Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kandydat na radnego pobity? Policja potwierdza, wójt nie wierzy, poszkodowany w szpitalu

Remigiusz Szurek
Remigiusz Szurek
Kandydat na radnego gminy Korzenna został zabrany karetką
Kandydat na radnego gminy Korzenna został zabrany karetką archiwum W.Maatusik
Jak już informowaliśmy, w miejscowości Janczowa (gmina Korzenna) miało dojść do scen rodem z filmów sensacyjnych. Kandydat na gminnego radnego, który weźmie udział w zbliżających się wyborach, Zbigniew Bulanda, miał zostać pobity, a wcześniej śledzony przez tajemnicze auto. W efekcie czego w czwartek 7 marca ponownie trafił do szpitala z objawami wstrząsu mózgu i od tego czasu przebywa na oddziale chirurgii urazowej. Czy jesteśmy świadkami brudnej politycznej walki? Obecny wójt gminy Korzenna Leszek Skowron nie wierzy w pobicie ani śledzenie.

Jak potwierdziła nam oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu Justyna Basiaga, we wtorek 5 marca ok. godz. 21.25 mundurowi otrzymali zgłoszenie, że na terenie gminy Korzenna mężczyzna miał zostać uderzony w głowę przez nieznaną osobę leżącą na jezdni, której chciał udzielić pomocy.

- Pokrzywdzony korzystał z pomocy medycznej. 7 marca br. także w Komendzie Miejskiej Policji w Nowym Sączu zostało przyjęte zawiadomienie w sprawie gróźb karalnych i uszkodzenia ciała. Dokładne okoliczności tego zdarzenia są obecnie ustalane. Z uwagi na dobro prowadzonych czynności na tej chwilę nie udzielamy więcej informacji w tej sprawie – przekazała „Gazecie Krakowskiej” Basiaga potwierdzając zdarzenie z udziałem Zbigniewa Bulandy.

Wójt Gminy Korzenna Leszek Skowron, jego rywalem w wyścigu o fotel wójta jest Rafał Gajewski, z którego komitetu startuje Bulanda, nie wierzy w taki obrót spraw.

„W ostatnich dniach kampania pomówień przekroczyła już wszelkie poziomy absurdu i niegodziwości. Posunięto się nawet do kolportowania oszczerstwa o rzekomym śledzeniu i pobiciu kandydata na radnego...” – przekazał Skowron w oświadczeniu z 7 marca. W poniedziałek 11 marca poprosiliśmy wójta o komentarz.

- Na temat tej sprawy wiem tyle, co na ten temat jako pierwsza napisała redakcja (Sądeczanin.info – przyp. red.) zatrudniająca mojego wyborczego konkurenta, która – jak wynika z zapytań przesyłanych z nieznanych powodów do urzędu - najwyraźniej chce temat kontynuować. Od wyjaśnienia zgłoszenia napaści dokonanego przez prywatną osobę jest natomiast policja. Wierzę, że uda jej się ustalić okoliczności zdarzenia. Mam też nadzieję, że policja zidentyfikuje autora dokonanych w tym kontekście wpisów na anonimowym koncie na Facebooku, zawierających oszczercze, insynuacyjne treści pod adresem gminy. Zostało złożone w tej sprawie doniesie do organów ścigania – przekazał nam.

Dzień wcześniej, w niedzielę kolejne oświadczenie opublikował Rafał Gajewski odnosząc się do poprzedniej wypowiedzi wójta.

„Z przykrością informuję, że „rzekomo” pobity Zbigniew Bulanda w czwartek znów trafił do szpitala z objawami wstrząsu mózgu i od tego czasu przebywa na oddziale chirurgii urazowej. Lekarze zlecili mu rezonans i szereg innych badań, których wyniki będą znane prawdopodobnie jutro.

Tematem pobicia zajęli się m.in. dziennikarze telewizji Polsat i Gazety Krakowskiej. Obejrzyjcie i oceńcie Państwo sami zebrane przez dziennikarzy informacje w tej sprawie. Śledztwo prowadzi Wydział Kryminalny Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu. Jestem przekonany, że sprawcy tego brutalnego aktu zostaną szybko wykryci i surowo ukarani” – napisał (całość poniżej).

Okoliczności zdarzenia

We wtorek 5 marca Zbigniew Bulanda ok. godz. 17 przejeżdżał akurat przez Miłkową (w tej miejscowości startuje w wyborach), wraz z synami i pracownikiem swojej firmy, gdy zatrzymał go jeden z obecnych radnych, sołtys Alojzy Janusz. Między mężczyznami miało dojść do ożywionej dyskusji, ale na pożegnanie mieli sobie uścisnąć dłonie.

- Mam swoje podejrzenia odnośnie pobicia. Wcześniej dostałem groźbę od sołtysa, mam na to trzech świadków, ale na końcu podaliśmy sobie ręce. Pamiętam, że na pożegnanie powiedział mi, że jeśli chcę kandydować, to mogę, ale tak jakoś dziwnie się przy tym uśmiechał – wspomina Pan Zbigniew, z którym udało nam się porozmawiać gdy akurat przebywał w szpitalu.

Następnie ok. godz. 21 już po zakończeniu spotkania komitetu wyborczego Bulanda wyjechał z Korzennej kierując się na Miłkową. To wtedy miał zauważyć, że ktoś go śledzi. Zaskoczony zdecydował się na powrót do Korzennej. - Zdziwiliśmy się, że do nas wraca. Wyglądał na przestraszonego. Powiedział nam, że ktoś go chyba śledzi, bo jak on zwalniał czy skręcał, to samochód jadący za nim też. Nie za bardzo uwierzyliśmy w taki obrót spraw, bo takie rzeczy zdarzają się przecież głównie w filmach i to tych sensacyjnych – mówi nam Rafał Gajewski.

Nie był to niestety koniec „przygód”. W Janczowej Bulanda zauważył, że ktoś w kamizelce odblaskowej... leży na drodze.

- Ciężko mi o tym mówić, bo chciałem pomóc a sam zostałem skatowany, miałem bardzo poranioną twarz, było sporo krwi… Ruszyłem tę osobę za ramię, była odwrócona tyłem do mnie. Nagle dostałem czymś w głowę, czy od niego czy od kogoś innego, nie wiem, ale straciłem przytomność. Auta, które mnie śledziło nie pamiętam, trzymało się na bezpieczną odległość – opowiadał nam Bulanda. Przytomność odzyskał w karetce, która zabrała go szpitala.

Sądecki mistrz Rafał Dudek świętował 40. urodziny. Ma wiele planów

emisja bez ograniczeń wiekowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska