- Pojedynek, z tego co mówią ludzie i co zdążyłem wychwycić wśród publiczności, podobał się obserwatorom. Był dynamiczny, szybki, padało w nim dużo ciosów. Fajnie, bo to taka bardzo dobra reklama kickboxingu – zaraz po walce przyznał rozemocjonowany Dudek.
Jego plan na pojedynek był prosty. - Zmieniać dystans, popracować nad różnymi wariantami, co się udało – dodał z zadowoleniem.
W ringu naprzeciwko siebie stanęli 38-latek i 21-latek. Różnica wieku i doświadczenia była zatem ogromna. - Moje doświadczenie miało duże znaczenie. Rywal był ambitny, starał się jak mógł, na pewno wysoko zawiesił poprzeczkę – zauważył Dudek.
Pytany o plany wiele się nie namyślał. Zdradził jednak, co było dla niego najtrudniejsze. Pierwotnie Dudek miał bowiem skrzyżować rękawice z Dominikiem Zadorą. Do emocjonującego rewanżu jednak nie doszło. A przypomnijmy, że Dudek na Gali Babilon MMA 28 okazał się lepszy od tego zawodnika, który był faworytem, wygrywając z nim przez TKO w pierwszej rundzie.
Teraz sądeczanin nie ma jakichś konkretnych planów na przyszłość.
- Zobaczymy, co przyniesie czas. Na pewno chcę odpocząć. Pierwotnie walka miała być z Dominikiem, ale nabawił się kontuzji. Denis, młody chłopak, wszedł na nią w ostatniej chwili. Trochę mnie to podłamało, bo przeciwnik nie miał przecież nic do stracenia - to młody, ambitny zawodnik. Przegrał tę walkę ze mną bez jakiegoś specjalnego ciśnienia. Gdybym natomiast to ja ją przegrał, posypałyby się na mnie gromy… - wyznał.
Dudek z niejednego pieca chleb jadł, ale mimo to jak potwierdził, ciężko nastawić się na fakt zmiany rywala, pod którego odbywały się przecież przygotowania.
- Poradzić sobie jest ciężko. Mówię szczerze. Mimo praktycznie 50 walk zawodowych na koncie, kupy walk amatorskich, było to dla mnie bardzo ciężkie. Mocno mnie to zdemotywowało. Gdy dowiedziałem się o odwołaniu pierwotnej walki z Zadorą, odechciało mi się w ogóle walczyć… Dopiero żona doprowadziła mnie do porządku. Skrzyczała, bym nie robił „jaj”, zachował się profesjonalnie. Czekasz na coś cały czas, żyjesz tym, a nagle to coś ci odpada. Denis mógł dużo zyskać, ja musiałem poradzić sobie z moją głową, wziąć się w garść, wmówić sobie pewne rzeczy – skomentował.
Warto dodać, że nasz reprezentant po raz pierwszy walczył dla organizacji FightExclusiveNight.
Rafał Dudek dziękuje swojej ekipie, Szymonowi Miłkowi, Dawidowi Kasperskiemu, Dawidowi Świerczyńskiemu i Konradowi Babijowi za odpowiednie przygotowanie i wielkie wsparcie na miejscu.
