Batowicach w Krakowie. W ostatniej drodze towarzyszyli Mu najbliżsi, przyjaciele, koleżanki i koledzy z „Dziennika Polskiego” i „Gazety Krakowskiej”, a także przedsiębiorcy, działacze gospodarczy i społeczni oraz krakowscy Bracia Kurkowi.

Na wieczność wpisany w Kraków

Nad trumną Janusza modliło się wiele osób. Nie wszyscy zmieścili się w cmentarnej kaplicy.

- Znaliśmy Janusza. Był wpisany w ścieżki Krakowa, ulice krakowskie. Można było go na nich spotkać bardzo często... Dzisiaj trzeba byłoby więc zapytać Janusza, dlaczego nie chwyta za pióro, za aparat fotograficzny, bo z tym go przecież kojarzyliśmy. Był bardzo aktywny, był człowiekiem dynamicznym, spalał się – mówił podczas homilii ks. infułat Dariusz Raś, archiprezbiter kościoła Mariackiego i kapelan krakowskiego Bractwa Kurkowego.

I przypomniał, że Jego życiorysem można byłoby obdzielić kilka osób. – Zauważcie, że Janusz rzadko pisał krytycznie. Raczej wskazywał dobro, te cechy, które łączą wspólnoty, a nie dzielą. Dlatego też scalał naszą wspólnotę – w Krakowie czy wśród Bractwa Kurkowego – zaznaczył ks. infułat Dariusz Raś.

Śmierć zaskoczyła go w biegu

Nagłą śmiercią Janusza wstrząśnięci byli nie tylko Jego najbliżsi, koledzy z redakcji „Dziennika Polskiego” – z którym związany był od kwietnia 1984 r. – oraz „Gazety Krakowskiej”, ale i niezliczeni wierni czytelnicy, w tym przedsiębiorcy, działacze gospodarczy i społeczni. Tysiące ludzi widziało w Januszu nie tylko znakomitego dziennikarza. On był w Krakowie prawdziwą instytucją. Znał wszystkich. I jego wszyscy znali.

– Najlepsi odchodzą bez pożegnań; zawsze „w trakcie”, w biegu, w ferworze tego, co ukochali i za co ich kochano. Wielcy aktorzy – na scenie. Dziennikarze – w ogniu wydarzeń. Janusz był w tym ogniu odkąd pamiętam. I pozostał w nim do zdecydowanie przedwczesnego końca – tak wspominał Janusza red. Zbigniew Bartuś.

Przypomniał również, że Janusz na początku XXI wieku mocno zaangażował się w promowanie działalności krakowskiego Bractwa Kurkowego, zrazu jako redaktor relacjonujący działalność zasłużonego towarzystwa, a od maja 2004 roku także jego członek i wreszcie – rzecznik prasowy. Kolejny, 73. numer Dziennika Bractwa Kurkowego – dodatku tematycznego „Dziennika Polskiego” – ukazał się w grudniu 2020, pod redakcją Janusza... Na 600-lecie Krakowskiej Kongregacji Kupieckiej przygotował wraz z red. Marianem Satałą znakomitą 200-stronicową Kronikę Wielkiego Jubileuszu „Kupiec Polski”. Był „od zawsze” dobrym duchem Kongregacji. Podobną rolę odgrywał w życiu Małopolskiej Izby Rzemiosła i Przedsiębiorczości.

W ostatnich latach zaangażował się także w promowanie niezwykle pożytecznej i ważnej aktywności krakowskiego oddziału Narodowego Banku Polskiego, gdzie był nie tylko ceniony, ale i kochany. To Jemu zawdzięczamy szczegółowe relacje z powstania i otwarcia Krakowskiego Salonu Ekonomicznego NBP czy współpracy tej instytucji z Teatrem im. Juliusza Słowackiego, której efektem są m.in. spektakle dla dzieci w przestrzeniach bankowych. Ostatni tekst Janusza, opublikowany przezeń w internetowym wydaniu „Dziennika Polskiego” w czwartek 21 stycznia, dotyczy właśnie działalności NBP…

Piątkową uroczystość żałobną w kaplicy na cmentarzu Batowickim poprzedziło wręczenie Złotego Krzyża Zasługi, przyznanego pośmiertnie Januszowi Michalczakowi przez prezydenta RP za zasługi w działalności społecznej i za wkład w rozwój dziennikarstwa. Odznaczenie z rąk Piotra Świeżego, przedstawiciela wojewody małopolskiego odebrał syn Zmarłego Maksymilian Michalczak.

Pozostanie z nami…

– Janusz, do końca aktywny, niech nam wskazuje ścieżkę tej aktywności, zarówno społecznej, profesjonalnej, jak i rodzinnej. I tej wewnętrznej, duchowej, bo widać było tę iskrę Bożą w Jego życiu – podkreślił ks. infułat Dariusz Raś. – Wszystkie Jego dobre myśli i Jego prace dzisiaj chcemy przedłożyć Panu w modlitwie – zaznaczył.

Przyjaciele Janusza przeżywali wraz z nim chorobę, a potem śmierć Jego Mamy w listopadzie 2020 roku. Równocześnie wszyscy cieszyli się wraz z Nim z sukcesów Jego syna, dzielili Jego radość po narodzinach wnuka, który szybko stał się Januszowym oczkiem w głowie. Towarzyszyli Mu również na miejsce ostatniego spoczynku. Ostatnim akordem drogi w wieczność była pożegnalna salwa honorowa – która rozdarła niebo nad Krakowem – od Braci Kurkowych.

– Życie zawodowe mojego Męża tak się przenikało i zazębiało z prywatnym, że zawsze miałam wrażenie, że On ciągle jest w pracy, a my z Maksem wraz z Nim. Dopiero ukochany wnuk Tadzio potrafił wyrwać Dziadkowi choćby godzinę, dwie z tego zawodowo-społecznego rollercoastera. W tym tygodniu Janusz miał się uczyć nowych chwytów na gitarze, aby zagrać dla Tadzia kolejne piosenki... – mówi żona, Wanda, z którą Janusz przeżył w harmonii blisko cztery dekady. Janusz już nie nauczy się nowych chwytów na gitarze, aby zagrać dla Tadzia, ukochanego wnuka, kolejne piosenki...

W „Dzienniku Polskim” i "Gazecie Krakowskiej" także będzie nam Go wielce brakowało… Żegnaj Januszu!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Janusz Michalczak, nasz redakcyjny kolega, spoczął na cmentarzu w Batowicach - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska