Drugi transfer Cracovii
O drugim letnim transferze "Pasów" mówiło się od kilku dni, gdy rozmowy między stronami nabrały rozpędu. To prawdziwy hit lata, bowiem krakowianie sięgnęli po reprezentanta Polski Kamila Glika. Był on wolnym zawodnikiem po tym, jak rozwiązał umowę z włoskim Benevento, po spadku tej drużyny do Serie C.
103-krotny reprezentant Polski
To postać doskonale znana kibicom. 103 razy zagrał w koszulce z orłem na piersi, ostatnio podczas ubiegłorocznego mundialu w Katarze w meczu z Francją w meczu ćwierćfinałowym tego turnieju. Niedawno był on oferowany Legii Warszawa, ale ta nie zainteresowała się ofertą ze względów sportowych. Przymierzany był też do Widzewa Łódź. W końcu trafił jednak do ekstraklasy. Będzie to dla niego powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce po 13 latach. Wtedy grał dla Piasta Gliwice po przygodzie z Realem Madryt C. A potem wyemigrował do Włoch. To właśnie tam grał najdłużej - w Bari i Torino, gdzie był kapitanem.
Piłkarz światowy
Stamtąd przeniósł się na cztery sezony do AS Monaco, by znów wrócić do Italii, tym razem do Benevento, z którym spadł do Serie C. Obrońca był już oferowany Cracovii w 2010 r., ale wtedy prof. Janusz Filipiak nie zgodził się na transfer, a wkrótce defensor za 1 mln euro przeniósł się do Palermo. Z kolei 6 lat później Monaco kupiło go z Torino za 11 mln euro. To była najwyższa kwota w historii transferów tego zawodnika. W tej chwili portal Transfermarkt wycenia 35-letniego obrońcę na 500 tys. euro.
- Bardzo cieszymy się z faktu, że Kamil zdecydował się przyjść do nas. Wiemy doskonale, że była to dla niego decyzja spowodowana grą w pięknym mieście, Krakowie, a przede wszystkim w Cracovii. To były te kwestie, które przekonały go do dołączenia do naszego klubu, z czego się bardzo cieszymy - podsumował ten transfer wiceprezes MKS Cracovia SSA i dyrektor ds. sportowych, Stefan Majewski.
- To prawdziwa przyjemność móc powitać dziś w drużynie Cracovii tak znakomitego zawodnika, jak Kamil Glik. Jesteśmy przekonani, że za sprawą swojego ogromnego doświadczenia klubowego oraz reprezentacyjnego, będzie stanowić ogromną wartość w drużynie i pomoże nam w realizacji celów sportowych - dodaje wicedyrektor ds. sportowych, Filip Trubalski.
Glik latem, czekał na oferty, liczył na pozostanie w Italii. Nic z tych planów nie wyszło. W końcu dał się przekonać na powrót do Polski.
Kibice "Pasów" liczą na to, że defensywa Cracovii zyska prawdziwego szefa. Będzie on służył radą i doświadczeniem pozostałym zawodnikom. Szczupła dość kadra "Pasów", na co można było narzekać, w tej chwili rośnie w siłę, a sytuacja wśród obrońców jest wręcz komfortowa.
W środku defensywy grają Arttu Hoskonen, Jakub Jugas i Virgil Ghita, bo trener Jacek Zieliński stosuje system z trzema środkowymi obrońcami. Do tego grona dołączają teraz Glik i Skovgaard. Robi się więc tłoczno. Przypomnijmy, że "Pasy" mają też wahadłowych - Cornela Rapę i Otara Kakadze z prawej strony i Pawła Jaroszyńskiego z lewej. Rapa czasami w nagłych przypadkach był cofany do 3-osobowego bloku obronnego. Szkoleniowiec będzie musiał więc mocno pogłówkować, jak teraz zestawić tę układankę.
