Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Joanna Kądziołka: Zero waste to styl życia, w którym staramy się generować jak najmniej odpadów [ROZMOWA]

Magdalena Domańska-Smoleń
Magdalena Domańska-Smoleń
Joanna Kądziołka. Rzeczniczka prasowa Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste. Jest pomysłodawczynią i koordynatorką Festiwalu Zero Waste oraz kampanii edukacyjnej „Wrzucam. Nie wyrzucam”, postulującej wprowadzenie systemu kaucyjnego w Polsce. Autorka projektu #blisko - map zero waste, stworzonego dla mieszkańców Krakowa (3. nagroda, Climathon 2019 r.). Działa na rzecz wdrażania w Polsce zasad gospodarki o obiegu zamkniętym.
Joanna Kądziołka. Rzeczniczka prasowa Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste. Jest pomysłodawczynią i koordynatorką Festiwalu Zero Waste oraz kampanii edukacyjnej „Wrzucam. Nie wyrzucam”, postulującej wprowadzenie systemu kaucyjnego w Polsce. Autorka projektu #blisko - map zero waste, stworzonego dla mieszkańców Krakowa (3. nagroda, Climathon 2019 r.). Działa na rzecz wdrażania w Polsce zasad gospodarki o obiegu zamkniętym. Fot. Anna Kaczmarz
Rozmawiamy z Joanną Kądziołką, rzeczniczką prasową Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste.

Właśnie wróciłam z zakupów. W torbie mam warzywa na plastikowej tacce, zapakowane dodatkowo w plastik, zgrzewkę wody mineralnej gazowanej, kilka plasterków wędliny w plastikowym opakowaniu, mleko w plastikowej butelce, kilogram jabłek w woreczku. Ile grzechów, według zasady zero waste, czyli zero odpadów, popełniłam?
Zero waste to styl życia, w którym staramy się generować jak najmniej odpadów. Zaliczamy tutaj między innymi odpady opakowaniowe, czyli plastikowe woreczki, butelki na wodę, mleko czy styropianowe tacki. Jeśli chce pani żyć w duchu zero waste, najlepiej będzie wyeliminować je wszystkie, zastępując opakowaniami wielorazowymi. To nie jest takie trudne - mleko można kupić w mlekomacie, jabłka czy warzywa do własnej siatki, wędlinę do pudełka, które zabierzemy ze sobą z domu.

Czy mniejsza ilość plastiku nie powinna zacząć się od producentów? Nieraz, idąc do sklepu, nie mamy wyboru…
Prawie zawsze mamy wybór, zwłaszcza gdy rozmawiamy o żywności. Jeśli usłyszymy od sprzedawcy czy sprzedawczyni, że „sanepid zabrania”, to wiedzmy, że wcale tak nie jest - i napój do kubka czy żywność na wagę zawsze możemy kupić do własnego opakowania.
Takie podejście właścicieli wynika najczęściej z braku świadomości, zatem w miły sposób możemy im to wytłumaczyć. A kiedy znajdziemy już takie przyjazne dla środowiska punkty, korzystajmy z nich jak najczęściej. Dzięki temu sprzedawcy będą nas pamiętać i przy kolejnych zakupach nie zaproponują foliowej jednorazówki, a słysząc nasze pozytywne komentarze, sami zauważą, jak dużo tego plastiku generują.

Co ma zrobić zwykły człowiek, by produkować mniej odpadów?
Zajrzeć do własnego kosza i sprawdzić, ile odpadów, które się tam znajdują, moglibyśmy wyeliminować, kupując mniej (np. jedzenia), kupując luzem na wagę.

Oczywiście odpowiedzialność za tę gigantyczną ilość odpadów, którą produkujemy każdego roku (na osobę to około 330 kg), ponosimy wszyscy, zarówno konsumenci, jak i producenci.

Chciałabym, abyśmy przestali wzajemnie przerzucać się oskarżeniami, wzięli się do pracy. Po stronie producentów jest na pewno lepsze projektowanie produktów, ponoszenie odpowiedzialności finansowej za to, co wprowadzają na rynek, edukacja klientów.

