Brak snu wpływa na empatię i hojność

Komedią Moliera z 1661 roku Teatr STU rozpoczął sezon. „Tartuffe” swój rozgłos zawdzięcza nie tylko walorom artystycznym, ale także skandalowi, jaki wywołało w XVII-wiecznej Francji wykpienie hipokryzji religijnej.
- Nie dość, że to prestiżowy autor, to spektakl, który napisał w XVII wieku jest wciąż niezwykle aktualny - wyjaśnia Krzysztof Pluskota, reżyser spektaklu. - Nie zmieniłem właściwie nic w tekście, wystarczyło wydobycie pewnych akcentów, by mówił on o tym, co nas otacza. Jedynym zabiegiem, którego dokonałem na tekście Moliera, było usunięcie ostatniego dialogu, w którym oficer królewski jednak aresztuje Tartuffe`a po jego słowach: „Czynności swoje proszę wykonywać”. Stwierdziłem, że monolog mówiący o władcy, który obserwując rzeczywistość, dostrzegł szalbierstwo, nie ma pokrycia w rzeczywistości. Zatrzymałem akcję przed objawieniem się, ustami oficera królewskiego, tego wspaniałego władcy. Jeśli sami nie uporamy się ze złem, które się do nas przylepia, to poniesiemy tego konsekwencje - dodaje reżyser.
Tartuffe to człowieka, który dla osiągnięcia własnych korzyści, wykorzystuje Orgona i jego rodzinę, udając przy tym osobę wielce religijną i pobożną. Zdemaskowanie hipokryzji tytułowego bohatera jest powszechnie uważane za jedną z najdoskonalszych scen w historii teatru.
Jedna z najczęściej wystawianych na świecie sztuk nie gościła dotąd w repertuarze Teatru STU. Spektakl Krzysztofa Pluskoty nie jest sztuką w kostiumie z epoki, jak wyjaśnia reżyser, jego „Tartuffe” rozgrywa się we „współczesnych kręgach wyższych sfer ukonstytuowanych politycznie”.
W przedstawieniu Teatru STU wykorzystana została sztuka Moliera w przekładzie Jerzego Radziwiłowicza.
- Wybrałem ten przekład, ponieważ uznałem, że Jerzy Radziwiłowicz zachował wierność oryginałowi. To jest widoczne choćby w samym tytule, gdzie Tadeusz Żeleński „Boy” błędnie nazywa Tartuffe`a świętoszkiem, podczas gdy oryginalny tytuł to właśnie „Tartuffe oszust”. Postanowiłem więc po konsultacjach, usunąć z tytułu w przekładzie Radziwiłowicza słowo szalbierz – mówi Krzysztof Pluskota. – Za tłumaczeniem Jerzego Radziwiłowicza przemawiało również to, że jako aktor, potrafił przy zachowaniu klasycznego wiersza, tak poprowadzić składnię, sens utworu i energię postaci, że jest ono łatwiejsze do aktualnego mówienia dla współczesnego aktora, niż przepiękny skądinąd przekład „Boya” Żeleńskiego.
Na scenie, m.in. Radosław Krzyżowski, Maria Seweryn, Rafał Dziwisz, Andrzej Deskur, Urszula Grabowska. Scenografię zaprojektowała Katarzyna Wójtowicz. W spektaklu usłyszymy „Cztery pory roku" Vivaldiego w fenomenalnym odczytaniu Maxa Richtera.
Przedpremierowe spektakle odbyły się 14 i 15 września. Premiera „Tartuffe`a” w Teatrze Scena STU 16 i 17 września.
- Dostaliśmy brawa na stojąco, niektóre kwestie Moliera również przerywane były brawami. Nie mogę być niezadowolony – komentuje pierwsze reakcje publiczności Krzysztof Pluskota. – Odbiór był wymarzony.
- To oni tworzyli niezwykły koloryt krakowskich ulic i placów. Pamiętacie ich?
- TAK Kraków wyglądał jeszcze 15 lat temu. To rok 2007. Aż trudno uwierzyć!
- Horoskop na wrzesień 2022 dla wszystkich znaków zodiaku
- Niezwykła wieś z Małopolski znów jest gwiazdą internetu
- Zalane wioski pod Krakowem, drogami płynęły rzeki