Autor: Bartosz Karcz
- Zadaję sobie pytanie, czy jestem zadowolony z wyniku czy nie – mówi Jurij Szatałow. – Można powiedzieć, że mecz był dość wyrównany. Wisła miała optyczną przewagę, ale tego chcieliśmy. A jeśli chodzi o sytuacje podbramkowe, to my mieliśmy o dwie, albo o trzy więcej. Był słupek, było obok słupka. Nie ma co jednak być zachłannym. Wracamy do domu, przygotowujemy się do następnego meczu.
Goście zaczęli mecz w Krakowie dość ostrożnie, o co miał do nich pretensje ich trener. Po meczu Szatałow przyznał bowiem: – Powiedziałem zawodnikom w przerwie, że zaczęliśmy zbyt bojaźliwie, choć zakładaliśmy coś innego. Nawet jak mieliśmy piłkę, to rozgrywaliśmy ją wszerz boiska. W przerwie musiałem nawet podnieść głos, żeby zawodnicy grali do przodu, a nie w poprzek.
Po strzeleniu wyrównującego gola przyjezdni też już specjalnie nie atakowali. Raczej szanowali wynik. Szatałow zapytany, czy nie chciał, żeby jego zespół mocniej powalczył o pełną pulę, przyznał: – Ja mogę chcieć i nawet przy linii stałem, krzyczałem, żeby wyżej podchodzili, ale niektórym brakowało już sił. Niektórzy chcieli poszanować wynik. Ja uważam, że jeśli masz sytuacje, trzeba dalej cisnąć przeciwnika.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?