Jak segregować ogrom śmieci, które produkujemy? Przyznam, że nie myję np. kubków po śmietanie czy jogurcie, bo uważam, że woda jest jednak ważniejsza. I tu się zaczynają schody. Niemyty kubek w odpadach segregowanych po jakimś czasie zaczyna cuchnąć, a śmieci są odbierane co dwa tygodnie…
Ogólna zasada jest taka, że musimy segregować na pięć frakcji. Kiedy nie wiemy, gdzie coś wyrzucić, możemy skorzystać z wyszukiwarki udostępnionej np. przez krakowskie MPO, czy stworzoną przez warszawskich urzędników. Nie ma potrzeby dokładnego mycia opakowań, które wyrzucamy, bardziej chodzi o usunięcie jedzenia, które w większej ilości w nim zalega. Jeśli system odbioru odpadów nie działa, trzeba go zmienić, zgłaszając firmie/gminie, że powinno się to odbywać częściej.

Co rok to samo. Najpierw - zostaw, bo to na święta, a po świętach - jedz, bo się zmarnuje. Z pewnością każdy Czytelnik ma do dziś pełną lodówkę. Jak nauczyć się dobrze planować zakupy? Co zrobić, by większość świątecznego jedzenia nie wylądowała w koszu na śmieci?
To prawda! W Polsce marnujemy rocznie 5 mln ton jedzenia, z czego za 60 proc. odpowiedzialność ponosimy my, konsumenci. Na potęgę wyrzucamy chleb, wędliny, dania przetworzone. Świetnie opisała to w swojej książce „Na marne” Marta Sapała.
Są proste rozwiązania służące niemarnowaniu jedzenia, zwłaszcza w święta. Na pewno przed wyjściem z domu warto sprawdzić, co mamy w lodówce i szafkach, i zrobić listę zakupów. Warto też zjeść coś wcześniej, tak, aby nie kupować wszystkiego tylko dlatego, że jesteśmy głodni i mamy na to ochotę.

Kupujmy lokalnie, najlepiej na placach targowych i w warzywniakach - tam mamy możliwość kupienia na wagę, tyle ile potrzebujemy, a przy okazji damy zarobić drobnym sprzedawcom.

W kontekście świąt warto pamiętać o tym, aby podzielić się zadaniami i przygotować tyle jedzenia, ile rzeczywiście będzie nam potrzebne. Jeśli tego nie ustalimy, może się okazać, że na wigilijnym stole pojawi się zbyt wiele ciast, sałatek, których nie ma kto zjeść.
A jeśli już zostanie nam po świętach jakieś jedzenie - spróbujmy je zamrozić, dzieląc na mniejsze partie, oddajmy do jadłodzielni (czyli lodówek, w których możemy zostawić nadmiar jedzenia lub wziąć coś dla siebie, jeśli tylko mamy na coś ochotę). Zawsze możemy zorganizować spotkanie z przyjaciółmi, podczas którego zjemy to, co zostało.

Czy nie uważa Pani, że nasi rodzice i dziadkowie byli bardziej eko niż my? W babcinych kuchniach nic się nie marnowało. Mleko sprzedawano w wymiennych butelkach, na zakupy chodziło się ze swoją torbą…
Nie mogę powiedzieć, że czas niedoboru, w jakim żyli moi dziadkowie, był dobry, ale na pewno wtedy ludzie potrafili kreatywnie korzystać z tego minimum, które mieli, nie „kolekcjonując” setek foliowych torebek, nie kupując niczym sroki „ładnych rzeczy”, które są takie tylko z pozoru, dobrze wymyślone przez działy marketingu dużych firm.

Dzisiaj jesteśmy społeczeństwem o skrajnie konsumpcjonistycznym podejściu do życia, nabywamy rzeczy tylko dlatego, że są tanie (niestety często złej jakości) i przez chwilę dają nam złudzenie szczęścia.

Jednak coraz częściej spotykam się z myśleniem o środowisku, o przyszłości naszego życia na Ziemi i bardziej rozsądnym podejściu do konsumowania dóbr.

