- Niczego nam tu nie brakuje. Wszystko jest nowe i eleganckie, a personel uśmiechnięty - podkreśla Józef Łysek, pacjent. W szpitalu leży już trzeci miesiąc. Ma szansę wyjść w marcu i nie może się tego doczekać. - Bo nawet najlepszy szpital to nie to samo co dom - mówi z tęsknotą.
Oddział gruźliczy jeszcze w maju ubiegłego roku przypominał ciasny barak. Co gorsza, warunki sanitarne były tak fatalne, że groziło to jego zamknięciem. Szybka decyzja dyrektora szpitala Krzysztofa Grzesika, by dobudować jedno skrzydło, a po jego ukończeniu gruntownie odremontować stare, uratowała szpital.
Zobacz także: Powiat olkuski: 50 tys. zł strat w pożarze poddasza
- I tak stał się cud! Teraz to jeden z najnowocześniejszych szpitali chorób płuc w Polsce - mówi z podziwem Wojciech Kozak, wicemarszałek Małopolski.
Nowe skrzydło oddziału zostało wybudowane w cztery miesiące. To lekka technologia i jednocześnie tania. - Całość, dobudowa i remont oddziału, kosztowała nas 3,7 miliona złotych - mówi Krzysztof Grzesik.
Jaroszowicki szpital jest jedyną specjalistyczną placówką w Małopolsce leczącą gruźlicę u dorosłych.
Są tu sale i izolatki dla osób z najcięższym - prątkującym - stadium gruźlicy.
Ile mają miejsc?
Odremontowany oddział gruźliczy ma 66 łóżek. Kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia podpisany jest tylko na 64 łóżka, ale to i tak o 10 więcej niż w 2010 roku. Na drugim z oddziałów - rehabilitacyjnym - kontrakt jest podpisany na 50 łóżek. Szpital byłby jednak w stanie przyjąć drugie tyle pacjentów.