Prowadzenie dla Chelsea uzyskał w 14 minucie Branislav Ivanović, wyrównał w 81 minucie Ben Mee. Gospodarze po meczu mieli prawo narzekać na pracę sędziego Martina Atkinsona, który wydał kilka kontrowersyjnych decyzji, krzywdząc zwłaszcza „The Blues”.
Arbiter m.in. nie podyktował rzutu wolnego za faul na Ivanoviciu, rzutów karnych za rękę Michaela Kightly'ego i za popchnięcie Diego Costy, a w 69 minucie nie pokazał czerwonej kartki (ani nawet żółtej) Ashleyowi Barnesowi za chamski faul na Nemanji Maticiu (ten ostatni sam graczowi Burnley wymierzył sprawiedliwość, za co słusznie został usunięty z boiska).
Po meczu menedżer gospodarzy Jose Mourinho, który wcześniej wielokrotnie krytykował sędziów i był za to karany, podczas konferencji prasowej starał się jak mógł unikać krytycznych słów wobec Atkinsona.
- Były cztery momenty w tym meczu, o których można pisać historię. 30, 33, 43 i 69 minuta - nie zadawajcie mi więcej pytań na te temat. Gdybym miał opisać te sytuacje, musiałbym użyć słów po które nie chcę sięgać – zwrócił się do dziennikarzy.
- Wierzę, że ty, dziennikarzu, jesteś uczciwy - wiem, że chcesz robić dobry serwis piłkarski. Wolę jednak nie komentować pracy sędziego, czasem to robiłem, ale nie powinienem – dodał Mourinho