Co przez kilkanaście lat poszło nie tak, że zalewa nas plastik, produkujemy jakieś niewyobrażalne ilości śmieci, a jedzenie wyrzucamy wręcz hurtowo?
Plastik jest tani, dostępny, a przez wiele lat nie mówiło się wcale o jego negatywnym wpływie na środowisko. Co więcej, wielkie koncerny naftowe wiedząc o tym, z czym wiąże się wydobywanie paliw kopalnych, skrzętnie to ukrywały. Do tego lobbyści, którzy wpływają na polityków w taki sposób, by ci tworzyli prawo, które będzie przyjazne przede wszystkim dla biznesu. Tutaj dobrym przykładem jest COP26 w Glasgow, gdzie najwięcej delegatów stanowili lobbyści przemysłu paliw kopalnych. Na pewno wpływ na górę odpadów, które generujemy, ma nasz stosunek do wynagradzania ludzi. Przykładem jest branża odzieżowa, gdzie stawka za dzień pracy szwaczki to najczęściej kilka dolarów. Jaki jest tego efekt? Bawełnianą koszulkę możemy dziś kupić za 20 złotych, użyć kilka razy i wyrzucić do kosza.

Zaciekawiła mnie bardzo Bea Johnson. Roczne odpady jej czteroosobowej rodziny mieszczą się w litrowym słoiku? To jest wprost nie do pomyślenia!
Bea Johnson to prekursorka ruchu zero waste. Swoje życie dedykowała działaniom, mającym na celu edukowanie ludzi. Sama stanowi świetny przykład minimalizmu w życiu. Odpady czteroosobowej rodziny zamyka w słoiku, natomiast musimy pamiętać, że nawet naprawiane rzeczy zużywają się, więc kiedyś będziemy musieli pozbyć się starej kurtki czy 20-letniej zmywarki. Chodzi przede wszystkim o to, by używać ich jak najdłużej, gdy się zniszczą lub zepsują - naprawiać. A skoro o ubraniach mowa, to przywołam jeszcze koncepcję szafy kapsułowej, która zawiera minimalną liczbę klasycznych i ponadczasowych ubrań, dzięki czemu jest naprawdę niewielka, zapewnia nam poczucie, że wszystko ze sobą współgra i nie potrzebujemy kupować nic nowego.

W Polskim Stowarzyszeniu Zero Waste prowadzicie wiele akcji. Jakich?
Skupiamy się obecnie na kilku projektach. Od dwóch lat prowadzimy kampanię postulującą wprowadzenie w Polsce systemu kaucyjnego (więcej na stronie www.kaucyjny.pl). Organizujemy kawiarenki naprawcze, edukujemy w zakresie pieluchowania wielorazowego, tworzymy mapę punktów sprzedających kawę i herbatę do własnego kubka (akcja nazywa się „Z własnym kubkiem”). Prowadzimy warsztaty o zero waste dla firm i mieszkańców, doradzamy ekspercko w tematach związanych z gospodarką o obiegu zamkniętym. Chcielibyśmy robić więcej spotkań na żywo, mamy zatem nadzieję, że już niedługo będzie to znowu możliwe.

Czy Polacy są coraz bardziej eko? Czy mają świadomość, że jeżeli nic nie zmienimy, będzie coraz gorzej?
Jak pokazują badania, w sferze deklaracji Polacy są zdecydowanie bardziej eko. Trochę gorzej wypada to w praktyce, zwłaszcza gdy zajrzymy np. do wiat śmietnikowych i zobaczymy, ile rzeczy wyrzucamy, czy w jaki sposób je segregujemy.
Na pewno, jako społeczeństwo mamy coraz większą świadomość negatywnych zmian, które zachodzą na świecie (pokazuje to dobrze raport „Ziemianie atakują”) i wiemy, że nie możemy już przechodzić koło nich obojętnie. Teraz jest czas na konkretne, przemyślane działania, zarówno po stronie konsumentów, jak i polityków oraz biznesu.

Jak mniej marnować w kuchni? Zobacz:

Chcesz wiedzieć więcej? Zapraszamy na relację z debaty i warsztaty ZERO WASTE: KLIK

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska